Stade Velodrome w Marsylii to dla Portugalczyków stadion przeklęty. Właśnie na tym obiekcie, 32 lata temu, doznali jednej z najboleśniejszych klęsk w swojej futbolowej historii. Od tamtej pory w najstarszym francuskim mieście już nie grali. W czwartek wrócą na Lazurowe Wybrzeże, gdzie o półfinał Euro będą walczyć z Polakami.
To był półfinał mistrzostw Europy. 23 czerwca 1984 roku naprzeciw debiutującej w imprezie Portugalii stanęli gospodarze - Francuzi. Mecz na Velodrome długo układał się pod dyktando Trójkolorowych, którzy prowadzenie objęli w pierwszej połowie. Na dwanaście minut przed końcem regulaminowego czasu do wyrównania doprowadził Jordao. Ten sam piłkarz dał prowadzenie Portugalczykom w dogrywce.
Jej druga część to już jednak popis Francuzów. O ich wygranej przesądziły dwa gole strzelone w ostatniej chwili. Tego decydującego, wyrwanego minutę przed końcem, zapisał na swoim koncie Michel Platini, najskuteczniejszy strzelec w historii mistrzostw Europy. Dla Portugalczyków, którzy wówczas przeżywali futbolowe lata posuchy, ale i tak okazali się rewelacją turnieju, był to drugi mecz w Marsylii. Wcześniej, w fazie grupowej spotkali się na Velodrome z Hiszpanią i także nie potrafili wygrać remisując 1:1
Od tamtego czasu w najstarszym francuskim mieście już nigdy nie zagrali.
Dwa razy Polaków
Dopiero od roku 1990 swoją historię związaną z Velodorme zaczęli pisać Biało-Czerwoni. Z drużyną prowadzoną przez Andrzeja Strejlaua 0:4 przegrała tam ekipa Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na kolejny nasz mecz w tym mieście czekaliśmy do tych mistrzostw i starcia z Ukrainą. I nie mielibyśmy nic przeciwko temu, aby w czwartek padł taki sam rezultat, czyli 1:0 dla Polski.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl