Anglia słownie linczuje swoich piłkarzy za remis w Warszawie, a "The Guardian" częściowo rozgrzesza. Na formę niektórych z reprezentantów miały wpłynąć problemy ze snem.
Kilku z piłkarzy Roya Hodgsona pobudzali się kofeiną przed wtorkowym spotkaniem. Po zalaniu murawy Stadionu Narodowego eliminacyjny mecz przełożono na następny dzień.
Wtedy u Anglików zaczęły sę problemy. Nie mogli zasnąć, ponoć posiłkowali się tabletkami nasennymi.
Taką wersję przedstawia dziennikarz "The Guardiana" Dominic Fifield. Nazwisk piłkarzy cierpiących na bezsenność jednak nie podał.
Gerrard spał dobrze
Na pewno do nich nie należał Steven Gerrard. - Akurat ja spałem dobrze. Nie będę się usprawiedliwiał przełożeniem meczu i grząską murawą. Nie wygraliśmy, bo po prostu zawiedliśmy - przyznał reżyser Anglików.
Gerrard prowadził grę kolegów przeciętnie, ale miał za to udział przy golu Wayne'a Rooneya. To pomocnik Liverpoolu dośrodkował do napastnika Synów Albionu.
Najgorsi za Hodgsona
Mimo remisu Anglicy utrzymali prowadzenie w grupie H. Jednak prasa na Wyspach uważa, że to był najgorszy mecz w wykonaniu reprezentacji pod kadencją Hodgsona.
Biało-czerwoni są na 3. miejscu i do liderów tracą trzy "oczka", tyle że Anglicy rozegrali jeden mecz więcej.
Autor: twis / Źródło: tvn24.pl