Poniedziałek, 30 listopada Mały Kuba swoje piąte urodziny obchodził we wrocławskiej klinice onkologii. Dziecko przeszło już najcięższy etap leczenia i mogłoby więcej czasu spędzać w domu. Ale nadal jest w szpitalu, bo domu po prostu nie ma - sąd odebrał jego matce prawa rodzicielskie.
Lekarze i pielęgniarki zajmują się chłopcem jak mogą. Rodzice, którzy odwiedzają własne dzieci we wrocławskiej klinice, chętnie bawią się z malcem. To jednak za mało, aby Kuba miał normalne życie. Trwają poszukiwania rodziny, która zechce adoptować chorego malucha. Najgorsze już za nim? Kuba trafił do szpitala w sierpniu. Lekarze zdiagnozowali u niego ostrą białaczkę limfoblastyczną. Chłopiec nie jest jeszcze w pełni zdrowy, ale najtrudniejsza część leczenia jest już za nim.
- Przeszedł już najgorszy etap leczenia, ten najbardziej intensywny, i każde inne dziecko, które ma swoich rodziców, już by było w domu - mówi prof. Alicja Chybicka, kierownik Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej we Wrocławiu. Ale domu chłopiec nie ma. Matka bez praw Dziecko musi zostać w szpitalu, ponieważ w październiku sąd odebrał jego matce władzę rodzicielską. - Opieka była wykonywana w taki sposób, który zagrażał też życiu i zdrowiu dzieci, które przebywały w tej rodzinie, nie chciałbym oceniać, ale fakty są takie, że jedno dziecko uległo zaczadzeniu, pozostałe są w placówkach opiekuńczych - opisuje sytuację rodzinną Kuby i siedmiorga jego rodzeństwa Sylwester Pajęcki z Ośrodka Adopcyjnego we Wrocławiu. Szpital wybawieniem? Lepsza rodzina Chłopiec w szpitalu w końcu spotkał się z opieką, jakiej brakowało mu w rodzinnym domu. - Zaczął się bardzo rozwijać od momentu kiedy trafił do szpitala, bo był dzieckiem wyraźnie zaniedbanym, zrobił niesamowity postęp w mowie - ocenia dr Elżbieta Grażyńska, która pracuje w klinice hematologii i onkologii. Na dodatek jego stan zdrowia wyraźnie się poprawia. Ale szpital to nie jest prawdziwy dom, a tego najbardziej chłopcu brakuje. - Każdy potrzebuje kogoś kto go kocha, kto o niego zadba, kto go w ciężkiej chwili przytuli, powie "słuchaj będzie wszystko dobrze". Tutaj nie ma wątpliwości, że Kubie brakuje takiej jednej osoby, która byłaby dla niego wsparciem - mówi o potrzebach dziecka Joanna Czajkowska, psycholog i prawny opiekun Kuby.
- Trzeba mu kogoś, kto będzie sadzał go na kolanach, poświęci swój czas, kto będzie go kochał - dodaje prof. Chybicka.