Niemieccy dziennikarze obliczyli, że gol strzelony przez ich pomocnika Bastiana Schweinsteigera w meczu z Ukrainą na 2:0 kosztował go... 192 metry sprintu. - Czuję się dobrze, choć po tym przeklętym biegu nie mogłem złapać tchu - przyznał doświadczony pomocnik.
Dla takich momentów trener Joachim Loew zabrał Schweinsteigera na Euro. Zawodnik Manchesteru United w marcu doznał kontuzji kolana i długo dochodził do formy. Od odniesienia urazu zagrał tylko w jednym meczu reprezentacji.
Szybki atak i świętowanie
Loew bardzo ceni "Schweiniego" i przewidział dla niego rolę dżokera w spotkaniu z Ukrainą. Ze zmianą selekcjoner czekał aż do 90. minuty. Wówczas zdecydował, że 31-latek zmieni bezbarwnego Mario Goetzego.
W doliczonym czasie gry Niemcy przeprowadzili błyskawiczną kontrę. Wypoczęty Schweinsteiger ruszył spod własnej bramki na drugą stronę boiska. Ukraińcy nie byli w stanie go dogonić. "Schweini" w odpowiednim momencie dostał idealne podanie od Mesuta Oezila i pewnie wykończył akcję.
Po golu przebiegł tę samą drogę, tylko w przeciwnym kierunku, po drodze zbierając gratulacje od Loewa i kolegów z drużyny. Jego 192-metrowy sprint zakończył się na bramkarzu Manuelu Neuerze, w którego ramionach wylądował.
Schweinsteiger miał się z czego cieszyć. Tylko trzy razy dotknął piłkę, a jednak strzelił gola dla Niemiec. Dodatkowo to jego pierwsza bramka z gry w kadrze od 2009 roku. Pokazał, że znowu może być skuteczny.
W drugim meczu turnieju Polacy zmierzą się z Niemcami w czwartek o godz. 21.
Autor: dasz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl