Siedem meczów, jedno zwycięstwo. To bilans meczów Anglii i Rosji pod skrzydłami Fabio Capello na mistrzostwach świata. "Sborna" niemal w ostatniej chwili dała sobie wydrzeć awans do drugiej rundy remisując z Algierią 1:1. Włoski szkoleniowiec już wie, kto stoi za niepowodzeniem. - Fatalne sędziowanie - stwierdził.
- Musicie pytać tych, którzy za to odpowiadają - odgryzł się na konferencji pomeczowej Fabio Capello dopytywany o swoją przyszłość w reprezentacji Rosji. Pytania są nie od rzeczy. 68-letni trener w styczniu podpisał lukratywną umowę stawiającą go na pierwszym miejscu wśród najlepiej zarabiających selekcjonerów na mistrzostwach świata. A wyniki i styl gry... delikatnie mówiąc są dalekie od oczekiwań.
Sędziowie i laser
Don Fabio w ogóle nie ma szczęścia do najważniejszej imprezy piłkarskiej. W 2010 prowadził Anglików i choć wyszedł z grupy, to wygrał w niej tylko jeden mecz - skromnie ze Słoweńcami 1:0. W Brazylii z Rosjanami stać go było tylko na dwa remisy. Bilans wygląda więc katastrofalnie jak na takiego szanowanego szkoleniowca.
Tymi statystykami Włoch się nie zraża. - Z Anglią awansowałem do drugiej rundy, gdzie odpadliśmy przez bramkę, która była przyczyną wprowadzenia technologii goal-line - mówi Capello przypominając sytuację ze spotkania Anglia - Niemcy, gdy nie zaliczono prawidłowego gola Franka Lamparda. Synowie Albionu przegrali wówczas 1:4.
A co zawiodło tym razem? Jest na to łatwa odpowiedź. - Jedyne, co zawiodło na tych mistrzostwach świata, to sędziowanie. Jak dotąd byłem cicho, ale turniej się dla nas skończył, więc mogę mówić - skarży się Włoch. Co ma na myśli? Gola dla Algierii, który padł z rzutu wolnego. Wolnego, którego, według Capello nie powinno być. Dodał także, że jego bramkarz Igor Akinfiejew był przed strzałem oślepiany laserem z trybun. - Co do mnie, uważam, że wykonałem znakomitą robotę - zakończył.
Autor: bucz / Źródło: sport.tvn24.pl