Albania doczekała się pierwszej bramki w historii swoich występów mistrzostw Europy. Trafienie Armando Sadiku dało jej wygraną z Rumunią, pierwsze punkty na turnieju, trzecie miejsce w grupie i nadzieję na grę w 1/8 finału.
Przed spotkaniem większe szanse na wygraną i awans do kolejnej rundy dawano Rumunom, którzy zdołali wywalczyć punkt w spotkaniu ze Szwajcarią. Na dodatek Albania to rywal, który im leżał. Z trzynastu ostatnich spotkań z tym zespołem wygrali aż dziesięć i nie przegrali żadnego. Selekcjoner Anghel Iordanescu miał jednak kłopoty kadrowe. Pod znakiem zapytania stał występ Razvana Rata. Najbardziej doświadczonego z defensorów ostatecznie zabrakło, ale nawet to nie usprawiedliwia kiepskiej postawy jego kolegów. Rumunii bili głową w mur W pierwszej połowie tylko raz poważniej zagrozili bramce rywali, gdy strzał wolejem oddał Bogdan Stancu. Lepsze sytuacje mieli kontrujący Albańczycy. Ostrzeżeniem było fatalne pudło z trzech metrów Ermira Lenjaniego. Niewykorzystana sytuacja bałkańskiej ekipy nie podłamała. Jeszcze przed przerwą spóźnionie wyjście bramkarza Cipriana Tatarusanu wykorzystał strzałem głową Sadiku.
Do prawie dwumetrowego rumuńskiego golkipera koledzy mogli mieć pretensje po raz drugi w tym turnieju. Pierwszy gol stracony w inauguracyjnym meczu z Francją (1:2) także obciąża konto Tatarusannu, który wówczas dał się przepchnąć w powietrzu strzelcowi Oliverowi Giroud.
Uratowała poprzeczka
Historyczny gol debiutującej na wielkiej imprezie Albanii wywołał euforię wśród kibiców. Przez całą drugą połowę atmosfera na stadionie w Lyonie była niezwykle gorąca. Okrzyki i brawa płynące z bałkańskich sektorów można było usłyszeć nawet wtedy, gdy rywale notowali stratę w środku boiska.
Sprzymierzeńcem Rumunów nie był też upływający czas. Na pierwszą dobrą okazję w drugiej połowie piłkarze Iordancescu czekali do 78. minuty. W sytuacji sam na sam w poprzeczkę huknął Florin Andone. Kolejną szansę stworzyli Albańczycy - po centrze z rzutu rożnego w boczną siatkę uderzył Mergim Mavraj. Po tej okazji na trybunach zrobiło się jeszcze głośniej. Ostatnie minuty były nerwowe, arbiter doliczył ich aż pięć. Serce do gardeł podskoczyło Albańczykom jeszcze raz, po strzale z dystansu jednego z Rumunów. Piłka poszybowała nad bramką, a kilkadziesiąt sekund później zabrzmiał końcowy gwizdek.
Albańczycy skończyli rywalizację w grupie A za pierwszą Francją i drugą Szwajcarią. Czy wyjdą z grupy jako jedna z czterech drużyn, które zajęły trzecie miejsce okaże się w najbliższych dniach.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl