Miała być powtórka z soboty, z rozbicia Brytyjczyków. Była powtórka, ale z meczu z Bułgarią i naszej klęski. Tym razem w rolach nauczycieli polskich siatkarzy wystąpili Australijczycy. Wygrali 3:1 (25:21, 25:22, 18:25, 25:22) i marzenia o pierwszym miejscu w grupie pękły jak bańka mydlana. W ćwierćfinale przyjdzie nam grać albo ze "Sborną", albo z Brazylią. Trudniej być nie mogło.
Z Australią wystarczyło wygrać nie tracąc seta. Pierwsze miejsce w grupie A zwycięzcy Ligi Światowej mieliby zagwarantowane i to bez względu na wynik popołudniowego meczu Bułgarów z Włochami.
Zadanie Polaków przerosło. Od pierwszej piłki oddali inicjatywę siatkarzom, którzy do Londynu przylecieli z zamiarem uniknięcia ostatniego miejsca w grupie. Drużyna z Antypodów dostała już lanie od Bułgarów i Argentyńczyków, ale na koniec fazy grupowej sama wymierzyła siarczysty policzek faworytom do złota.
W hali Earls Court to skazanym na porażkę bardziej chciało się grać i wygrać. Mieli u siebie Nathana Robertsa i Thomasa Edgara, którzy kolejnymi ataki paraliżowali faworytów. Na tyle skutecznie, że w końcówce pierwszego seta Australijczycy odskoczyli na pięć punktów przewagi (22:17), której nie roztrwonili.
Anastasi kipiał
Jeśli coś się w kolejnej partii zmieniło, to poziom wściekłości u Andrei Anastasiego, który po kolejnych minutach bezradności swoich siatkarzy w ataku wpadł w szał (skuteczność biało-czerwonych w tylm elemencie gry wynosiła 24 proc.). Włoch kipiał ze złości, już nie przekazywał wskazówek ze stoickim spokojem, do czego zdążył przyzwyczaić, lecz krzykiem próbował sprowadzić swoich podopiecznych na ziemię.
Nie pomogało. Przy stanie 4:11 opiekun Polaków wykorzystał już dwie przerwy. Zmieniał swoją żelazną szóstkę - dał odpocząć fatalnie grającemu Zbigniewowi Bartmanowi, Piotra Nowakowskiego zastąpił na środku Grzegorz Kosok. Anastasi w końcu wyciągnął wszystkie swoje asy - szybko w rolę strażaków wcielili się rezerwowi na ogół Michał Kubiak, Jakub Jarosz, Paweł Zagumny i Michał Ruciak.
Biało-czerwoni straty obronili (zrobiło się 17:18), ale wtedy w roli głównej wystąpił australijski blok. Rywale znów odskoczyli i wygrali drugiego seta 25:22.
Polacy przebudzili się dopiero w kolejnej partii. Zaczął funkcjonować blok, a Bartosz Kurek seryjnie zdobywał punkty z ataku. Zwycięzcy tegorocznej edycji LŚ zaczęli grać na swoim normalnym poziomie. Wygrali 25:18, ale błysk trwał krótko.
Komplikacja na własne życzenie
W decydującym secie od stanu 16:14 znów dzielili i rządzili Australijczycy. Wygrali zasłużenie, a Polacy zaprzepaścili szansę na pierwsze miejsce w grupie.
W ostatecznym rozrachunku siatkarzy Anastasiego przegonią grający o 15.45 Bułgarzy albo Włosi. A to oznacza, że biało-czerwonym przyjdzie grać w ćwierćfinale z Brazylią lub Rosją.
Polska - Australia 1:3 (21:25, 22:25, 25:18, 22:25) SKŁADY: Polska: Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak, Michał Kubiak, Paweł Zagumny, Grzegorz Kosok. Australia: Aidan Zingel, Nathan Roberts, Travis Passier, Harrison Peacock, Adam White, Thomas Edgar i Adam Tutton (libero).
Autor: twis / Źródło: tvn24.pl