Czwartek, 18 sierpnia Na akademiku "Jowita" w Poznaniu zawisła ogromna reklama. Dzięki niej będą fundusze na remont domu studenckiego, ale póki co, nie daje ona normalnie żyć jego mieszkańcom. W dzień jest przez nią tak ciemno, że trzeba palić światło, w nocy przez okna wdziera się blask halogenowych lamp.
W pochmurny dzień w akademiku "Jowita" w Poznaniu na wyższych piętrach bez światła się nie obejdzie. Wszystko przez wielki baner reklamowy, który kompletnie zasłonił światło w pokojach studentów. Reklama pojawiła się zupełnie niespodziewanie, chociaż studenci już przeczuwali, co się święci, gdy na rusztowaniach pojawili się nieznani panowie. - Ale jestem zaskoczona przez lampy. Są fatalne, świecą nam prosto w oczy - skarży się Alicja, mieszkanka akademika.
Halogeny oświetlające reklamę zostały zamontowane tuż nad oknami studentów z 10 piętra. Światło jest tak mocne, że studenci nie mogą spać.
Część z nich czuje się lekceważona. Mówią, że dba się przede wszystkim o skrzydło hotelowe i część dla studentów z zagranicy. - Na końcu jest polski student, którym nikt się nie przejmuje - mówi anonimowo jeden z chłopaków.
Uczelnia: to dla dobra studenta
Niezadowolenia studentów nie rozumieją władze Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. - Jest mi przykro, że studenci tak mówią bo dla nas student jest najważniejszy i chciałabym przypomnieć, że cały dochód z reklamy będzie przeznaczony na remont akademika - przekonuje dr Dominika Narożna, rzeczniczka uczelni.
Jak się jednak okazuje, nie wszystko jest dla dobra studenta. Miejska konserwator zabytków po zobaczeniu banera uznała, że reklamę trzeba zdjąć, bo szpeci "ogólny krajobraz kulturowy i osie widokowe". Dlaczego sprawą zainteresowała się dopiero po fakcie? - Inwestorzy ignorują prawo, nie załatwiają pozwoleń i większość montowanych reklam czy remontów w Poznaniu to są niestety samowole - mówi konserwator Maria Strzałko.
Dodatkowo okazało się, że nie było zgody na montaż specjalnych kotw, które utrzymują siatkę reklamową.
Pismo ws. usunięcia reklamy zostało już wysłane. Nie wiadomo jednak, czy baner zostanie zdjęty, bo Uniwersytet fasadę wydzierżawił agencji reklamowej i to ona będzie musiała go zdjąć - co najprawdopodobniej wydłuży całą procedurę.