Wtorek, 20 października - To był dobry chłopiec, ale gdzieś się wymknął dorosłym spod kontroli - tak o 14-latku, który wraz z 19-letnim kolegą zaplanował zabójstwo taksówkarza z Ostrowa Wielkopolskiego, mówi jego była nauczycielka. Do incydentu doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dwaj chłopcy zaatakowali taksówkarza i ukradli jego auto. Póżniej próbowali staranować policyjny radiowóz.
Chłopców zatrzymano kilka godzin po napadzie w wyniku policyjnej obławy. Do zdarzenia doszło podczas zamówionego przez młodych mężczyzn kursu. Po godz. 1 w nocy taksówkarz zabrał w Ostrowie dwóch nastolatków i zgodnie z zamówieniem zawiózł ich do jednej z pobliskich miejscowości. - To było kilkanaście kilometrów jazdy w milczeniu i prośba o postój - 14-latek symulował złe sampopoczucie - mówi Stanisław Ławniczak, napadnięty taksówkarz. Według niego to właśnie młodszy chłopak wymyślił atak.
Uderzyli w radiowóz
Kiedy kierowca się zatrzymał, zaatakowali. - Ten z tyłu zaczął dusić, wyswobodziłem się - dodaje. Kiedy chciał odebrać samochód chłopaki zaczęli go bić. Wówczas się poddał, a dwaj napastnicy odejchali.
Zaalarmowana policja natychmiast zarządziła obławę. Podczas pościgu skradzione auto uderzyło w radiowóz, a później wpadło do rowu. Przestępcy uciekli. Po kilku godzinach zatrzymano ich w miejscowości Strzegowa.
Już po całym zajściu Stanisław Ławniczak dowiedział się, że jego życie wisiało na włosku. Młodzi byli uzbrojeni w potłuczoną butelkę. Na szczęście nie zdążyli jej użyć. - Planowali mnie zabić - mówi z trudem taksówkarz.
To dobry chłopiec...
Rodzice chłopca nie chcą mówić o zdarzeniu. Była wychowawczyni młodszego napastnika podczas rozmowy z reporterem "Prosto z Polski" przyznała, że 14-latek to dobry chłopiec. - Wpadł w złe towarzystwo i gdzieś wymknął się rodzicom i szkole - dodaje Janina Wojtasik, była nauczycielka 14-latka.
Teraz sprawą zajmie się sąd rodzinny. Prawdopodobnie nastolatek trafi do poprawczaka.