"A" jak akceptacja, "b" jak bliskość, "c" jak ciekawość, a dalej? - Na pewno nie "n" jak "nadrabianie" - mówią nam uczniowie, rodzice i nauczyciele. Z ich propozycji słów ważnych w edukacji stworzyliśmy alfabet szkolnych priorytetów dla ministra Przemysława Czarnka. Wszyscy uczniowie mają wrócić do stacjonarnej nauki 29 maja.
- My jesteśmy w Polsce, mówimy po polsku, myślimy po polsku i mówimy o tym, że musimy nadrabiać zaległości, które na pewno powstały w toku nauki zdalnej - mówił w połowie kwietnia w programie “Jeden na jeden” w TVN24 minister edukacji Przemysław Czarnek. Dziennikarka pytała go, czy nie uważa, że wzorem innych państw, nie powinniśmy również w Polsce odpuścić sobie szkolne "nadrabianie", bo ta perspektywa dodatkowo stresuje i tak już straumatyzowanych uczniów.
O tym, że "nadrabianie" to nie najlepszy pomysł mówią na przykład brytyjscy psychologowie. Dr Dan O'Hare z Brytyjskiego Towarzystwa Psychologicznego zwraca uwagę, że to całkowicie zrozumiałe obawiać się, iż dzieci "tracą wiele aspektów formalnej edukacji”. Ale ostrzega przed stawianiem im oczekiwań za wysoko. - Przekonanie, że dzieci muszą nadrobić zaległości w szkole czy, że mają zaległości w szkole z powodu pandemii, wzmacnia poczucie, że mają tylko jedną szansę na edukację i stawia je pod jeszcze większą presją, aby osiągały wyniki w nauce, A przecież dopiero co musiały sobie radzić z wielkim wyzwaniem zdalnej edukacji i bezprecedensowym czasem dla wszystkich - mówił O'Hare.
I radził: "Dzieci będą potrzebowały przestrzeni, aby porozmawiać o swoich doświadczeniach i natychmiast 'nadrobią' wszelkie luki".
W Irlandii Północnej powstały wytyczne dla nauczycieli. Odradza się im na przykład używania słów takich jak: "catch-up" (nadrabianie). Bo po pandemii dzieci będą potrzebowały czasu, "by pomyśleć o innych rzeczach". Irlandzkim pedagogom przypominano: "Mówienie o nadrabianiu zaległości, może wywierać na dzieci niepotrzebną presję i wywoływać niepokój". I że, "luki w materiale same w sobie prawdopodobnie nie będą stanowić długoterminowego problemu dla uczniów". Wypełnią się z czasem. Nie trzeba o nich ciągle rozmawiać.
To co będzie problemem? Relacje.
Dlatego irlandzkie wytyczne mówią, że szkoły muszą wspierać dzieci w "ponownym nawiązywaniu kontaktów społecznych, budowaniu pozytywnych relacji i entuzjastycznym zaangażowaniu w naukę". Po powrocie do stacjonarnych lekcji (ten proces rozpoczął się tam już 8 marca), nauczyciele mogą swobodnie dostosować program nauczania do potrzeb i zainteresowań uczniów.
Minister Czarnek odrobinę zmienił narrację i też już mówi o "relacjach". Tylko, że nie przygotował żadnych dokumentów, które miałyby pracę szkół wspomóc, nie skierował odezwy do nauczycieli. Za to 29 kwietnia pytany przez dziennikarzy, co powiedziałby tysiącom uczniów, którzy obawiają się powrotu do szkoły odparł: - Zaapeluję młodzieżowo: "take it easy".
- Stres to jest coś, co towarzyszy człowiekowi w życiu, ale nie należy tego stresu wyolbrzymiać. Wracamy do obowiązków. Spokojnie, stopniowo. Zaapelowałem, żeby skupić się głownie na odbudowywaniu wspólnoty, relacji, ale temu towarzyszą też standardowe wymagania szkolne. Obowiązki to nie stres. Dlatego cieszę się, że wracamy - dodawał.
15 maja dla wszystkich uczniów od czwartej klasy w górę ma rozpocząć się nauka hybrydowa, a od 29 maja wszyscy mają wrócić na stacjonarne lekcje.
My poprosiliśmy uczniów, rodziców, nauczycieli i edukatorów, by pomogli nam stworzyć alfabet dla ministra edukacji i nauki. To pojęcia, które wyznaczają priorytety edukacyjne na te ostatnie przedwakacyjne tygodnie. Co może być ważniejsze od nadrabiania, a jeśli coś rzeczywiście nadrabiać to właściwie co?
Po ponad roku występowania jako awatar w Teamsach czy innych komunikatorach wiele dzieci będzie jej szukać u nauczycieli i rówieśników. Rolą nauczyciela będzie akceptowanie uczniów takimi jacy są, by uczniowie mogli robić to samo wobec rówieśników i też ich akceptować.
Katarzyna Ptaszyńska, chirurg, mama trójki dzieci, niezkrwiazduszyiserca.pl
W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że należy nadrobić zaległości. Mam jednak przekonanie graniczące z pewnością, że zaległości powinniśmy nadrabiać jedynie z bliskości.
Funkcjonowanie w zapośredniczonej rzeczywistości internetu, w którą wszyscy zostaliśmy wrzuceni, wpłynęło na atrofię relacji międzyludzkich, spadek motywacji i obniżoną samoocenę. Dlatego tak istotne jest: “b” jak bezpieczeństwo - poczucie bezpieczeństwa jest kluczem do zbudowania atmosfery sprzyjającej uczeniu się. “B” jak błąd - warto potraktować go jako pretekst do wyciągania wniosków z omyłek, poszukiwania jego źródeł. Błąd jest elementem niezbędnym w procesie uczenia. Odejdźmy od stygmatyzacji, eksponowania porażek na rzecz wskazywania ich budującej roli.
Istotne jest, aby towarzyszyć uczniom w ich drodze do samorozwoju. Wspierać, inspirować, milczeć, gdy tego potrzebują. Czule otoczyć ich uważnością. Być. Być blisko.
Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, czułość i obecność są potrzebne.
Katarzyna Włodkowska, polonistka z Piły
Była ciekawość świata i chęć poznawania go. Teraz jest tylko niewiele wnosząca konieczność do zapoznawania się z kolejnymi problemami technicznymi.
Poszerzanie wiedzy bywało przyjemniejsze. Teraz naszą rzeczywistość przejęło zamknięcie nie tylko w domach, ale także w niekomfortowej dla nas rutynie. Przestaliśmy chcieć czegoś więcej. Ciekawość została przysłonięta monotonnymi lekcjami, jeszcze bardziej stresującym sprawdzaniem wiedzy i umiejętności. Została zamazana przez ciągłą, samodzielną pracę i wypełnianie przesyłanych bez przerwy materiałów. Rozmyły się te prawdziwe i żywe rozmowy podczas lekcji. Wszystko wydaje się bezcelowe. Upraszczamy sobie szkolną pracę, bo w tym wszystkim brakuje już chęci.
Czeka nas nadrabianie ciekawości. Z powodu jej braku przestaliśmy szukać, dowiadywać się, poznawać i uczyć. To jest coś, co musimy od zaraz naprawić.
Dominika Rosiewicz, uczennica IV LO w Kaliszu
Z pandemii wyciągamy wiele nowych doświadczeń, czas powrotu do szkoły to moment kiedy warto, a nawet trzeba o nich porozmawiać. Czego się nauczyliśmy? Jakie nowe techniki radzenia z rzeczywistością sobie wypracowaliśmy? Co dobrego możemy wynieść z pandemii? Co uważamy za warte przekazania rówieśnikom?
Na co dzień doświadczamy szerokiej gamy różnych emocji, w czasie obostrzeń towarzyszyły nam one często dwa razy mocniej. Może z którąś uczniowie i uczennice mają trudności? Nie czują, że to w porządku czuć smutek, radość, złość. To dobry moment, aby porozmawiać o ich odczuwaniu. Powrót do szkoły po takim czasie to jak zmiana życia o 180 stopni. Niektórzy będą szczęśliwi, a reszta może czuć się zagubiona. Porozmawiajmy o tym, co wynieśliśmy z czasów lockdownów i jak możemy to wykorzystać.
Angelika Friedrich, studentka pierwszego roku psychologii, twórczyni wspierającego młodzież w kryzysie "Nastoletniego Azylu"
Czasami zapominamy, że pandemia i sytuacja nauczania zdalnego jest wydarzeniem bezprecedensowym i nikt z nas, nauczycieli, rodziców, dzieci i młodzieży nie ma wdrukowanego skryptu radzenia sobie z wyzwaniami, jakie ze sobą niesie.
Nauczyciele pracują po nocach i narzekają na brak zaangażowania lub nieuczciwość uczniów, uczniowie nie mają z kim porozmawiać o sytuacjach kryzysowych, u starszych zaburzone zostały więzi z rówieśnikami, młodsi (pierwszo- i drugoklasiści) nie mieli nawet szans ich stworzyć!
Rodzice "gonią w piętkę", próbując pogodzić wymagania pracy zdalnej z życiem rodzinnym. Siłą rzeczy każdy przyjmuje tylko własną perspektywę jako tę "najmojszą", nie mając chęci czy zasobów, by wyjść poza własny punkt widzenia i spróbować wczuć się w sytuację drugiej strony.
Trzeba włączyć i rozwinąć empatię - nie mamy pojęcia, z czym zmaga się drugi człowiek. Poznać, poczuć, zrozumieć - a nie nadrabiać.
Katarzyna Kąkolewska, nauczycielka akademicka, mama szósto- i drugoklasisty.
Fantazjował wiele razy minister edukacji, zarówno na temat kolejnych, coraz to nowszych terminów powrotu do szkół, jak i nowych programów, które wdroży, gdy to się stanie.
Fantazją musieli wykazać się nauczyciele, którzy swoje metody nauki zmuszeni byli przenieść do internetu i zaciekawić dzieciaki i młodzież. Wodze fantazji puścili również uczniowie, którzy wymyślali coraz to nowsze wymówki na brak mikrofonu lub niechęć ustnej odpowiedzi. Koniec końców okazało się, że fantazje, które prawie się spełniły, o 10 miesiącach wakacji i 2 nauki, wcale nie są takie fajne, jak się wydawało.
Przed nami powrót do szkoły. W szkolnych ławkach najpewniej będziemy fantazjować o wakacjach, jak to zawsze bywa w szkole. Ale sądzę, że będziemy też fantazjować o wyborach, jakie nas czekają - nowej szkoły czy egzaminów. Jednak wszyscy bez wyjątku fantazjujemy o nowej rzeczywistości po covidzie i czasach, kiedy będziemy mogli normalnie funkcjonować i się ze sobą spotkać. Niech się nie kończy na fantazjowaniu.
Martyna Milczarek, licealistka z XXXI LO w Łodzi
Nie ma relacji bez rozmawiania. Bez relacji nie ma także grup społecznych. Rozmawianie w szkole jest czymś co spaja, tworzy więzi, buduje nas jako ludzi. Bez rozmawiania nie mamy wglądu nie tylko w emocje innych, ale także we własny świat przeżyć. Rozmawianie jest czynnością naturalną, spontaniczną, trudną do opanowania. Maleńkie dzieci zanim zaczną się poruszać, próbują już rozmawiać. Rozmawianie w szkole ma jednak inny status. Dzieli się na mówienie - uczniów i do uczniów i właśnie - gadanie uczniów. Mówienie w szkole jest poprawne formalnie, kontrolowane przez nauczyciela, ma formę “pełnymi zdaniami”, mówić można wtedy, kiedy podnosi się rękę i na zabranie głosu zgodzi się nauczyciel.
Niestety, taka praktyka używania języka mówionego, nie jest zgodna z potrzebą dzieci do gadania.
Gadanie jest spontaniczne, gadanie jest pełne emocji, ciekawości, pasji. Gadania jest dużo, gada kilka osób na raz. Gadanie zamienia się czasem w przekrzykiwanie. Trudno je kontrolować.
Ale to właśnie gadanie, próba powiedzenia czegoś o sobie i dowiedzenia się czegoś o innych, buduje nasze umiejętności do wyrażania siebie, kształtuje empatię, buduje grupy rówieśnicze. Gadanie pomaga nam zrozumieć świat - to język przecież jest granicą naszego poznania. Bez treningu gadania po prostu uczymy się wolniej.
Iga Kazimierczyk, dr nauk pedagogicznych, nauczycielka i pedagożka, prezeska fundacji “Przestrzeń dla edukacji
Powrót do szkoły to dla wielu ogromna radość, ale i też chwile wątpliwości przed tym, co niby znane, ale przez ostatni rok jakby zapomniane.
Chciałabym aby ta radość z bycia razem, była obecna na każdej lekcji czy przerwie. Aby nauczyciele po przekroczeniu progu szkoły dawali uczniom zastrzyk dobrego humoru, abyśmy umieli z uśmiechem rozładować każdą, nawet najbardziej napiętą atmosferę.
To uśmiech, żarty i dobry humor powodują, że wszystko wokół staje się piękniejsze. Nie pozwólmy, aby chęć nadrabiania zaległości, “sprawdzania” uczniów była silniejsza, niż stworzenie dobrej atmosfery.
Nie mogę doczekać się szczerych uśmiechów, wybuchów radości i zarażania śmiechem (a jak ktoś mnie zna to wie, że słychać mój śmiech wszędzie) - dla naszego wspólnego dobra.
Katarzyna Hryciuk, nauczycielka przedmiotów zawodowych z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Żychlinie
To proces zwiększania uczestnictwa i dostępności systemu oświaty dla wszystkich osób uczących się, a tym samym niwelowania barier, naznaczania, segregacji i wykluczania. Edukacja włączająca oparta jest na dostrzeganiu, akceptowaniu i docenianiu różnic między ludźmi, wyjątkowości każdej osoby, jej indywidualnych cech, możliwości i doświadczeń a także sprawiedliwe (według potrzeb) i równe traktowanie bez względu na płeć, wiek, pochodzenie etniczne, status socjoekonomiczny, poziom sprawności, wyznanie, orientację seksualną, itp.
Szkoły i instytucje oświatowe są miejscami, w których uczą się i pracują bardzo różni ludzie, podstawą jest zatem tworzenie bezpiecznego, wolnego od wykluczania i przemocy, sprzyjającego rozwojowi środowiska dla wszystkich osób bez wyjątku.
Edukacja włączająca jest czymś więcej niż integracją. Realizuje prawo każdego dziecka i młodego człowieka do rozwoju pełni swojego potencjału, do bycia z innymi i równocześnie do pozostania sobą, w poczuciu akceptacji i bezpieczeństwa. Ważne, żeby nikogo nie stracić z oczu i nie zgubić.
Iwona Chmura-Rutkowska, dr hab., pedagożka i socjolożka z Wydziału Studiów edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, przewodnicząca rady Fundacji Ja, Nauczyciel’ka
To była próba dla całej naszej społeczności. Nie było i nadal nie jest łatwo, ale wspólnie udało nam się przejść przez ten wymagający czas. Mieliśmy szansę na doświadczenie czegoś nowego i odbudowanie jedności, której w wielu przestrzeniach edukacyjnych nam brakowało.
Drodzy Nauczyciele, Rodzice i Uczniowie - nie kopcie pod sobą dołków, bo jesteśmy od siebie zależni. Współpracujmy i wypracowujmy przenikające się działania, narzędzia i metody pracy. Uczmy się od siebie i wzajemnie się doceniajmy, a nie oceniajmy.
Zmian nie da się uniknąć, choć czasami bywają kłopotliwe, a nawet przerażające. Nie trzymajmy się kurczowo tego co znane i oswojone, dajmy sobie szansę na rozwój, bądźmy jednością w tworzeniu procesu zmian, bo wtedy mamy szansę na sukces.
Zyta Czechowska z Zespołu Szkół Specjalnych w wielkopolskim Kowanówku, Nauczycielka Roku 2019.
To naturalna reakcja na skrajnie urazową sytuację. Szkoła może kryzys rozpoznać, szkoła może kryzysowi przeciwdziałań, szkoła może pomagać przezwyciężać kryzys. Nie chcemy, żeby szkoła była miejscem, która kryzys wywołuje. U ucznia, rodzica i nauczyciela.
Lucyna Kicińska, terapeutka, pedagożka w XLI LO w Warszawie
Chcemy, aby lekcje różnorodności były w podstawie programowej dla każdej klasy wszystkich rodzajów szkół. Ułatwiłyby one pełną integrację nas, wszystkich uczniów bez względu na różnice które mamy w sobie z różnych powodów. Uczmy się od siebie wzajemnie. Nie jesteśmy lepsi, gorsi czy inni tylko jesteśmy różnorodni.
Janek Gawroński, 15-latek z Łodzi, samorzecznik osób w spektrum autyzmu
Po wielogodzinnym wpatrywaniu się w ekran komputera, łatwo zapomnieć, że edukacja to też świetna zabawa. Kładąc laptopa na kołdrze o poranku, by w odpowiednim momencie potwierdzić "jestem" i zniknąć znów w czterech ścianach własnego schronu, trudno kojarzyć naukę z poznawaniem świata – tego „po drugiej stronie”. Strach, niepewność, ogromny smutek – to tylko część emocji, którymi młodzież podzieliła się z nami.
Uczniowie będą potrzebować potężnego ładunku pozytywnej energii. Jeżeli damy im do tego przestrzeń – podzielą się nim w swoich grupach, ciesząc się z pierwszych, po wielu miesiącach rozłąki, spotkań z rówieśnikami. Jeżeli okażemy im odpowiednie wsparcie – odnajdą ją na nowo w sobie, choć zajmie im to na pewno sporo czasu. Ale tę pozytywną energię musimy wykrzesać w sobie także my wszyscy, którzy z uczniami znowu będziemy spędzać najwięcej czasu. Po to, by od nowa zaszczepić w nich radość z poznawania świata, z opisywania go, dzielenia się nim z najbliższymi. Po to, żeby przypomnieć im, że szkoła to też świetna zabawa, spotkania, przyjaźnie i kolekcjonowanie fantastycznych wspomnień, które zostaną z nimi już na zawsze. Po to, żeby znów uwierzyli, że świat jest piękny.
Ewelina Magdziarczyk-Plebanek z Wejherowa, mama pierwszo- i piątoklasistki
Bo przecież zdalne nauczanie jest niełatwym czasem i u każdego wywołuje różne reakcje oraz emocje. Dlatego to tak ważne, aby być elastycznym w swoich działaniach i nie podchodzić do wszystkich w jednakowy sposób. Jeśli problem każdej osoby zostanie wrzucony do jednego worka - to pomoc nie zadziała!
Maja Sołtysik, ósmoklasistka z Myszkowa, autorka bloga czytamaja.pl
W rękach nauczycieli leży teraz większość pozostałych literek alfabetu. Nauczyciel może wyjść z butów obowiązkowości i poczuć wiatr w żaglach w czasie budowania relacji i przekonywania uczniów (i siebie!) do nowej-starej rzeczywistości bez pośrednictwa ekranów. Wreszcie – zamiast umoralniać uczniów jedynymi słusznymi wartościami chrześcijańskimi, może poprowadzić ich przez świat zdecydowanie bardziej skomplikowany.
Natalia Szumska, nauczycielka historii w IX LO w Warszawie
Nasz pobyt na tej planecie jest ograniczony dwiema stanowczymi datami, jak pisała Szymborska, a to oznacza... wiecie, że mamy mało czasu, a kurde, no, życie nie jest filmem, by móc je przewinąć i przeżyć raz jeszcze. Jeśli ufać badaniom, przeprowadzanym na osobach kończących tę podróż, a czemu i komu mielibyśmy niby ufać bardziej niż nauce, która nie ma żadnego interesu w tworzeniu sprawozdań z rzeczywistości, i ludziom, którzy nie mają już nic do stracenia, no więc jeśli ufać tym badaniom, to na koniec nie żałujemy braku paska na świadectwie, matury na 85 proc. z matmy, nagrody od kuratora oświaty czy pochwały na radzie pedagogicznej.
Żałujemy tego, że nie oddaliśmy się temu, co najważniejsze. Byciu w zgodzie ze sobą. Autentyczności. Relacjom, zwłaszcza tym, o których lubimy myśleć “przyjaźń” i “miłość”. Realizowaniu wartości i marzeń. Życiu, które ma sens. Tak naprawdę.
Przemek Staroń, Nauczyciel Roku 2018, uczy etyki i filozofii w Sopocie
Wieczna niepewność, strach, lęk - dzieci i młodzież czuli to wszystko, a dodatkowo odczuwali emocje dorosłych. Do tego maseczki na twarzy, zakrywające nasze reakcje, których dzieci nie umiały odczytać, nie mając pełnego obrazu naszej mimiki. Niepwność powodowała u nich ogromny stres, a co za tym idzie, napięcie mięśni. Tak, jakby chciały się schować w skorupę żółwia. Często nie dostrzegali tego, co dzieje się wokół nich. Śpiew ptaków, odgłosy przyrody, zapach kwitnących drzew, kwiatów… umknęły im.
Zmniejszyła się ich aktywność fizyczna, co znacznie odbiło się na masie oraz postawie ciała. Przez to niektórzy stracili pewność siebie, radość życia. Dlatego powinniśmy im przypomnieć czym jest dotyk, radość, rozmowa, śmiech, zabawa z rówieśnikami, przytulenie, taniec, dostrzeganie przyrody, która ich otacza. I razem uruchomić zmysły: smaku, węchu, słuchu oraz odczuwania. Dajmy im poprzez ruch i aktywność wyrzucić i wykrzyczeć z siebie wszystko to, co zakiełkowało w nich przez tak długi lockdown. W pandemii nauczyli się magicznej sztuczki – ZNIKANIA (z życia, sieci, lekcji…). Obowiązkiem dorosłych jest ściągnięcie ich z powrotem na planetę zwaną Ziemią
.Joanna Parchoć, nauczycielka wychowania fizycznego z Poznania
Absolutne, bezbrzeżne, czułe, debeściarskie, efektywne, fajniutkie, głębokie, heheszkowe, intensywne, jakościowe, komfortowe, luzackie, łagodne, mądre, nadrzędne, odpowiedzialne, partnerskie, realne, sympatyczne, troskliwe, ubogacające, wspierające, zbawienne RELACJE. Bo w edukacji najważniejsi są ludzie.
Agnieszka Jankowiak-Maik - Babka od histy, nauczycielka z Poznania
Teraz szczególnie potrzeba nam miłych słów, gestów i przyjaznej atmosfery w szkole. Szkole, która ma dobre miejsce dla każdego, wita go jak starego przyjaciela. Czule oprowadza po kątach i z wyrozumiałością mówi: „Sprawdź, czego teraz potrzebujesz”. Szkole, która wie, gdzie można odpuścić; która potrafi zobaczyć szeroką perspektywę i trafnie ocenić priorytet równowagi psychicznej uczniów, nauczycieli, rodziców.
Marta Skierkowska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, mama Adasia i Marysi
Najważniejsze po powrocie do szkoły będzie TU I TERAZ. A jakie TU I TERAZ będzie - tego nikt z nas nie wie. Lubimy mówić o przeszłości i przyszłości. Czas polubić bycie TU I TERAZ. Czas dostrzec, co to TU I TERAZ nam przynosi. Czas się temu przyjrzeć, a nie nadrabiać. Nasze TU I TERAZ razem, w sali lekcyjnej, na spacerze, na sali gimnastycznej, na świetlicy, w lesie, czy też w bibliotece - to jest do nadrobienia. Nie możemy pozwolić, aby coś zakłóciło to nasze TU I TERAZ, bo przegapimy coś ważnego. Przegapimy człowieka. Z jego emocjami, lękami i radościami. TU I TERAZ jest ważne - nawet jeśli mielibyśmy po prostu być. Ale być razem.
Marta Florkiewicz-Borkowska, germanistka, pani FloBo ze szkoły podstawowej w Pielgrzymowicach, Nauczyciel Roku 2017.
O tym, na czym powinniśmy się skupić po powrocie do szkoły, powiedzą nam uczennice i uczniowie - pod warunkiem, że damy im przestrzeń na opowiedzenie o swoich potrzebach i wysłuchamy ich uważnie i bez oceniania. Tak istotna jest, zwłaszcza teraz, kondycja psychiczna i uczennic oraz uczniów i nauczycielek oraz nauczycieli, praca nad negatywnymi emocjami, zatrzymanie się w miejscu. Musimy dać sobie i innym chwilę na refleksję nad tym, co dał i zabrał nam czas zdalnego nauczania, jakie są plusy, a jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć.
Judyta Rudnicka, nauczycielka języka angielskiego w SP 103 w Warszawie
Każdy rodzaj wycieczki - do lasu, na piknik, na rowery, na lody lub na odlotowy plac zabaw, będzie wyjątkowym czasem dla uczniów. Takiego swobodnego czasu, z przyjaciółmi ze szkolnych ławek, brakowało wszystkim dzieciom. Podczas różnorodnych wycieczek, możemy rozbudzać ciekawość naszych uczniów i rozwijać ich kompetencje miękkie. Wyjazdy, ale też ich organizacja, mogą być świetnym sposobem na zdobywanie wiedzy z różnych dziedzin. Jednak najważniejsze jest to, że udział dzieci i młodzieży w rozmaitych wyprawach, pozwoli im na powrót do rozmów oraz zabaw w realnym, a nie wirtualnym świecie. Zapewne wielu z nich, będzie musiało się tego uczyć od nowa.
Joanna Hofman, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej z ZSP 9 w Poznaniu, EDUmaMA, mama Natalki i Dominika
Dajmy sobie przyzwolenie na niewiedzę, pozwólmy mówić o niej głośno i bez wstydu. Po powrocie do stacjonarnej edukacji pewnie niektórzy nauczyciele będą mieli pokusę przeprowadzania sprawdzianów i diagnoz (a jak nie będą mieli, to spróbuje to na nich pewnie wymóc część dyrektorów i rodziców - tak już działa ten nasz szkolny świat). Ale czy nie lepiej zamiast tego testowania porozmawiać z uczniami o tym, czego nie wiedzą? I oczywiście powiedzieć im, co zrobimy razem, żeby mogli się dowiedzieć.
Justyna Suchecka, dziennikarka edukacyjna tvn24.pl
Znamy swoje potrzeby, wiemy czego potrzebują nasze uczennice i uczniowie. Jednemu trzeba docisnąć,drugiej trzeba odpuścić. Zwłaszcza teraz. Zaufajcie nam rodzice, kuratorzy i politycy. Nie każcie nam robić wszędzie tego samego. Dajcie odetchnąć, dajcie zadecydować. NIe ma jednego przepisu, jednego rozwiązania na to wszystko, co się stało. NIektórzy potrzebują nadrobienia, inni potrzebują wycieczki albo wygadania się. Widzimy młodych ludzi na co dzień i dlatego potrzebujemy oddechu i przestrzeni na naszą pracę.
Jacek Staniszewski, nauczyciel historii, dyrektor Akademii Dobrej Edukacji w Warszawie
Źródło zdjęcia głównego: Ilustracja: Antonina Długosińska