- Ten turniej należy do Przemysława Tytonia i ja bym postawił na niego - mówił w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 były reprezentant Polski, Dariusz Dziekanowski. Jego zdaniem w meczu z Czechami polska obrona będzie potrzebowała spokoju, a Tytoń to gwarantuje. W ocenie Dziekanowskiego, m.in. dzięki temu Polska wygra 2:0.
Od trzech dni media i kibice zastanawiają się, kto stanie w bramce w meczu z Czechami, który może się zapisać w historii polskiej piłki.
Tytonia "niesie". Ze Szczęsnym chaos
Zdaniem Dariusza Dziekanowskiego, trener Franciszek Smuda - mimo tego, że zwykł dość często zmieniać zdanie - wie już, kogo wystawi w składzie na pozycji bramkarza, bo "ma swoją wizję meczu".
- Wiemy, że Szczęsny potrafi wygrać mecz, ale widać, że Tytoń jest świetnie przygotowany psychicznie i fizycznie do turnieju. Ten turniej należy do Przemysława Tytonia - stwierdził gość Bogdana Rymanowskiego.
- Widać było w dwóch meczach, że on dobrze współpracuje z obrońcami. Ze Szczęsnym w bramce widzieliśmy, że od początku współpraca z zawodnikami się nie układała. Nie wiadomo było, czy do piłki wychodzi on, czy oni - tłumaczył Dziekanowski, dodając jeszcze: - Ten obroniony rzut karny pomógł Tytoniowi, bo bramkarz nie może sobie wyobrazić lepszego debiutu na Euro. To moment, który "niesie" zawodnika.
Dudka zdrowy? To z Wasilewskim
Zastanawiając się nad innymi zmianami w składzie, gość "Jeden na Jeden" stwierdził, że najwięcej problemów sprawi reprezentacji ewentualny brak Damiena Perquisa, który w czwartek w ogóle nie trenował. - Jego nieobecność to jest dramat - uznał.
- Prawej strony z Łukaszem Piszczkiem absolutnie bym nie ruszał. W ogóle wszystko to, co mamy po prawej stronie jest u nas najlepsze. Natomiast w środku obok Marcina Wasilewskiego powinien stanąć Dudka - jeżeli będzie zdrowy. Tutaj potrzebne jest doświadczenie, bo w czeskim ataku prawdopodobnie wyjdzie Milan Baros, a to zawodnik doświadczony. - Wystawienie Marcina Kamińskiego byłoby ryzykiem - analizował Dziekanowski.
Rybus wróci na skrzydło?
W linii pomocy jego zdaniem "Franz" postawi na Macieja Rybusa, który zagrał z Grecją, a nie zagrał z Rosją i po raz kolejny na Ludovika Obraniaka. - Jest też Adrian Mierzejewski, ale myślę, że Smuda do nich ma większe przekonanie - uznał były reprezentant Polski.
W linii ataku oczywiście zmiany nie będzie. Co więcej, Robert Lewandowski, który ma na koncie żółtą kartkę i musi uważać na to, by nie "zdobyć" kolejnej "na pewno zagra na 100 procent, bo piłkarze w takiej sytuacji myślą tylko o tym, by dać z siebie wszystko w tym jednym meczu" - uznał były legionista.
Mecz z Czechami może przejść do historii polskiej piłki. Dlatego - jak przekonywał Dziekanowski - będzie wyjątkowy i tak należy o nim mówić. - Trzeba mówić o tym, że gramy o zwycięstwo, trzeba wierzyć. Jesteśmy gospodarzami, mamy gwiazdy: Lewandowskiego, Błaszczykowskiego, Piszczka, Tytonia, który obronił rzut karny, a Czesi mają Petra Cecha, który puścił już pięć goli - wyliczał Dziekanowski.
- Nie chciałbym, żebyśmy grali defensywnie - dodał, na koniec obstawiając, że Polacy wygrają 2:0.
Autor: adso//bgr/k / Źródło: tvn24