|

Odkąd pamięta, towarzyszyła mu presja. "Bo tak skoczył, gdy miał 10 lat", "bo następca Małysza"

Klemens Murańka więcej nie skoczy
Klemens Murańka więcej nie skoczy
Źródło: PAP/EPA

To będą inne polskie skoki, bo pierwszy raz od dawna bez Klemensa Murańki. Z list startowych wykreślił się sam. - Coś we mnie pękło - przyznaje. Swoją decyzją zszokował, ale jest nieodwołalna. O skokach mówi, że je lubił, ale nie kochał. Dużo mu dały, ale chyba jeszcze więcej zabrały. Czuć, że ma żal, sława go przygniotła, ale jest szczęśliwy. Opowiada o trudnym dzieciństwie, synach, propozycji, jaką rozważa, i o tym, czego dziś sobie nie odmawia.

Artykuł dostępny w subskrypcji

SKOKI NARCIARSKIE W EUROSPORT.PL >>>

Rzucił skoki w wieku 30 lat, zapewnia, że definitywnie. Klemens Murańka do tej decyzji dojrzewał długo. Chciał zakończyć karierę kilka razy, w końcu ogłosił to we wrześniu, tuż przed nowym sezonem. Skończył z nartami po 23 latach treningów i wyrzeczeń. Były sukcesy (medale mistrzostw świata juniorów, brąz w konkursie drużynowym już z seniorami), ale kogo by spytać w środowisku, ten odpowiada: pozostaje wielki niedosyt. Gdy dzwonię do jego klubu, słyszę: - On powinien być medalistą olimpijskim.

Był również potężny ciężar presji. Jego talent wystrzelił w czasach świetności Adama Małysza. Gdy mały Klimek miał 10 lat, huknął w Zakopanem na odległość 135 m. Ten skok stał się utrapieniem, przypięto mu łatkę "drugiego Małysza". Ciążyła mu do ostatniego dnia kariery i chyba go przygniotła.

Grudzień 2004 roku, ściana chwały 10-letniego Klimka Murańki
Grudzień 2004 roku, ściana chwały 10-letniego Klimka Murańki
Źródło: Grzegorz Momot/PAP

Klemensa niełatwo było namówić na rozmowę. Najpierw z oporami zgodził się, ale gdy nadeszła umówiona godzina, odmówił. Przysłał SMS, w którym wycofał się. Przeprosił i podziękował. Poprosiłem, by dał szansę, że może jego wypowiedzi pomogą młodym skoczkom i im rodzicom wyciągnąć wnioski i lepiej pokierować karierą. Kilka godzin namysłu i zgodził się.

Tomasz Wiśniowski: Skąd to zawahanie? Chciałeś rozmawiać, ale zrezygnowałeś, aż dałeś ponownie się namówić.

Klemens Murańka: Po pierwsze, chciałem spokoju, dać odpocząć głowie od tego wszystkiego. Po drugie, niektórzy zaszli mi za skórę.

Niektórzy, czyli kto?

Dziennikarze. Czasami robią z igły widły, zawiodłem się parę razy, z niektórymi już nie rozmawiam.

Chowali się w krzakach, stali przed drzwiami do domu jak w czasach największej popularności Adama Małysza?

Bywało, ale gdy byłem młodszy. Oj, działo się. Był taki czas, gdy to było dość mocno nadużywane. Miałem 10 lat, gdy skoczyłem 135 metrów. I się zaczęło. Wszyscy chcieli wywiadów, najlepiej wszyscy naraz. Czasami nawet nie wychodziłem z pokoju, chowałem się. Jakąś cegiełkę dołożył do tego mój ojciec, wszystko przez niego przechodziło, umawiał dziennikarzy, często nie konsultując tego ze mną, ci przyjeżdżali, a ja miałem dosyć.

Wystraszyłeś się popularności?

Może nie tyle, że wystraszyłem. Zrobiło się tego za dużo i wokół mnie za głośno. Byłem dzieckiem, nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Z czasem się zniechęciłem. Popularność źle na mnie wpływała.

10-letni Klimek i szalony skok na Wielkiej Krokwi
10-letni Klimek i szalony skok na Wielkiej Krokwi
Źródło: Grzegorz Momot/PAP

A tata co myśli dziś na ten temat?

On do dzisiaj twierdzi, że nie miało to wpływu na moją karierę, że zakończyło się, jak miało się zakończyć. Nie zgadzam się, przegięliśmy trochę. Twierdzę, że na pewno ta presja, wywierana na mnie stale, miała wpływ na to, jak to wszystko się potoczyło.

Stefan Kraft, najlepszy skoczek ostatnich lat i obrońca tytułu, nie miał takiej presji?

Nie miał takiej presji, jest starszy ode mnie o rok. Gdy byliśmy młodzi, jeździliśmy na te same zawody, obserwowałem go, mógł w spokoju siedzieć na belce, odbić się i skoczyć, rozwijać się. Nikt od niego niczego nie chciał, austriackie media go nie "wypompowały" jak mnie. On miał swój plan, który konsekwentnie realizował. Nikt mu nie stał nad głową, nie wiedział, co to jest nadmuchany balonik. I się rozwinął w pełni. Ma trzy Kryształowe Kule. Mnie zawsze, odkąd pamiętam, towarzyszyła presja, ludzie na mnie patrzyli i mówili: "bo to Murańka", "bo tak skoczył, gdy miał 10 lat", "bo następca Małysza". Dziś wiem, że w skokach najważniejsza jest głowa, nie motoryka i przygotowanie, a właśnie głowa. Twierdzę, że gdyby nie było tej otoczki wokół mnie, mogłoby się to skończyć inaczej.

Dlaczego teraz? Masz dopiero 30 lat. W polskiej kadrze skaczą starsi. Kamil Stoch ma 37 lat, Dawid Kubacki - 34.

Teraz to się skumulowało. Głowa odmówiła posłuszeństwa, brakowało mi motywacji, nawet do tego, by schudnąć, bo przytyło mi się parę kilogramów. Powiedziałem trenerom, że nie ma sensu się oszukiwać, po prostu. Czuję, że to koniec i tyle.

Poprzedni sezon był twoim najgorszym? Skończyłeś bez punktu w klasyfikacji generalnej.

Najgorszy? Może najgorszy pod względem… Nie wiem…

Ostatnie sezony nie były najlepsze dla Murańki
Ostatnie sezony nie były najlepsze dla Murańki
Źródło: Clemens Bilan/EPA/PAP

Psychicznym?

Tak, pod względem psychicznym. Wycofał się mój sponsor, to był dodatkowy strzał w kolano. Zabrakło spokoju, znowu trzeba byłoby myśleć, skąd kombinować. A tu dom i rodzina na głowie.

Czego ci zabrakło w tej karierze najbardziej? Kogoś, kto by ci doradził? Psychologa? Czy może charakteru?

Miałem psychologa i co z tego? Błędy popełniane w życiu, w moim przypadku w młodzieńczych latach, zapętlają się i w pewnym momencie jest tego za wiele. Nawarstwiają się i już ich nie można naprawić, bo jest za późno. Trzeba było to zatrzymać w punkcie, gdy zaczęło się to rozwijać.

Nie było wsparcia, gdy miałeś te kilkanaście lat?

Tak, wtedy ktoś powinien powstrzymać to, co się działo. Osłonić mnie. Powiedzieć: "on musi mieć spokojną głowę". Popularność to plusy i minusy. Miałem dobrych sponsorów, pieniądze, nie przejmowałem się niczym, ale nie przełożyło się na większe sukcesy.

Jesteś dzisiaj starszy i mądrzejszy. Co byś zrobił inaczej?

Odganiałbym się od wszystkich, od popularności.

Ale świat sportu, w ogóle świat, jest brutalny. Nie jesteś popularny, to nie masz sponsorów i nie masz pieniędzy.

Nie miałbym sponsorów, ale może dziś miałbym trzy Kryształowe Kule. Może nie miałbym tyle pieniędzy za młodu, ale może stanąłbym 118 razy na podium Pucharu Świata jak Kraft. Tak, zamieniłbym zarobioną kasę na to wszystko. Dziś wiem, że wolałbym spełnić się sportowo.

Murańka na skoczni w Oberstdorfie (luty 2021)
Murańka na skoczni w Oberstdorfie (luty 2021)
Źródło: DPA

Nie czujesz się spełniony?

Nie mam medalu olimpijskiego. Niespełniony i to bardzo pewnie bym był, gdybym nie zdobył brązowego medalu mistrzostw świata seniorów w drużynie. Może nie jestem tak spełniony jak Kraft, ale nie mam prawa narzekać. Wyskakałem również srebrny medal na mistrzostwach świata w Libercu. W Pucharze Świata przebijałem się do pierwszej dziesiątki, kręciłem się koło trzeciego miejsca w Willingen czy w Engelbergu, biłem rekordy skoczni. Mam miłe wspomnienia, sporo nauczyłem się, jak radzić sobie w życiu. Zwiedziłem kawał świata. Były lepsze i gorsze momenty, ale całą karierę uważam raczej za pozytywną.

1827146-inflow
Klemens Murańka bije rekord skoczni w Willingen (luty 2023)
Źródło: Eurosport

Czego nauczyły cię skoki?

Punktualności, bardzo sobie to cenię, to coś, czego dziś ludzie często nie potrafią. Do tego szacunek i pokora. Umiem zachować się w stresujących sytuacjach, potrafię opanować emocje. Całe życie skakałem, musiałem być opanowany na skoczni, jestem i w życiu prywatnym.

Długo dojrzewałeś do podjęcia tak radykalnej decyzji? 30 lat i koniec ze sportem.

Gdzieś tam się to wszystko nawarstwiało, czasami się zastanawiałem i próbowałem połączyć też fakty. Kamil Stoch zawsze podkreśla, że on kocha to, co robi. Po nim to widać, tęskni za skokami, nie może się ich doczekać. Jest wielu zawodników, którzy zajmują się skakaniem, ale wydaje mi się, że nie do końca to kochają. Traktują to jak pracę, jako dobry sposób na życie. Lubią skoki, ale ich nie kochają.

Brązowa drużyna z Falun (2015, od lewej: Piotr Żyła, Klemens Murańka, Jan Ziobro i Kamil Stoch)
Brązowa drużyna z Falun (2015, od lewej: Piotr Żyła, Klemens Murańka, Jan Ziobro i Kamil Stoch)
Źródło: Grzegorz Momot/PAP

A ty? Szczerze.

Na pewno lubiłem to robić, ale nie kochałem.

Liczyłeś, ile razy chciałeś kończyć karierę?

Dwa, trzy razy co najmniej. Były sezony, że brakowało sponsorów, były też niepowodzenia i myślałem, czyby nie dać sobie spokoju.

Twoja decyzja jest nieodwołalna?

Jest przemyślana, nie jest pochopna. Nie zmienię jej. Raczej bym już nie wrócił, raczej bym już nie schudł.

Ile przytyłeś?

Dwanaście kilogramów. Taki pączuś się ze mnie zrobił. Dziś nie byłoby łatwo w locie. Więcej nawet - tej fazy lotu za długiej by nie było. Grawitacja szybko by zadziałała. Skoczkowie mają restrykcyjną dietę, ja sobie pozwalam na wiele. Jest full gaz. Dawniej niby też wszystko jadłem, ale mało. Trzeba było patrzeć na to, co się je. Teraz jest to, na co mam smaka. Chcę zjeść sobie smalec, to jem. Wiesz, jak wygląda taki góralski smalec?

Domyślam się, że nie jest niskokaloryczny.

Skwarki, boczek fajnie pokrojony. Mam ochotę, to sobie nie odmawiam. W ogóle jestem pod tym względem niewybredny. Co mi postawią pod nos, to zjadam. W sumie to jestem żarłok.

Klemens Murańka podczas treningu na skoczni w Oberstdorfie, 3 marca 2021 roku
Klemens Murańka podczas treningu na skoczni w Oberstdorfie, 3 marca 2021 roku
Źródło: Grzegorz Momot / PAP

Nie pomagało ci to w czasie kariery, miałeś problem z utrzymaniem wagi, podkreślałeś to wielokrotnie.

Tak, miałem predyspozycje do tycia, bo były ciągotki do jedzenia, nawet nie po kryjomu. Lubiłem sobie podjeść i to wcale nie słodkie. Wolałem czasami jakiś deser odpuścić, żeby zjeść dwa, trzy kawałki mięsa więcej.

Pytałem w twoim klubie, w Wiśle Zakopane, o główną przyczynę, że ta kariera nie rozwinęła się, jak oczekiwano. Usłyszałem, że problemy ze wzrokiem i to, że nie wykryto wady na czas.

Nie, nie zgodzę się, że miało to aż takie znaczenie. Miałem dwie operację, długo nie mogłem trenować, bo czekałem na soczewki ze Stanów Zjednoczonych, potem musiałem czekać, żeby to wszystko się zagoiło, bo miałem oczy pocięte laserem. W sumie lepiej skakałem, gdy byłem ślepy. Gdy założyli mi soczewki, szło mi gorzej. Przemyślałem sobie to wszystko i jestem w stu procentach pewny, że to przez presję, jaka została narzucona na mnie jeszcze za dziecka.

Takich imitacji skoków w wykonaniu Murańki już nie będzie
Takich imitacji skoków w wykonaniu Murańki już nie będzie
Źródło: Grzegorz Momot/PAP

Masz żonę i dwóch synów. Jak zareagowali na zakończenie kariery?

Najmłodszy, czterolatek, zapytał mnie: "To już nie będziesz wyjeżdżał?". Powiedział, że zawsze, gdy jeździłem na zawody, się smucił. Chwyciło mnie to za serce. Teraz wiem, że podjąłem słuszną decyzję. A żona wiedziała już od lat, że noszę się z takim zamiarem. Widziała, jak się męczymy i też wiedziała, że kiedyś coś we mnie pęknie.

Co teraz będziesz robił?

Leżał i pachniał.

Robisz to już dwa miesiące, ile można?

No właśnie, długo to trwa. A już na poważnie - prowadzimy pensjonat, wynajmujemy sześć pokoi: dwa apartamenty, cztery dwójki. Jest co robić. Mamy okres zimowy, jest oblężenie. Mamy sporo klientów, nie narzekamy. Czasami trzeba odśnieżyć przed, to też to robię.

Klemens Murańka więcej nie skoczy
Klemens Murańka więcej nie skoczy
Źródło: PAP/EPA

Ponoć z Wisły dostałeś ofertę bycia trenerem. Przyjąłeś?

Jeszcze nie, robię kursy trenerskie, właściwie to już je zakończyłem, tylko czekam na wydanie papierów. Chciałbym też jeszcze wszystko sobie to poukładać, zastanowić się, od czego by to zacząć.

Ale wiesz, że trener w skokach nie zarobi tyle co zawodnik?

Tu nie chodzi o pieniądze, a o zajęcie się czymś, co robiłem praktycznie przez całe życie.

Twoi synowie skaczą?

Starszy już nie, bardziej ten młodszy. To taki harpagan, ma energię. Pewnie zapytasz zaraz, czy będę mu odradzał skoki. Jeśli tylko będzie chciał skakać, to go wesprę i mu pomogę, ile będę potrafił. Nakierunkuję na taką drogę, by osiągnął więcej ode mnie. Na pewno ochronię przed popularnością, bo wiem, kiedy powiedzieć "nie", może nie zupełnie odciąć, ale nie dopuścić do tego, czego ja doświadczyłem.

Murańka został ojcem
Murańka został ojcem (materiał archiwalny z 2014 roku)
Źródło: TVN24

W sobotę i niedzielę pierwsze konkursy w sezonie. Co będziesz wtedy robił?

Oglądał przed telewizorem.

Serce nie zaboli, że teraz przed ekranem, a nie na skoczni?

Nie. Ja się cieszę, że mam teraz to, co mam. Nie żałuję. Nie, nie żałuję.

Czytaj także: