Słowacy w marcu poszli do urn wyborczych w cieniu protestów przeciwko próbie przejęcia mediów publicznych i zmianom w kodeksie karnym. Chociaż od samego początku nazwiska faworytów wyścigu o prezydenturę były znane, to kampania potrafiła zaskoczyć egzotyką. Pojawił się sojusz z Rosją, straszenie wojną, odrodzeniem Austro-Węgier i słowacki dyktator. Brzmi jak groteska, ale to głosowanie, które może zadecydować o geopolitycznym zakotwiczeniu Bratysławy. Dziś druga tura wyborów prezydenckich.
Kiedy w czerwcu 2023 roku Zuzana Čaputová ogłosiła, że nie będzie ubiegać się po raz drugi o prezydenturę Słowacji, jej decyzja spotkała się z milczącym zrozumieniem.
Liderka przyszłego wyścigu, która przez lata cieszyła się największym zaufaniem społecznym, postanowiła odejść z aktywnej polityki, wskazując na "brak sił". Do wyborów w 2019 roku szła z hasłami obrony praworządności i przywrócenia "słuszności" polityce. Szerzej nieznana i wyraźnie liberalna prawniczka wygrała wówczas głosowanie, pokonując kandydata rządowej większości.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam