|

"Poproszę taką, tylko w kolorze khaki". Garnitury Zełenskiego czekają w szafie na zwycięstwo

Prezydent Zełenski nie nosi już garniturów
Prezydent Zełenski nie nosi już garniturów
Źródło: John Moore/Getty Images

Wołodymyr Zełenski od początku wojny to nie tylko prezydent, żołnierz, ale i trendsetter. Militarne akcesoria, zgniła zieleń i kamuflaż są widoczne na ulicach ukraińskich miast i miasteczek częściej niż kiedyś także dzięki temu politykowi. I choć przywódca Ukrainy porusza się w świecie mody na marginesie protokołu dyplomatycznego, światowym przywódcom to nie przeszkadza.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Wołodymyr Zełenski podczas historycznego już spotkania w Gabinecie Owalnym z prezydentem Donaldem Trumpem został zapytany przez jednego z dziennikarzy, "dlaczego nie zakłada garnituru". Ukraiński przywódca pojawił się na spotkaniu z prezydentem USA w czarnej bluzie z symbolami państwowymi swojego kraju. Dlaczego? Co oznacza trójząb na jego bluzach? Czy i kiedy powróci do formalnego stroju? Przypominamy tekst opublikowany 8 kwietnia 2023 roku.

Mały pokój, pojedyncze łóżko, biurko i fotel - w takich warunkach mieszkał przez ostatni rok Wołodymyr Zełenski. Ukraińskiemu dziennikarzowi z telewizji 1+1 pokazał też swoją garderobę. W niej kurtki, bluzy, buty - wszystko w militarnych kolorach. Garnitury, które nosił wcześniej, wiszą zapakowane w pokrowce. Nieużywane od roku.

Koniec "stylu Ze"

"Czy Rosjanie chcą wojny? Bardzo chciałbym odpowiedzieć na to pytanie, ale odpowiedź zależy od ciebie, obywatelu Federacji Rosyjskiej. Dziękuję za uwagę" - to ostatnie słowa Wołodymyra Zełenskiego, którego Ukraina i świat znały do tej pory. W czarnym garniturze jeszcze rano 24 lutego 2022 roku apelował do Rosjan, aby nie rozpoczynali swojej "operacji specjalnej".

Następny film na oficjalnym koncie kancelarii prezydenta Ukrainy pochodzi z tego samego dnia, ale już z zupełnie innej rzeczywistości. Rosyjskie czołgi przekroczyły granicę, rozpoczął się atak rakietowy na ukraińskie miasta, a Zełenski wystąpił ze swoim przesłaniem już nie z efektownych pałacowych sal, lecz z podziemnego schronu.

W powszechnie znanym dzisiaj oliwkowym t-shircie apelował, tym razem już nie do Rosjan, a do Zachodu: "Światowi przywódcy, jeśli dzisiaj nie pomożecie Ukrainie, wojna zapuka do waszych drzwi". Wojna - wbrew początkowym obawom - nie rozlała się po Europie, ale do drzwi wszystkich krajów zaczął pukać sam Zełenski. W stroju wbrew wszelkim konwenansom i protokołowi dyplomatycznemu.

Charakterystyczne elementy garderoby wśród polityków nie są nowością. Amerykańscy prezydenci nieraz przeszli do historii także z powodu modowych wyborów - trudno sobie zwizualizować Abrahama Lincolna bez cylindra, a Joe Biden nie rusza się nigdzie bez okularów pilotek. 

O sposobie ubioru Wołodymyra Zełenskiego, który zaczęto powszechnie nazywać "stylem Ze", informowały nawet rosyjskie media, dostrzegając jego dobrze skrojone garnitury oraz częste sięganie po smartcasualowe golfy (nierzadko te dwa elementy łączył). Był to jednak wizerunek, jakich wśród polityków wiele. Do czasu. 

Poza protokołem

"Obowiązuje tradycyjny strój biznesowy. Niewskazany jest zielony, khaki i zbyt jaskrawe kolory" - jak ujawniło Politico, informację o mniej więcej takiej treści otrzymali członkowie unijnej delegacji, którzy wybierali się w lutym tego roku do Kijowa na szczyt UE - Ukraina. Sekretariat generalny Komisji Europejskiej, który tę notatkę rozsyłał, nie tłumaczył powodów, choć przekaz był dość jasny: "nie próbujcie imitować Zełenskiego". Podczas gdy brukselscy urzędnicy mieli pokazywać się w codziennych strojach, militarne kolory zostały zarezerwowane dla prezydenta Ukrainy i innych przedstawicieli tego państwa.

Protokół dyplomatyczny, czyli zbiór reguł stosowanych podczas oficjalnych spotkań urzędników różnych państw, wskazuje m.in., kto kogo wita pierwszy, kto gdzie siedzi, z kim może wystąpić na konferencji, a także jak powinien być ubrany. Nie funkcjonuje co prawda żaden oficjalnie dostępny spis ponadnarodowych zasad (mogą różnić się ze względów kulturowych), ale w każdym resorcie spraw zagranicznych istnieją okólniki zawierające pewne reguły.

- To niepisane zasady, pewna tradycja. W MSZ funkcjonuje taki regulamin dla polskich dyplomatów, ale dotyczy normalnych czasów. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda, jak się jedzie do Brukseli i Waszyngtonu, a zupełnie inaczej, jak jedzie się do Afganistanu - mówi tvn24.pl polityk znający realia funkcjonowania obecnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

W każdym kraju publicznie dostępnych jest też co najmniej kilka podręczników z odpowiednimi wskazówkami.

Aktualnie czytasz: "Poproszę taką, tylko w kolorze khaki". Garnitury Zełenskiego czekają w szafie na zwycięstwo

Protokół zwyczajowo dzieli męskie oficjalne stroje na formalne i nieformalne, choć z punktu widzenia przeciętnego obywatela obydwa należy uznać za eleganckie. Te pierwsze - smoking lub frak - noszone są podczas uroczystych ceremonii i przyjęć odbywających się wieczorem. Drugie, w żargonie dyplomatycznym myląco zwane "nieformalnymi", to zestaw składający się z garnituru, koszuli i krawata. To ledwie początek wytycznych.

Frak i smoking muszą mieć odpowiedni kolor i wzór (odejście od gładkiej bieli i czerni jest zwykle niedopuszczalne). Z kolei w przypadku garnituru politycy, by wyglądać reprezentacyjnie i profesjonalnie, też nie mogą sobie pozwolić na zbyt dużą "nieformalność".

Aktualnie czytasz: "Poproszę taką, tylko w kolorze khaki". Garnitury Zełenskiego czekają w szafie na zwycięstwo

"Klapa" to słowo-klucz dotyczące wizyt Borisa Johnsona w Kijowie… przynajmniej jeśli chodzi o strój. Ówczesny premier Wielkiej Brytanii w kwietniu ubiegłego roku pojawił się tam z pustą klapą marynarki. Poprawił się dopiero podczas kolejnych odwiedzin, gdy spacerował po mieście z umieszczoną w butonierce przypinką z flagami Wielkiej Brytanii i Ukrainy.

Jego następca Rishi Sunak już za pierwszym razem pojawił się w Kijowie z odpowiednią przypinką. To prawdopodobnie najmniejszy i najtańszy fragment politycznej garderoby (tę samą, którą nosili szefowie rządu Wielkiej Brytanii, można kupić za trzy funty w sklepie, którego slogan brzmi "przypinki dla zajętych ludzi"), co nie znaczy, że bez znaczenia.

Rishi Sunak, Wołodymyr Zełeński, Kijów (19.11.2022)
Rishi Sunak, Wołodymyr Zełeński, Kijów (19.11.2022)
Źródło: Ukrainian Presidency via Getty Images

Pytanie, co jest w tym przypadku błędem - przypinka wspierająca Ukrainę czy jej brak? Do odpowiedzi przybliży nas paryska scena sprzed miesiąca. Dziedziniec Pałacu Elizejskiego, na spotkanie z Emmanuelem Macronem zmierza Wołodymyr Zełenski. Ma na sobie oliwkową bluzę z małym złotym tryzubem pod szyją, bojówki w kolorze khaki i robocze trzewiki. Gdy orkiestra cichnie, prezydenci dołączają do kanclerza Niemiec i robią sobie wspólne zdjęcie. Obok Zełenskiego do fotoreporterów uśmiechają się dwaj liderzy w garniturach, tyle że Marcon z przypinką w klapie marynarki, Olaf Scholz bez niej.

Podręczniki dotyczące protokołu milczą na temat przypinek z flagami własnego czy dwóch krajów, choć w pewnych okolicznościach dopuszczają możliwość prezentowania ozdób w butonierce.

Ursula von der Leyen nie rusza się bez odpowiedniego symbolu na spotkanie z Zełenskim. Kijów od początku wojny odwiedzała cztery razy, z czego trzy jej żakiety przyozdabiały przypinki w formie flag UE i Ukrainy lub wstążka w narodowych barwach kraju-gospodarza. Nowy standard wyznaczył jednak wrzesień ubiegłego roku.

Pod Pałac Maryński w Kijowie, czyli rezydencję prezydenta Ukrainy, tradycyjnie podjechało wtedy czarne audi wożące VIP-ów. Strój wysiadającej z niego przewodniczącej Komisji Europejskiej rzucał się w oczy nawet na tle turkusowej fasady barokowego budynku. Wystarczyły intensywnie niebieski żakiet i równie wyrazista żółta bluzka - barwy narodowe Ukrainy.

W ten sposób Komisja Europejska kolejny raz zadeklarowała swoje wsparcie dla Kijowa. Co ciekawe, te same kolory - tylko w odwrotnym zestawieniu (niebieska bluzka, żółty żakiet) - Ursula von der Leyen miała na sobie ledwie dzień wcześniej, gdy wygłaszała coroczne orędzie o stanie Unii Europejskiej.

Ursula von der Leyen w Kijowie w bluzce i żakiecie w kolorach ukraińskiej flagi
Ursula von der Leyen w Kijowie w bluzce i żakiecie w kolorach ukraińskiej flagi
Źródło: Hennadii Minchenko/ Ukrinform/Future Publishing via Getty Images

O ile jednak dla szefowej KE były to nieliczne odejścia od reguły, o tyle dla Zełenskiego nowy styl stał się codziennością.

- Łamanie protokołu, kiedy jest gestem świadomym, jest elementem komunikowania. Zełenski świadomie pokazuje innym, że jest kimś wyróżniającym się, kimś w innej sytuacji. Napoleon chodził w szarym zwykłym mundurze wokół swoich marszałków, którzy byli w złoceniach, szamerunkach, pokazując przez to, że jest tym jedynym - tłumaczy tvn24.pl Tomasz Orłowski, w przeszłości ambasador we Francji i Włoszech, były wiceminister spraw zagranicznych, autor podręcznika "Protokół dyplomatyczny".

Co swoim ubiorem chce wyrazić Zełenski? - Po pierwsze, mówi: walczymy. Po drugie, jesteśmy w sytuacji wyjątkowej i ja, reprezentując was na zewnątrz, pokazuję wyjątkowość naszej sytuacji. Stawia innych przywódców przed pewnym rachunkiem sumienia. Patrząc na niego, mówią: "To jest naród, któremu trzeba pomóc". Po trzecie, jestem z wami, nie wyjechałem kierować państwem z jakiejś stolicy zewnętrznej. Proszę pamiętać, ile rządów, choćby w Londynie, urzędowało w czasie II wojny światowej. Czternaście - objaśnia Tomasz Orłowski.

A skoro już jesteśmy w Londynie, to 8 lutego 2023 roku doszło tu do niezwykłego wydarzenia.

"Dziś będę miał zaszczyt spotkać się z Jego Wysokością. (…) Król Wielkiej Brytanii jest pilotem myśliwca, a w Ukrainie dziś każdy pilot myśliwca jest królem" - wspominał doświadczenie wojskowe Karola III Wołodymyr Zełenski, przemawiając przed dwiema izbami parlamentu w Westminster Hall. Skoro znał szczegóły sprzed lat dotyczące monarchy, musiał też znać zasady, które panują na dworze. Żadnego wyjątku w ubiorze jednak nie zrobił.

Mimo to gdy w Pałacu Buckingham - a dokładnie w słynnej sali "1844", nazwanej tak od roku, kiedy ją udekorowano na przybycie rosyjskiego cara Mikołaja I - służba anonsuje prezydenta Ukrainy, po królu nie widać cienia zaskoczenia czy zniesmaczenia. "Od dawna martwimy się o Pana i Pana kraj" - informuje gościa Karol III i ściska rękę mężczyzny znów prezentującego ciemnozieloną bluzę z godłem Ukrainy, spodnie cargo z dodatkowymi kieszeniami na udach i brązowe buty robocze.

Zełenski na spotkaniu z Karolem III
Zełenski na spotkaniu z Karolem III
Źródło: Aaron Chown - Pool/Getty Images

Ukraińskie rewolucje modowe

To nie pierwszy raz, gdy moda wdarła się na salony ukraińskiej polityki. Kiedy w 2004 r. na Majdanie wybuchły protesty po wygranej Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich, wiele osób pojawiało się na słynnym placu ubranych na pomarańczowo lub z wstążką, szalikiem czy flagą w tym kolorze. Kampanijne barwy Wiktora Juszczenki - ówczesnego rywala Janukowycza - stały się symbolem manifestacji, a ona sama przeszła do historii właśnie jako pomarańczowa rewolucja.

Po kolejnych protestach w tym samym miejscu - rewolucji godności w 2014 roku - ukraińska moda skręciła w bardziej patriotyczną stronę. Coraz popularniejsze stały się mniej lub bardziej eksponowane barwy narodowe oraz tryzub.

To właśnie ten symbol nosi na bluzach Zełenski i nie robi tego wyłącznie dlatego, że złoty trójząb wyrastający na niebieskiej tarczy składa się na ukraińskie godło. Ukraińcy widzą w swoim godle zapisane słowo… воля (wolia), czyli "wolność". Lewy ząb odczytuje się jako literę B, u dołu wpisane jest O, nad nim Л, a z kolei prawy ząb stanowi odwzorowanie Я.

Godło Ukrainy
Godło Ukrainy
Źródło: Muzeum Historii Polski

Renesans zaczęły przeżywać wówczas tzw. wyszywanki, czyli tradycyjnie zdobione haftami koszule, uznawane za nieodzowną część ludowego stroju w Ukrainie i Białorusi. 20 maja nieformalnie uznaje się za Dzień Wyszywanki, Zełenski jeszcze przed wojną nieraz już w takim stroju się pokazywał. 

I to właśnie wyszywankę miał na sobie, kiedy w sierpniu ubiegłego roku spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą.

Na dziedzińcu przed ukraińskim parlamentem, gdzie rozpoczyna się nowo utworzona Aleja Odważnych - czyli głów państw, które w trakcie wojny odwiedziły lub w inny sposób wsparły Kijów - obaj prezydenci pozowali przy odsłoniętej właśnie tablicy. Zełenski w koszuli zaprojektowanej przez Rufinę Bazlową, białoruską artystkę, która zasłynęła z projektów biało-czerwonych ubrań, symbolizujących protesty w Mińsku w 2020 roku.

Wyszywanka, którą wybrał, była ciemnozielona z wojennymi ornamentami w postaci Ukrainki w ludowym stroju obok ukraińskiego żołnierza oraz czołgów i transporterów opancerzonych.

- Projekt miał nieść nadzieję w czasach wojny w Ukrainie. Serce i gołębie symbolizują miłość, a para w otoczeniu broni i sprzętu wojskowego trzyma się za ręce w pokojowym geście - objaśnia tvn24.pl swój zamysł Bazlowa. Artystka pracowała dla jednej z ukraińskich firm odzieżowych, a omawiana wyszywanka była w sprzedaży już od jakiegoś czasu. - Dostałam telefon, że Wołodymyr Zełenski jest od dawna ich klientem i zamówił tę koszulkę. W związku z kolorami, jakie nosi od początku wojny, poprosił jedynie, żeby biel i czerwień zamienić na khaki - wspomina projektantka.

Andrzej Duda podczas wizyty w Kijowie
Andrzej Duda podczas wizyty w Kijowie
Źródło: Jakub Szymczuk/KPRP

Szałwiowy polar i "efekt księżnej Kate"

Kilkudniowy zarost, zmierzwione włosy, błędny wzrok, czarna casualowa bluza. Wołodymyr Zełenski? Skąd! To Emmanuel Macron, trzy tygodnie po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Nieogolony, w wytartych jeansach i bluzie z kapturem podczas kolejnych rozmów telefonicznych próbował bezskutecznie przemówić Władimirowi Putinowi do rozsądku. Inspiracja ukraińskim przywódcą była oczywista, bo Macron do tej pory uchodził raczej za modowego konserwatystę i rzadko można było go zobaczyć w czymkolwiek innym niż granatowy garnitur, szyty przez paryskich krawców.

Charakterystyczne zdjęcia "zmęczonego Macrona" podzieliły komentatorów i internautów, z których znaczna część uznała, że prezydent Francji w swoim nowym wizerunku nie jest - w przeciwieństwie do realnie będącego w stanie wojny Zełenskiego - wiarygodny. Nie pomógł nawet fakt, że za nowe oblicze odpowiadała jego osobista fotografka Soazig de La Moissonnière, znana z zapadających w pamięć zdjęć zza kulis.

Wołodymyr Zełenski od początku wojny to nie tylko prezydent, żołnierz, ale i trendsetter. Militarne akcesoria, zgniła zieleń i kamuflaż na ulicach ukraińskich miast i miasteczek są widoczne częściej niż kiedyś z pewnością także dzięki temu politykowi.

"Zrodzeni przez rewolucję - zahartowani wojną" - głosi hasło M-Tac, ukraińskiej firmy, której ubrania niejednokrotnie miał na sobie Zełenski. Producent na długo przed konfliktem sprzedawał w swoim kraju ubrania wojskowe i sprzęt taktyczny, ale gdy wojna wybuchła, zaczął koncentrować się na produkcji odzieży i sprzętu dla ukraińskiej armii.

Zełenski nadzwyczaj często pojawiał się w zielonej polarowej bluzie. Efekt? Bluza błyskawicznie się wyprzedała, do dziś nie można jej zamówić. Szałwiowy polar w dwóch wersjach - z suwakiem pełnym lub do połowy piersi - dowiódł istnienia ukraińskiej wersji "efektu księżnej Kate". Każdy chciał wyglądać jak Zełenski - z powagą, ale i nadzieją wygłaszający codzienne orędzia z podziemi prezydenckiej rezydencji lub jak wtedy, gdy oprowadzał po Kijowie odwiedzające go osobistości.

Niewielu wnikało pewnie w skład materiałowy bluzy, choć napis "100 proc. poliester", który można przeczytać na metce, mógł być mylący. Według producenta bluza powstała nie z przypadkowego sztucznego materiału, ale z wysokiej jakości polaru Pontetorto, który pochodzi z włoskiej tkalni specjalizującej się w dzianinach polarowych. Cała reszta jednak powstawała już zgodnie z niebiesko-żółtą tradycją i techniką, stąd na wspomnianej już metce obowiązkowy napis "Made in Ukraine".

"Być odważnym to być prawdziwym liderem dla swoich ludzi. Kiedy wojna się zaczęła, świat nie wierzył, że Ukraina i jej rząd przetrwa dłużej niż trzy dni. Ale tak się stało. Dzisiaj cały świat podziwia faceta ubranego w zwykłą polarową bluzę. Teraz ikoniczna część garderoby, podpisana przez prezydenta Zełenskiego, jest dostępna" - zapowiadała w sieci ambasada Ukrainy w Londynie, prezentując - tu też cytat - "prezydencki polar".

Egzemplarz, który nosił sam Zełenski, w maju ubiegłego roku został sprzedany na aukcji zorganizowanej przez londyńską firmę Christie's w muzeum Tate Modern. "To okazja" - przekonywał obecny na aukcji ówczesny premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, zachęcając uczestników do podbijania ceny. Polar został sprzedany w przeliczeniu za blisko pół miliona złotych (to niemal dwa razy tyle, ile wynosiła cena wywoławcza), co uczyniło go jednym z najdroższych - jeśli nie najdroższym - na świecie.

Przede wszystkim to wielokrotnie więcej, niż warta jest cenna kurtka Władimira Putina (puchówkę firmy Loro Piana można było kupić za jedyne 60 tys. zł), którą kilkanaście dni później miał na sobie rosyjski prezydent podczas przemówienia na stadionie Łużniki w Moskwie.

Władimir Putin w kurtce firmy Loro Piana
Władimir Putin w kurtce firmy Loro Piana
Źródło: Kremlin Press Office / Handout/Anadolu Agency via Getty Images

Całą kwotę za polar przekazano na pomoc charytatywną dla Ukrainy.

"Ten ubiór to jego działo wytoczone przeciw Rosji"

Czy Zełenski miał swój plan dyplomacji modowej przygotowany już przed wojną? To pytanie, na które być może nigdy nie poznamy jednoznacznej odpowiedzi.

- Nie wydaje mi się, by mógł to zaplanować, natomiast z pewnością ma wrodzony talent do rozumienia, jak działają media, nauczył się też tego przez lata telewizyjnej kariery i bycia osobą publiczną - uważa Tetiana Sołowiej, historyczka mody i była dziennikarka ukraińskiego "Vogue’a". - Już przed wojną był świadomy, jak istotny dzisiaj jest obraz, jak ważny jest wizerunek, co można za jego pomocą przekazać. Ten język militarnej mody jest zrozumiały dla wszystkich. Jeśli widzisz kogoś ubranego w ten sposób, wiesz, że chodzi o coś związanego z wojną. To musiało przyjść naturalnie, a gdy zobaczył, jaką to ma moc, postanowił przy tym pozostać. Zełenski dokonuje tym samym żonglerki znaczeniami. Mówi się w końcu o "teatrze wojny", czyli miejscu, gdzie toczą się walki. Zełenski nadaje temu pojęciu nowy wymiar. Jako były aktor rozumie, że wojna toczy się też w mediach, że czasem to, co wydarzy się w przestrzeni medialnej, jest równie ważne, jak osiągnięcia na froncie. Ten ubiór to jego działo wytoczone przeciw Rosji - tłumaczy.

- Tak jak nie mamy pewności, w jakiej części jego militarny styl był wcześniej zaplanowany, tak dobór konkretnych elementów garderoby był bez dwóch zdań wykalkulowany. Nie jest żołnierzem, więc nie może podeprzeć się militarnym doświadczeniem. W mundurze wyglądałby niewiarygodnie, czego chciałby uniknąć. Poza tym jako przywódca chcesz pokazać, że twoja władza pochodzi od narodu, a wynika z posiadanej siły. Ten cywilno-militarny sznyt stanowił dla niego dobry kompromis i pokazał jednocześnie dwie rzeczy: że jak wielu innych on też jest żołnierzem na tej wojnie oraz to, że cały czas jest liderem kraju nie autorytarnego, ale demokratycznego - opisuje w rozmowie z tvn24.pl Einav Rabinovitch-Fox, historyczka mody z Case Western Reserve University w Cleveland (USA).

Zaczęło się bowiem od zwykłego oliwkowego t-shirta, koszulki polo w tym samym kolorze, casualowej koszuli z kieszonkami na piersiach. Potem doszedł wspomniany polar czy bluzy. Największymi zdobieniami na koszulce były - również proste, dalekie od efektownych - napisy "Jestem Ukraińcem" i "United24" (nazwa międzynarodowej zbiórki na pomoc dla Kijowa), częściej zaś ograniczały się one do dyskretnej flagi czy godła. Żadne z jego ubrań nie było zaprojektowane przez znanych (i drogich) zachodnich projektantów, wszystkie pochodzą ze wspomnianej wcześniej ukraińskiej firmy M-Tac.

Zełenski, chociaż sam dorobił się dzięki pracy w telewizji milionowego majątku, w czasie wojny - co podkreślają eksperci od wizerunku - jest kimś na kształt anty-Putina.

- Porównajmy: mamy wystudiowaną prostotę Zełenskiego, którą możemy przeciwstawić temu znanemu obrazowi otwierających się drzwi Pałacu Kremlowskiego i tego smutnego małego Putina, który samotnie przez nie przechodzi. Na tle żołnierzy, którzy otwierają kolejne złocone drzwi, ta prostota Zełenskiego całkowicie niszczy wizerunek Putina - podkreśla były wiceszef MSZ Tomasz Orłowski.

Prezydent Rosji dał się poznać jako właściciel wielkich pałaców, luksusowych ubrań, zegarków Patek czy okularów Cartier, z których w trakcie "operacji specjalnej" nie rezygnuje.

Zełenski "tworzy nowy język mody"

"Będziemy walczyć do końca. Na morzu, w powietrzu, w lasach, na polach, na wybrzeżach i na ulicach" - grzmiał Wołodymyr Zełenski, zdalnie przemawiając przed brytyjskim parlamentem 8 marca 2022 roku, parafrazując mowę Winstona Churchilla z czerwca 1940.

Pół roku później stanął przed połączonymi dwoma izbami amerykańskiego Kongresu. Był grudzień, przywódca z Europy przybył do USA prosić o amerykańskie wsparcie, bo jego kraj uwikłany jest w konflikt, którego jedną ze stron jest Moskwa.

To była pierwsza zagraniczna wizyta Zełenskiego od początku wojny, ale prezydent nie zmienił swojego wizerunku. Do Joe Bidena, który na tę okazję założył krawat w żółto-niebieskie pasy, przybył w zielonej bluzie z tryzubem, spodniach cargo i traperach.

Gdy kilka dni przed Bożym Narodzeniem w 1941 roku Winston Churchill przyleciał do Waszyngtonu namawiać Franklina Delano Roosevelta, by przyłączył się do wojny, nie zdecydował się na tradycyjny garnitur z muchą, kapelusz i cygaro. Fotoreporterom, jak na przywódcę w czasie wojny przystało, objawił się zamiast tego w ogrodach Białego Domu w tzw. siren suit (którego Churchill sam jest zresztą wynalazcą), czyli w jednoczęściowym kostiumie z długim zamkiem błyskawicznym, zaprojektowanym na wypadek nalotów (tak by w razie potrzeby można go było jak najszybciej założyć). Gdy Churchillowi przyszło wystąpić przed Kongresem, miał jednak na sobie już tradycyjny elegancki strój.

- Zrobił przedstawienie dla mediów, a potem już się przebrał. Zresztą nie tylko on. Jak się spojrzy na zdjęcia z Jałty i innych oficjalnych spotkań z czasów II wojny światowej, wielu przywódców ubiorem nawiązywało do munduru. Zaczęli z tego rezygnować pod koniec wojny, by odróżnić się od Stalina, który obrał totalitarną ścieżkę. Chcieli pokazać, że są demokratycznymi przywódcami, a jak się pokazuje, że jest się przywódcą demokratycznym? Ubiera się cywilne ubrania, czyli garnitur - opisuje w rozmowie z tvn24.pl Einav Rabinovitch-Fox, historyczka mody. - Zełenski mówi: "Nie, w demokracji też tak można". Tworzy w ten sposób nowy język mody. Ciekawie będzie zobaczyć, co zrobi, kiedy wojna się skończy - zaznacza ekspertka.

***

Mały pokój, w którym zaczęliśmy tę podróż. Pojedyncze łóżko, biurko i fotel. Warunki, w jakich mieszkał przez ostatni rok Wołodymyr Zełenski. Garnitury, które nosił wcześniej, nadal wiszą zapakowane w pokrowce. - To symbol tego, że wkrótce wojna się skończy, że wygramy - tłumaczy prezydent dziennikarzowi telewizji 1+1.

Przyznaje, że marynarka czeka na zwycięstwo.

Czytaj także: