Po drugiej turze wyborów Prawo i Sprawiedliwość idzie w swojej retoryce jeszcze dalej i do zarzutów wyborczych fałszerstw dokłada spisek na szczycie władzy. Według PiS sfałszowana miała być pierwsza tura wyborów, a w próbie ukrycia tego faktu mają uczestniczyć prezesi sądów, trybunałów i prezydent. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kiedy Jacek Sasin wychodził w niedzielny wyborczy wieczór na scenę podziękować wyborcom PiS, nie było koło niego prezesa partii. Wśród mniej lub bardziej znanych działaczy był za to wiceprezes Antoni Macierewicz, który wcześniej nie wspominał o sfałszowanych wyborach.
- Cały mechanizm sfałszowania tych wyborów znamy i przekazaliśmy go do sądu, ponieważ składamy w tej sprawie protesty - mówi teraz Macierewicz.
Parasol ochronny
Tyle termin składania właśnie minął. Do sądów w całej Polsce trafiło około pięciuset protestów. Sądy je podliczają. Mają trzydzieści dni, aby je rozpatrzyć.
Na razie zanosi się, że liczba protestów będzie podobna do tej sprzed czterech lat. Jeśli PiS-owi nie uda się dowieść przed sądami rzekomych fałszerstw wyborczych, partia zacznie stosować nową retorykę: sądy są pod naciskiem politycznym i nie ma mowy o ich bezstronności. Pretekstem do takiej tezy ma być spotkanie prezydenta z prezesami sądów, tyle że ono było poświęcone zbyt długiemu liczeniu głosów, a nie temu, kto wygrał wybory.
- Dzisiaj prezydent Komorowski otwiera parasol ochronny nad PKW, ale za pół roku to PKW otworzy parasol ochronny nad prezydentem Komorowskim - uważa Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.
- To, co boli Jarosława Kaczyńskiego, to może brak zdolności koalicji z PSL-em - stwierdziła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza podała wyniki II tury wyborów, Jarosław Kaczyński nie znalazł czasu, by je skomentować, czy i tym razem ma wątpliwości co do uczciwości głosowania.
Autor: lukl//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24