Reformę służby zdrowia trzeba rozpocząć natychmiast - mówiła w czwartek w Zakopanem kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska. Odniosła się między innymi do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który - jak podkreśliła - mówił, że "aby poprawić opiekę zdrowotną w naszym kraju, potrzeba 12 lat". - 12 lat nie mogą czekać polscy pacjenci - zaznaczyła Kidawa-Błońska.
Małgorzata Kidawa-Błońska z Koalicji Obywatelskiej przyjechała do Zakopanego, aby rozmawiać z położnymi z oddziału ginekologiczno-położniczego miejscowego szpitala - działalność tego oddziału została zawieszona na miesiąc po rezygnacji z pracy lekarzy.
"Informujemy o czasowym zaprzestaniu wykonywania działalności leczniczej przez Oddział Ginekologiczno-Położniczy i Oddział Neonatologiczny przez okres 1 miesiąca, tj. od dnia 1.10.2019 r. do dnia 31.10.2019 r. z uwagi na brak możliwości zabezpieczenia niezbędnej obsady kadrowej" - poinformował na stronie internetowej Szpital Powiatowy im. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.
Kidawa-Błońska: PiS nie ma pomysłu na poprawę ochrony zdrowia
- Nie ma w ostatnich tygodniach dnia, żebyśmy nie słyszeli o tym, że kolejne oddziały szpitalne są zamykane. To dzieje się także w Zakopanem. Podobnie jak w tym szpitalu, problemy są w całej Polsce. Prezes [Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław - przyp. red.] Kaczyński powiedział, że aby poprawić opiekę zdrowotną w naszym kraju, potrzeba 12 lat, ale 12 lat nie mogą czekać polscy pacjenci. Oni potrzebują poprawy służby zdrowia natychmiast. Nie możemy czekać - mówiła Kidawa-Błońska.
Przekonywała, że w Polsce są wybitni lekarze, pielęgniarki i położne, a szpitale są dobrze wyposażone.
Według niej Prawo i Sprawiedliwość nie ma pomysłu na poprawę ochrony zdrowia. - Gdybyście mieli, przedstawilibyście plan nie na 12 lat, ale na kolejne miesiące dzień po dniu, co zrobić, żeby polscy pacjenci czuli się bezpiecznie, a pracownicy polskiej opieki zdrowia mieli satysfakcję z wykonywania swojego zawodu - powiedziała Kidawa-Błońska pod adresem polityków PiS.
"Jak sobie wyobrażamy, żeby rodzące góralki z Zakopanego jechały rodzić do Nowego Targu"
Na zwołanej przed zakopiańskim szpitalem konferencji był także obecny senator i kandydat KO na ministra zdrowia prof. Tomasz Grodzki. Zwrócił on uwagę, że zawieszenie działalności oddziału ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego w zakopiańskim szpitalu stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentek i nowonarodzonych dzieci.
- Stolica Tatr, Zakopane, miasto które odwiedza do 5 milionów turystów rocznie zostało nagle od 1 października pozbawione nie tylko porodówki, ale i oddziału ginekologiczno-położniczego i oddziału noworodkowego. Jak sobie wyobrażamy, żeby rodzące góralki z Zakopanego jechały rodzić do Nowego Targu, pomijając nawet względy tradycji, to nawet karetce na sygnale trudno będzie się przebić przez korki i zaczną się porody w taksówkach, w autobusach, w karetkach, krótko mówiąc zdrowie i życie rodzącej i dziecka będzie niepotrzebnie narażone - mówił Grodzki.
Zwrócił on także uwagę, że w szpitalu specjalistycznym w Nowym Targu będzie zbyt wielu pacjentów co jest nie do zaakceptowania. Jego zdaniem sytuacja w służbie zdrowia wymknęła się władzy spod kontroli, bo w ostatnich dniach są zamykane szpitalne oddziały w różnych miejscach Polski.
Dodał, że KO ma kompleksowy plan reformy całego systemu opieki medycznej.
- Apelujemy do wszystkich ponadpartyjnie, aby sytuacją w zakopiańskim szpitalu zająć się natychmiast w trybie alarmowym, aby nie narażać zdrowia Polek na niepotrzebne niebezpieczeństwo - powiedział.
Od 1 października wszyscy ginekolodzy dotychczas pracujący w zakopiańskim szpitalu odeszli do szpitala w Nowym Targu. Lekarze skarżyli się na złe warunki pracy i za małą obsadę, by obstawić dyżury.
Z informacji starosty tatrzańskiego Piotra Bąka wynika, że lekarze ginekolodzy zażądali wysokich stawek godzinowych; dotychczas zarabiali 90 złotych za godzinę dyżurowania, po godzinie 15 otrzymywali 95 złotych za godzinę, a w weekendy i święta zarabiali 100 złotych za godzinę.
Z powodu odejścia z pracy lekarzy funkcjonowanie oddziałów ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego zostało zawieszone na jeden miesiąc. Zarówno władze zakopiańskiego szpitala jak i starostwa zapowiadają, że w tym czasie znajdą lekarzy i oddział nie zostanie zamknięty.
Autor: mart//now / Źródło: PAP