Wtorek, 30 listopada Mieszkańcy Lenart koło Olecka na Mazurach od tygodni nie mogą spokojnie spać. Najpierw płonęły budynki gospodarcze, potem – domy. Podpalaczką okazała się mieszkanka wsi.
Ostatni miesiąc to dla mieszkańców Lenart nie kończący się strach przed piromanem. - Ludzie nie śpią, nie jedzą, praca nie idzie - no w ogóle, pilnujemy chodzimy, to jest nie do opowiedzenia po prostu – skarży się Danuta Stankiewicz, mieszkanka Lenart. - Pierwszy pożar był 11 października tego roku, następny 7 listopada i potem juz praktycznie co kilka dni następne pożary – dodaje jej sąsiad Krzysztof Mielczarek
W sumie sześć w niespełna miesiąc. Nikt we wsi nie wierzy w przypadek. Wszyscy szukają podpalacza. Jego ofiarą padł między innymi pan Krzysztof: - Tu była chlewnia, trzymaliśmy tutaj świnie, tuczniki – pokazuje wypalone ruiny. - W sumie było 150 sztuk tuczników, spaliło się 75 – dodaje.
10 tysięcy za podpalacza
Za pomoc w złapaniu podpalacza pan Krzysztof wyznaczył 10 tysięcy złotych nagrody. - Jest to człowiek na pewno niezrównoważony psychicznie, no bo jak można nazwać kogoś, kto podpala budynek wiedząc, że tam są zwierzęta - pyta.
Mieszkańcy Lenart od miesiąca nie śpią spokojnie. Początkowo ogień pojawiał się w budynkach gospodarczych, szybko jednak piroman zaczął zagrażać bezpośrednio życiu mieszkańców. Mikołajowi Szewczykowi piroman podpalił drzwi. - W nocy, żona się obudziła, przed północą to już się paliło, dom był pełen dymu – opowiada.
To nie strażacy
We wsi pojawiły się dodatkowe patrole policji, ale w Lenartach i tak zapanowała psychoza strachu. Pojawiły się wzajemne podejrzenia, zaczęto nawet wątpić w uczciwość miejscowych strażaków. Policja szybko wykluczyła jednak ich udział w podpaleniach.
Przypadkiem, w dniu w którym reporter „Prosto z Polski” odwiedził Lenarty z kamerą, w sprawie nastąpił przełom:- Policjanci zatrzymali 42-letnią mieszkankę gminy Olecko. Kobieta częściowo przyznała się do winy, ale podczas przesłuchania wielokrotnie zmieniała swoje zeznania. Na wniosek policji i prokuratury została aresztowana na 21 dni – mówi mł. asp. Tomasz Jegliński z oleckiej policji.
"Ona się wydawała normalną kobietą"
Okazało się, że zatrzymana kobieta to mieszkanka Lenart. - Nie podejrzewaliśmy. Z nami żyła, codziennie przychodziła, razem pilnowaliśmy, razem te pożary gasiliśmy – mówi zszokowana pani Danuta. - Wydawała się normalną kobietą… Nie podejrzewałabym, że to ona podpala – dodaje.
Zatrzymana kobieta na razie przyznała się do dwóch z sześciu podpaleń, ale czekają ją kolejne przesłuchania.