Na Zachodzie pełno zmian. Najlepsza drużyna konferencji w sezonie zasadniczym - Thunder - przegrała u siebie z "Niedźwiadkami" i niespodziewanie szybko zakończyła swój udział w play-off. Wschód się nie zmienił. Miami Heat nadal gromi przeciwników, a ich kolejną ofiarą padły "Byki", które mogą już kupować bilety na wakacje.
Tonący brzytwy się chwyta
84 Oklahoma City Thunder (1. miejsce w konferencji) 88 Memphis Grizzlies (5) Faworyt Zachodu już w drugiej rundzie pożegnał się z play-off. "Niedźwiadki" swoją twardą i agresywną obroną nie pozwoliły rozwinąć skrzydeł w tej serii najlepszemu strzelcowi w NBA, Kevinowi Durantowi.
Charles Barkley skrytykował trenera Thunder Scotta Brooksa. Według niego zespół gospodarzy wyszedł ze złym planem gry, który opierał się tylko i wyłącznie na jednym zawodniku, Durancie. I rzeczywiście wyglądało to tak, jakby "Durantula" miał rzucić w tym meczu 50 punktów, by OKC miało szanse wygrać.
Tak się jednak nie stało, a nieustanne podwajanie i potrajanie zmęczyło fizycznie i psychicznie Duranta, który ostatecznie skończył spotkanie na 21 punktach.
Ciężko jednak mieć pretensje do Brooksa, bo bez kontuzjowanego Russella Westbrooka, nie było w ekipie "Grzmotów" zawodnika, który mógłby odciążyć KD. Klub z OKC może tylko żałować, że przed rozpoczęciem sezonu pozbył się Jamesa Hardena.
Fani NBA mogą być rozgoryczeni tak wczesnym pożegnaniem Duranta. Choć ten ma tylko 24 lata, to już szósty sezon zachwyca obserwatorów swoją grą na parkietach najlepszej ligi świata.
A skoro LeBron rok temu zdobył już swój pierwszy tytuł, to uwaga mediów i fanów skupi się teraz na liderze Thunder. Czy będzie musiał czekać tak długo jak James, na zdobycie pierwszego pierścienia mistrzowskiego? Najlepsi gracze: Thunder: Kevin Durant - 21 pkt, 8 zb., 6 as. Grizzlies: Zach Randolph (nasz MVP) - 28 pkt., 14 zb. Grizzlies wygrali serię 4:1
Wade zaczął, LeBron skończył
94 Miami Heat (1) 91 Chicago Bulls (5)
Nie można odmówić "Bykom" waleczności. Przegrywali już 18 punktami w pierwszej kwarcie, ale po ostrej reprymendzie od trenera Toma Thibodeau udało im się nie tylko odrobić straty, ale nawet wyjść na 11-punktowe prowadzenie.
Do czwartej kwarty kontrolowali spotkanie, ale wtedy przebudził się jeden z liderów gospodarzy - Dwyane Wade - który kilkoma wejściami pod kosz rozmontował szczelną obronę Bulls i natchnął swoich kolegów do lepszej gry.
Dzieła zniszczenia dopełnił LeBron James i awans obrońców tytułu do finału konferencji Wschodu stał się faktem. Tam w pierwszym meczu w Miami spotkają się prawdopodobnie z Indianą Pacers, która potrzebuje jeszcze jednej wygranej, by wyrzucić z play-off nowojorskich Knicks. Najlepsi gracze: Heat: LeBron James - 23 pkt., 7 zb., 8 as. Bulls: Carlos Boozer - 26 pkt., 14 zb. Heat wygrali serię 4:1
Autor: kris//twis / Źródło: sport.tvn24.pl