Choć jest aktualnym mistrzem świata, przed finałem biegu na 400 m w Rio de Janeiro nie był zaliczany do głównych faworytów. Wayde van Niekerk wszedł do niego z piątym czasem półfinałów i w walce o medale musiał startować z ósmego toru. Zawodnik z RPA w sensacyjny sposób znokautował wszystkich i pobił 17-letni rekord świata.
Większość ekspertów do zwycięstwa w olimpijskim finale typowała przede wszystkim Amerykanina Lashawna Merritta i Grenadyjczyka Kiraniego Jamesa. Pierwszy do nocy z niedzieli na poniedziałek mógł pochwalić się najlepszym tegorocznym wynikiem, drugi w półfinałach był zdecydowanie najszybszy.
Co więcej, James w Rio bronił złota sprzed czterech lat, a Merritt chciał je odzyskać, bo wygrał igrzyska w Pekinie, ale w Londynie z powodu kontuzji nie ukończył nawet biegu eliminacyjnego. Obaj mieli też do wyrównania rachunki z Południowoafrykańczykiem, który w zeszłym roku na MŚ z nimi wygrał.
O ile zwycięstwo van Nikerka w 2015 roku było niespodzianką, to triumf w Rio de Janeiro jest prawdziwą sensacją. Nawet nie ze względu na końcowy układ miejsc, ale czas, w jakim 24-latek przebiegł 400 metrów. 43,03 s dało mu nie tylko złoto, ale też nowy rekord świata - o 0,15 s słabszego wyniku Michaela Johnsona nikt nie mógł pobić od siedemnastu lat.
Takiego osiągnięcia nie można się było spodziewać. Najlepszy tegoroczny wynik reprezentanta RPA był o ponad sekundę gorszy (44,11 z 6 maja), do tego musiał on biec na niekorzystnym ósmym torze. Tyle że van Nikerk nie przejmował się tym, iż nie widzi rywali, i od samego początku narzucił sobie zabójcze tempo, które z każdym metrem podkręcał.
– O Boże! Rekord świata z ósmego toru! Nie widziałem jeszcze nikogo, kto w ten sposób pobiegłby między 200. a 400. metrem. Drugą połowę dystansu miał lepszą niż pierwszą. Masakra! - komentował na gorąco zachwycony Johnson. - Usain Bolt wkrótce zakończy karierę i to on może być nową gwiazdą lekkoatletyki - dodał legendarny Amerykanin, którego zdaniem van Nikerk "może złamać barierę 43 sekund".
Dekady amerykańskiej dominacji
Z tym akurat należy być ostrożnym, bo 400 metrów to dystans, na którym rekordy świata padają bardzo rzadko. Dość powiedzieć, że od 1968 roku poprawiany został dopiero trzeci raz. 43,86 ustanowione wówczas w finale igrzysk w Meksyku przez Lee Evansa do dziś daje mu dziesiąte miejsce na liście najlepszych czterystumetrowców wszech czasów.
Kolejny rekord padł dopiero dwadzieścia lat później (43,29 Butcha Reynoldsa z 1988 roku), po jedenastu latach swoje 43,18 wykręcił Johnson. Co ważne w osiągnięciu van Nikerka, wszyscy wyżej wymienieni byli Amerykanami. Przed Evansem rekordy należały jeszcze kolejno do Larry’ego Jamesa, Tommiego Smitha, Mike’a Larrabee, Adolpha Plummera, Otisa Davisa, i Lou Jonesa - wszyscy w komplecie byli reprezentantami USA.
Poprzednim zawodnikiem nie ze Stanów, który mógł pochwalić się mianem najszybszego czterystumetrowca w historii, był Herb McKenley. Rekord Jamajczyka z 1948 roku Jones pobił w 1955. Tym samym van Nikerk przełamał trwającą 61 lat dominację Amerykanów.
Trenuje go prababcia
Nie doszłoby do tego, gdyby nie 74-letnia Ans Botha. Ta starsza pani jest nie tylko prababcią biegacza z RPA, ale też, czy raczej przede wszystkim, jego trenerką. - Są ze sobą niesamowicie blisko, łączy ich wielkie przywiązanie i zaufanie - wyjaśnił "Daily Mailowi" DB Prinsloo, który przez ćwierć wieku pracował z panią Botha na Uniwersytecie w Bloemfontein.
Trenujący u niej sportowcy nazywają ją "Tannie Ans", gdzie "tannie" znaczy w języku afrikaans "ciocia", ale to nie powinno nikogo zmylić. - Ma zasady i bardzo rygorystycznie podchodzi od treningów i startów - dodaje Prinsloo. Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że to dzięki niej nowy rekordzista świata jest w tym miejscu - pracuje pod okiem prababki od trzech lat i w tym czasie poprawił swoje czasy o niemal cztery sekundy!
Van Nikerk zwycięstwem na 400 metrów dał swojej ojczyźnie dopiero pierwsze złoto na tych igrzyskach. RPA w dorobku ma jeszcze pięć srebrnych krążków i jeden brązowy. Co ciekawe, do tego ostatniego przyczynił się jego kuzyn - Chestin Kolbe to zawodnik reprezentacji rugby, a drużyna Południowoafrykańczyków w meczu o trzecie miejsce znokautowała 54:14 Japonię.
Autor: Marcin Iwankiewicz / Źródło: sport.tvn24.pl