Środa, 10 listopada Półtora promila alkoholu we krwi miała pięcioletnia Kinga, która trafiło do szpitala w Ostrowii Mazowieckiej. To tak jak trzy promile u dorosłego człowieka. Tyle zresztą miała we krwi matka dziewczynki, która w areszcie czeka na zarzuty.
Kinga do szpitala trafiła w środku nocy. Była nieprzytomna, wymiotowała krwią. Po badaniu okazało się, że ma prawie 1,5 promila alkoholu we krwi. - To jest dawka bardzo toksyczna. Każda dawka alkoholu jest dla dziecka toksyczna, ale 1,46 oznacza, że musiała go wypić sporo - mówi Andrzej Sawoni, dyrektor szpitala w Ostrowii Mazowieckiej Ile dokładnie - nie wiadomo. Dorosły człowiek musiałby wypić butelkę wódki.
Jeszcze wieczorem była trreźwa
Policja w tej chwili ustala czy dziewczynka sama przez przypadek wypiła alkohol, czy ktoś go jej podał. - Skierowany na miejsce patrol ustalił, że dziecko zostało dowiezione wraz z matką, 27-letnia kobieta miała we krwi ok. 3 promili - mówi Diana Parda z policji w Ostrowii Mazowieckiej.
W rodzinnej wsi nikt nie wie, co się wydarzyło. Dziadek dziewczynki tego popołudnia nie zauważył u wnuczki ani córki niczego podejrzanego. - Drzewo rąbałem do wieczora, bo nie ma węgla. Wróciłem, położyłem się spać. One spały. I potem, nie wiem, która godzina była, patrzę pogotowie - mówi Mieczysław Górski. - Ona była o piątej przed wieczorem u mnie. Ja nie widziałam, żeby była pijana, ale co robiła do 11-tej, to nie wiem - dodaje Feliksa Krupa, sąsiadka rodziny.
"Czasem lubiła, ale nie często"
Rodzina żyje skromnie, ale ma dobrą opinię. Matka samotnie wychowuje 5-letnią Kingę. Ojciec dziewczynki 3 lata temu zginął w wypadku. Mieszkają w jednym pokoiku w domu dziadka. Otrzymują zasiłek z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Osobiście byłam tutaj dwa razy. Zawsze była trzeźwa, opiekowała się dzieckiem, gotowała obiad - mówi Bożena Zalewska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Andrzejewie.
Do tej pory była jedna interwencja pracowników socjalnych dotycząca alkoholu. Matka była pijana, dziecko bez opieki. Miał to być jednak incydent. - Czasem lubiła, ale nie często - tłumaczy córkę Mieczysław Górski. A co się stało? Nie wiem gdzie ona mogła pić alkohol. Ja nawet nie myślałem, że pijana. Zajrzałem patrzę, śpią - dodaje
Kinga ze szpitala wyjdzie pod koniec tygodnia. Trafi do krewnych, matka bowiem ciągle przebywa w areszcie. Zostaną jej postawione zarzuty. Sprawa już trafiła do prokuratury.