Michał Żyro, który w rundzie wiosennej jest czołowym piłkarzem Legii przyznał, że kontuzja łydki wpłynęła pozytywnie na jego psychikę i postawę na boisku. Pomocnik po sezonie podejmie decyzję, czy zostanie na Łazienkowskiej kolejny rok.
Wychowanek Akademii Piłkarskiej w pierwszej drużynie Legii zadebiutował w 2009 roku. Jednak miejsce w składzie wywalczył sobie dwa lata temu. Teraz z czterema bramkami i jedenastoma asystami na koncie rozgrywa najlepszą rundę w karierze.
- Dwa lata temu nie strzeliłem tylu bramek jak obecnie i nie miałem na koncie tak wielu asyst. Dlatego nie można porównywać tych dwóch sezonów. Można powiedzieć, że przez ostatnie dwa lata dojrzałem fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Mam nadzieję, że taką dyspozycję utrzymam do końca sezonu - powiedział Żyro.
Decyzja po sezonie
Dwa lata temu pomocnik stołecznego zespołu bliski był przeprowadzki do Hannoveru 96. Zainteresowane nim było również m.in. Lazio Rzym.
- Na pewno nie żałuję, że zostałem w Legii. Gra w takim klubie to jest zaszczyt i chyba każdy chłopak w Polsce chciałby występować z elką na piersi. Póki co nie docierają do mnie żadne informacje o zainteresowaniu zagranicznych klubów. Jeszcze nie wiem, czy zostanę w Warszawie na następny sezon. Decyzję podejmę po zakończeniu rozgrywek. Teraz skupiam się na najbliższych meczach i nie ma mowy o żadnych ruchach transferowych - podkreślił 21-letni zawodnik. W rundzie wiosennej Żyro wrócił do składu stołecznego zespołu po blisko półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją łydki. Przed wybuchem formy poddawany był ostrej krytyce, a kibice uważali, że trzeba go jak najszybciej sprzedać. Teraz fani stołecznego zespołu martwią się, że po zakończeniu sezonu odejdzie.
- W trakcie przerwy w grze przede wszystkim skupiałem się na rehabilitacji, bo to było najważniejsze. Te kilka miesięcy bez gry w piłkę dało mi wiele do myślenia i teraz to procentuje. Na moim przykładzie widać, że kontuzja nie zawsze musi negatywnie działać na zawodnika. Mnie na pewno wzmocniła i teraz mam grubszą skórę - przyznał.
Gra do końca
Po niedzielnym zwycięstwie 3:2 z Górnikiem Legii brakuje punktu do drugiego z rzędu mistrzostwa Polski. Tytuł może sobie zapewnić już w niedzielę, kiedy podejmie Ruch.
- Do zdobycia jest dziewięć punktów i zamierzamy o nie powalczyć. Zdajemy sobie sprawę, że do osiągnięcia naszego celu jest już bardzo blisko. Mecz z Ruchem rozpoczniemy od remisu, który zapewnia nam mistrzostwo. Jednak naszym celem jest zdobycie kilku bramek, aby efektownie wygrać i przy pełnym stadionie świętować tytuł. Jednak piłka nożna jest bardzo nieprzewidywalna - powiedział pochodzący z Piaseczna zawodnik.
Według wstępnych prognoz Legia, w przypadku zdobycia mistrzostwa Polski, nie będzie rozstawiona w trzeciej i czwartej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Jeśli tak się stanie, to o awans do tych rozgrywek stołeczny zespół będzie musiał walczyć z potencjalnie mocniejszymi rywalami, jak np.: Celtikiem Glasgow, Spartą Praga czy Steauą Bukareszt, która w tym sezonie wyeliminowała Legię w czwartej rundzie eliminacji do LM.
- Nie rozmawiamy jeszcze o tym. Krok po kroku zmierzamy do celu. Wiele będzie zależało od rywala jakiego wylosujemy, ale wpływ będzie miało wiele innych czynników, takich jak np. okres przygotowawczy - przyznał.
Źródło: ekstraklasa.tv, PAP