Śmiertelna dializa

Śmiertelna dializa
Śmiertelna dializa
Źródło: TVN24

Wtorek, 8 lipca29-letnia Magda do szpitala trafiła pełna sił i nadziei. Chciała walczyć z chorobą, niestety przegrała. Zdaniem jej rodziców - z winy lekarzy.

Miała wysoką gorączkę, rodzice postanowili zawieźć ją do lekarza, ten skierował dziewczynę do Szpitala Klinicznego im. A. Mielęckiego w Katowicach. Jak twierdzą rodzice, mimo złych wyników, które wskazywały na niewydolność nerek, dziewczyna czuła się dobrze.

Lekarze natychmiast zaczęli przygotowywać Magdę do dializy. By założyć cewnik trzeba było wkłuć się w żyłę. Właśnie po tym zabiegu, zdaniem pani mamy dziewczyny, stan Magdy zaczął się pogarszać z minuty na minutę. Kilkanaście minut później Magda nie żyła. Od śmierci dziewczyny minęły dwa lata, mimo to nadal nie wiadomo, jaka była przyczyna śmierci.

Bo lekarze zbagatelizowali objawy...

Rodzice Magdy są przekonani, że lekarze zaniedbali swoje obowiązki i zbagatelizowali objawy. Według nich, gdyby wszystko wykonano jak należy, ich córka mogłaby żyć. Po śmierci nie wezwano prokuratury, a sekcję zwłok przeprowadzili ci sami lekarze, w szpitalu, w którym zmarła ich córka. Rodzice skierowali sprawę do prokuratury, ta zarządziła kolejną sekcję zwłok.

Zdarzają się nagłe zgony

Andrzej Więcek ze Szpitala Klinicznego im. A. Mielęckiego w Katowicach mówi, że gdyby mieli więcej czasu, mogliby pomóc. Jednak, gdy zabieg jest wymuszony, to zdarzają się nagłe zgony. Z tą opinią nie zgadza się dr Ryszard Frankowicz ze Stowarzyszenia Obrony Praw Pacjenta. Według niego zgonu można było uniknąć, gdyby przeprowadzono badania.

O tym kto ma rację ma zdecydować sąd. Rodzice mają nadzieję, że uda się wyjaśnić, co było przyczyną śmierci ich córki.

Czytaj także: