Francuz Dimitri Payet po Euro 2016 stał się łakom kąskiem dla najlepszych klubów. Aby wyrwać go z West Hamu, trzeba przygotować się na niemały wydatek. Przez rok wartość zawodnika wzrosła prawie pięciokrotnie.
Payet gra na Wyspach od roku. Do West Hamu przeszedł z Marsylii. Londyńczycy zapłacili za niego prawie jedenaście milionów funtów. W porównaniu z tym, ile trzeba za niego zapłacić teraz, to niewiele. 29-letni Francuz w swoim pierwszym sezonie w barwach Młotów strzelił dwanaście goli. Świat na dobre usłyszał o nim jednak w trakcie Euro. Obok Antonine'a Griezmanna był najbardziej wyróżniającą się postacią Trójkolorowych, którzy ostatecznie polegli dopiero w finale. Dobrą reklamę zrobiły mu też trzy zdobyte gole.
Cena zaporowa?
Można było się spodziewać, że po turnieju zaczną o niego dopytywać największe kluby. Media donoszą o zainteresowaniu Chelsea, Manchesteru City i PSG. Młoty kontrahentów próbują odstraszyć ceną. - Nie będziemy rozpatrywać żadnej oferty poniżej 50 milionów funtów, ale nawet jeśli taka wpłynie, to trzeba pamiętać, że chcemy zatrzymać naszych najlepszych graczy - mówi współwłaściciel Wast Hamu, David Gold. Londyński klub ma ambitne plany, a Payet jest ich ważną częścią. - To dla nas zawodnik kluczowy, właśnie wokół niego zamierzamy budować naszą drużynę. W Londynie mieszka razem z rodziną, fani go uwielbiają. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby go zatrzymać. Mam nadzieję , że to wystarczy - dodał Gold.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl, bbc.co.uk