Ból kręgosłupa, ogromny upał i presja zastąpienia Gianluigiego Buffona. Z takimi przeciwnościami w Manaus musiał zmagać się Salvatore Sirigu. Włoch znakomicie wywiązał się ze swojego zadania, a Azzuri także dzięki jego postawie pokonali Anglię 2:1.
Do tej pory w meczu o punkty grał tylko z Estonią. Tym razem rywal był dużo trudniejszy - reprezentacja Anglii i to w pierwszym spotkaniu Włochów na mistrzostwach świata.
Sirigu jeszcze w poniedziałek bardziej niż o występie na mundialu myślał z pewnością o wizycie u lekarza.Na jednym z treningów doznał urazu kręgosłupa i jego gra w Brazylii stanęła pod znakiem zapytania. Na szczęście dla 27-letniego bramkarza prześwietlenie nie wykazało żadnego urazu.
Wsparcie Buffona
Na dzień przed meczem kontuzja dopadła jednak Buffona i stało się jasne, że to Sirigu stanie między słupkami włoskiej bramki. "Można się przydać na wiele innych sposobów, nawet jeśli nie jest się na murawie. Naprzód, Salvatore!", napisał na Twitterze tuż przed spotkaniem Buffon.
Zazwyczaj rezerwowy Azzurich nie zawiódł oczekiwań starszego kolegi i w spotkaniu z Anglikami był pierwszoplanową postacią zespołu.
Sirigu pięciokrotnie zatrzymywał napastników rywali, a sam dał się pokonać tylko raz. "Uratował nas przed remisem", napisała tuż po spotkaniu włoska "La Repubblica".
Ostoja PSG
Mecz z Anglikami nie był jednak dla Sirgu pierwszym kontaktem z poważną piłką. Włoch na co dzień broni dostępu do bramki Paris Saint-Germain i robi to niezwykle skutecznie. W minionym sezonie PSG straciło najmniej goli ze wszystkich drużyn w Lique 1, a Sirigu aż 19 razy zachował czyste konto. Według wyliczeń portalu transfermarkt.de, 27- letni golkiper jest wart dziś ponad 20 milionów euro, co daje mu czwarte miejsce wśród najcenniejszych bramkarzy świata.
Autor: drop / Źródło: sport.tvn24.pl