Wyzwaniem dla Grupy Wyszehradzkiej jest przypominanie na Zachodzie, że wszyscy jesteśmy członkami Unii Europejskiej, nie ma państw drugiej kategorii i wszystkich obowiązują te same standardy - uważa dr Mateusz Gniazdowski, kierownik Zespołu Środkowoeuropejskiego Ośrodka Studiów Wschodnich. Jego zdaniem formuła ponadpaństwowego porozumienia pomimo istnienia Unii Europejskiej się nie przedawniła.
Dr Gniazdowski uważa, że współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry) jest wskazana szczególnie teraz, kiedy odradza się egoizm narodowy, pojawiają się niepokoje. - Mimo rozdźwięków, których byliśmy świadkami niedawno, wiele obszarów współpracy rozwijających się skutecznie od momentu wejścia do UE nadal jest aktualnych - powiedział.
Dodał, że obszar Grupy Wyszehradzkiej potrzebuje przyspieszonej modernizacji, to jest główny cel wspólnoty.
Nowa polityka Węgier
Dr Gniazdowski uważa, że "wyzwaniem" dla Grupy jest rosnąca prorosyjskość Węgier i rosnący eurosceptycyzm. - Eksperyment otwarcia Węgier na wschód jest pewnego rodzaju wyzwaniem, ale powinien być też impulsem do tego, aby pokazywać Węgrom ich zakorzenienie w Europie Środkowej, aby czuły się państwem unijnym, nie drugiej kategorii.
Dr Gniazdowski powiedział, że członkowie Grupy często nie mają wspólnego poglądu na dane kwestie, ale chodzi o to, żeby "różnić się pięknie".
- Rzeczywiście ta współpraca węgiersko-rosyjska w sektorze energetycznym jest pewnym wyzwaniem (...), ale to nie unieważnia pewnych obszarów współpracy, które są dla nas wspólne - powiedział.
Wyjaśnił, że na Węgrach ciąży większa zależność wobec Rosji niż w przypadku Polski. Chodzi m.in. o dostawy gazu.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24