- Nigdy nie podejmuję decyzji na gorąco. Umowę mam do końca mundialu i interesuje mnie tylko następny mecz. Po mistrzostwach oddaję się do dyspozycji zarządu PZPN - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka.
W niedzielę w Kazaniu reprezentacja Polski była zupełnie bezradna, przegrała z Kolumbią 0:3 i straciła szansę awansu do fazy pucharowej rosyjskich mistrzostw świata. Czwartkowy mecz z Japonią nie będzie już miał dla Biało-Czerwonych żadnego znaczenia.
Dzień po meczu w konferencji prasowej udział wzięli Nawałka i kapitan kadry Robert Lewandowski.
Nie czas i miejsce
Selekcjoner nie dał jasno do zrozumienia, czy chce dalej pracować z reprezentacją. - Nie czas i miejsce na dywagację. Interesuje mnie następny mecz. Reprezentujemy Polskę, to jest reprezentacja, która w trudnych momentach musi stać na wysokości zadania - stwierdził.
Nawałka przyznał, że po meczu z Kolumbią nie ma nic do zarzucenia piłkarzom jeśli chodzi o podejście do spotkania. - Naszym mocnym fundamentem było przygotowanie mentalne. Nie mieliśmy z tym problemu w najtrudniejszym momentach. Nie mam zastrzeżeń do zaangażowania. Piłkarze podjęli rywalizację na najwyższym poziomie. Kolumbia to jeden z najlepszych rywali ostatnich lat. Nasz dyspozycja z Euro 2016 nie wystarczyłaby do wygrania tego meczu. Przewaga w aspekcie piłkarskim była bardzo widoczna i to zdecydowało - dodał.
- Mieliśmy duże oczekiwania, co do mistrzostw świata. Mundial to nie to samo, co EURO. Każdy miał swoje marzenia i plany. Staraliśmy się zrobić wszystko, aby optymalnie się przygotować. Stało się inaczej. Stało się inaczej - wracamy do domu. Nie zaprezentowaliśmy się tak, jakbyśmy chcieli. Liczy się teraz to, co przed nami - mówił trener, który pracuje z kadrą od 2013 roku.
Atmosfera bez zarzutu
Nawałka odniósł się do medialnych doniesień, które mówiły o konfliktach wewnątrz zespołu. - Nieprawdą jest to, że były rozłamy. Wyniki nie były najlepsze, ale właśnie w takich momentach wszyscy trzymają się razem. To cementuje - przyznał. - Jest dobry wynik, wszystko jest dobrze. Nie ma go, następuje eskalacja zarzutów. Musimy być gotowi, żeby zjeść krytykę - kontynuował.
W momencie kiedy Polacy są już poza mundialem nie mogło zabraknąć pytań o bazę w Soczi. Selekcjoner przyznał, że był to dobry wybór. - Jestem bardzo zadowolony z warunków, które nam stworzono w Soczi. Zaczynając od murawy, przez zaplecze, na klimacie kończąc. Trenujemy w takich godzinach, że nie ma już słońca i warunki są fantastyczne - stwierdził, ucinając spekulację, że na słabą formę Polaków wpływ miały upały, jakie panują obecnie w Soczi.
Selekcjoner kilkukrotnie powtarzał, że to on bierze odpowiedzialność za słaby wynik kadry na mistrzostwach świata.
Autor: pqv / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24