Płyniemy szybko, woda ma duszący zapach stęchlizny. Piach dostaje nam się do oczu, trzeba założyć okulary. Strażnicy mówią, że na początku było łatwiej wybierać śnięte ryby, bo jeszcze były całe. Po kilku dniach uległy rozkładowi, pękały na ich oczach albo zamieniały się w lepką maź.Artykuł dostępny w subskrypcji
Magda, gdy patrzy na rzekę, czuje bezsilność. Czeka na wyniki badań krwi na obecność rtęci i metali ciężkich.