Sprawę ujawniliśmy 19 stycznia 2023 roku na łamach portalu tvn24.pl – w reportażu Akademia Mistrzostwa Gnojenia? "Normą wyzywanie od debili, grubasów i ciot".
Przywołaliśmy w nim relacje nastoletnich zawodników i trenerów Akademii Piłkarskiej Radunia Stężyca, z których wynikało, że dyrektor tej jednostki wielokrotnie w sposób wulgarny i poniżający odnosił się do podopiecznych. Za jego ust miały padać wulgaryzmy (k..., ch...) i obelgi, takie jak: "debilu", "cioto", "grubasie".
Część z uczniów określała zachowanie trenera jako mobbing. Chłopcy rezygnowali z gry w piłkę nożną, niektórzy szukali pomocy u psychologa. Nie radzili sobie z tą sytuacją. Relacjonowali: - Baliśmy się go. Nie wiadomo było, kiedy wpadnie i zacznie krzyczeć. I na kogo… To wszystko siadało na psychę. U chłopaków, którzy mieli jakieś umiejętności, można było zobaczyć, jak z czasem są coraz bardziej przygnębieni, jak tracą zapał do piłki. Nagle w ciągu dwóch, trzech miesięcy chłopaki przestali trenować, bo po prostu… wypaliło się to wszystko przez niego.
Słowa uczniów potwierdzali niektórzy trenerzy, oświadczając, że byli świadkami skandalicznych zachowań Michała C. On sam zaś twierdził, że cała sprawa to zmowa uczniów przeciwko niemu. Nastoletni piłkarze mieli się zbuntować przeciwko wymaganiom trenera ("nie chciało im się biegać"), natomiast trenerzy – według relacji Michała C. – rzekomo chcieli zaszkodzić swojemu przełożonemu, bo nie akceptowali jego metod treningowych.
Sam Michał C. zdecydowanie zaprzeczał, by kogokolwiek znieważył.
Bezsilność
Z naszych ustaleń wynikało, że mimo wielu skarg dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Stężycy Piotr Karasiński (akademia piłkarska szkoli uczniów tej placówki, a Michał C. był zatrudniony jako nauczyciel) nie odsunął Michała C. od pracy z uczniami. Podobnie postępowanie Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy wojewodzie pomorskim nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Barbara Leśniewska, rzecznik dyscyplinarny, sprawę zamknęła, nie dostrzegając żadnej winy Michała C.
Sęk jednak w tym, że - jak ustaliliśmy - nie przesłuchała żadnego ze skarżących się uczniów ani żadnego z nauczycieli, którzy głośno sprzeciwiali się praktykom dyrektora akademii piłkarskiej.
W efekcie przed rokiem, w momencie publikacji reportażu, uczniowie i ich rodzice mówili nam, że czuli się kompletnie bezradni i bezsilni wobec trenera.
Po publikacji naszego reportażu sprawą zajął się prokurator. Rozpoczęły się przesłuchania, między innymi bohaterów reportażu.
We wrześniu ubiegłego roku Michał C. usłyszał cztery prokuratorskie zarzuty dotyczące znieważania podopiecznych. Wówczas - jak przyznali adwokat reprezentujący szkołę Łukasz Isenko oraz Dawid Klawikowski, prezes klubu Radunia Stężyca - Michał C. nie był już dyrektorem piłkarskiej akademii i nie pracował z młodzieżą.
Adwokat Piotr Bartecki, reprezentujący Michała C., stwierdził wówczas, że prokurator "po zapoznaniu się z pełnymi materiałami w sprawie umorzy prowadzone postępowanie, bowiem materiał dowodowy wskazuje jednoznacznie, że jego klient jest osobą niewinną".
Na ławie oskarżonych
Tak się jednak nie stało.
21 grudnia 2023 roku Prokuratura Rejonowa w Kartuzach zakończyła śledztwo, a następnie przekazała do Sądu Rejonowego w Kartuzach akt oskarżenia w tej sprawie.
"Oskarżonemu zarzucono popełnienie czerech przestępstw z art. 216 § 1 k.k., to jest znieważenia słowami powszechnie uznanymi za obelżywe czterech pokrzywdzonych" - informuje Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Za ten czyn grozi Michałowi C. kara grzywny lub ograniczenia wolności.
"Jako obrońca jestem bardzo spokojny. Uważam, iż w przedmiotowym postępowaniu, biorąc pod uwagę zgromadzony materiał dowodowy, jedynym słusznym wyrokiem będzie wyrok uniewinniający" - przekazał nam adwokat Piotr Bartecki, obrońca Michała C.
Interes społeczny
Co do zasady przestępstwa z artykułu 216 Kodeksu karnego ścigane są z oskarżenia prywatnego. Oznacza to, że ciężar udowodnienia winy spoczywa w tym przypadku na osobie pokrzywdzonej. To ona oskarża domniemanego sprawcę przed sądem i musi dowieść, że doszło do przestępstwa.
W tej sprawie jednak od razu postępowanie wszczął prokurator - czyli oskarżyciel publiczny. Podstawą prawną dla takiej decyzji jest artykuł 60 par. 1 Kodeksu postępowania karnego, który mówi, że prokuratura wstępuje do sprawy, jeżeli "wymaga tego ochrona praworządności lub interes społeczny".
W tym przypadku, jak poinformowała nas prok. Grażyna Wawryniuk, prokurator "objął ściganiem ten czyn z uwagi na interes społeczny, bowiem pokrzywdzonymi były osoby małoletnie, uczniowie szkoły".
Autorka/Autor: Tomasz Słomczyński
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Słomczyński