Stefan Majewski, dyrektor sportowy Polskiego Związku Piłki Nożnej, zagroził, że Górnik Zabrze mogą nawiedzać niezapowiedziani kontrolerzy, którzy sprawdzą, czy treningów nie prowadzi - mimo braku licencji - Robert Warzycha. Jeżeli kontrola wykryłaby nieprawidłowości, licencję miałby stracić Józef Dankowski, który oficjalnie kieruje Górnikiem. - Ta szkoła trenerów może i jest dobra, ale z drugiej strony, czy ona jest potrzebna wybitnym reprezentantom, którzy całe życie wiedli na piłce? - zastanawia się w rozmowie z ekstraklasa.tv Piotr Świerczewski, były reprezentant Polski.
Po zmianie na stanowisku trenera Górnika Zabrze w klubie panuje prawdziwy galimatias. Choć pierwszym szkoleniowcem miał być Robert Warzycha, były zawodnik Evertonu de facto nie ma w klubie wiele do powiedzenia. Nie może prowadzić treningów, nie może także uczestniczyć w oficjalnych przed- i pomeczowych konferencjach prasowych. Wszystkiemu winny jest brak licencji. Amerykańska licencja, na mocy której Warzycha prowadził Columbus Crew, nie jest w Polsce respektowana. Co więcej, niezbędnej licencji Warzycha nie może zrobić ze względu na brak matury.
Piłkarze wiedzą lepiej
Piotr Świerczewski, członek Klubu Wybitnego Reprezentanta, uważa, że system licencyjny, obowiązujący w Polsce, jest niekiedy kompletnie oderwany od rzeczywistości. Robert Warzycha nie może dostać licencji trenerskiej, choć całe życie spędził na boiskach polskich i angielskich, podpatrując metody najlepszych szkoleniowców. - Ta szkoła trenerów może i jest dobra, ale - z drugiej strony - czy ona jest potrzebna wybitnym reprezentantom, którzy całe życie zjedli na piłce, zostawili zdrowie na murawie i teraz jeszcze uczą się tego, czego według mnie wykładowcy nawet nie wiedzą? Ja byłem na tych kursach, widziałem, czego się tam uczy i ja bym powiedział, że w większości uczę się głupot - konkluduje popularny "Świr".
Potrzebne ułatwienia
Świerczewski uważa, że dla byłych piłkarzy, którzy grali na poziomie międzynarodowym, PZPN powinien przygotować zdecydowanie krótszą ścieżkę uzyskiwania licencji. - Szanuję Stefana Majewskiego, ale cały czas się z nim nie zgadzam. Tacy zawodnicy jak ja, czy Robert Warzycha, którzy grali w reprezentacji Polski, powinni mieć uproszczoną procedurę. Dla mnie to jest bardzo sztuczne takie chodzenie i sprawdzanie, kto prowadzi trening - zakończył "Świr".
Autor: Robert Iwanek, ekstraklasa.tv