Policjanci wejdą do spalonego bloku. "Oględziny na pewno potrwają długo"

Pożar w Ząbkach
Wojewoda mazowiecki o działaniach służb
Źródło: TVN24
- Na chwilę obecną możemy zakładać różne przyczyny. Natomiast nie czynimy tego. Teraz będą trwać przesłuchania - przekazał komendant stołecznej policji inspektor Dariusz Walichnowski, odnosząc się do sytuacji po pożarze bloku w Ząbkach. Policjanci są już gotowi na wykonanie oględzin, ale czekają jeszcze na nadzór budowlany. Przyznają, że mogą one potrwać nawet kilka dni.

Inspektor Walichnowski przekazał na piątkowym briefingu w Ząbkach, że już od pierwszych informacji o pożarze, na miejsce zadysponowano około 200 funkcjonariuszy. Teraz ze względów bezpieczeństwa zostaje ich tam 100. Mają między innymi pilnować, żeby nikt nie wchodził do spalonego obiektu.

Komendant przekazał, że oględziny będą kluczowe dla ustalenia przyczyn pożaru. - Czy mówimy o samoistnym zdarzeniu, czy awarii technicznej, czy też o działaniu osób trzecich. Na chwilę obecną nie jesteśmy w posiadaniu żadnych informacji, które którąkolwiek z tej wersji by potwierdzały lub wykluczały - przyznał inspektor Walichnowski. Dodał też, że to za wcześnie, żeby takie dywagacje podejmować.

Czynności z prokuraturą

Policjant podkreślił, że funkcjonariusze, którzy zostali na miejscu będą kierować ruchem. Mieszkańcy wciąż jednak nie mogą wejść do budynku, w którym strażacy prowadzą nadal swoje działania. Dopiero później, w godzinach popołudniowych zostanie on udostępniony inspekcji nadzoru budowlanego i policji.

- Szukamy świadków, którzy wskażą, gdzie ten pożar się rozpoczął. To są czynności procesowe wykonywane w ramach postępowania przygotowawczego, które będziemy prowadzić wspólnie z Prokuraturą Warszawa-Praga. Na chwilę obecną jednym z ważniejszych źródeł oprócz świadków, będą oględziny miejsca zdarzenia - podkreślił komendant.

"Oględziny na pewno potrwają długo"

To nastąpi jednak dopiero po tym, jak do budynku wejdzie inspektor nadzoru budowlanego. - Tam jest cała masa elementów różnych, metalowych i drewnianych. I żeby tam wprowadzić ludzi, potrzebna jest pewność, że będą oni mogli bezpiecznie wykonywać swoją pracę. Oględziny na pewno potrwają długo, bo jest obszar duży. Poza tym na skutek tak dużych zniszczeń muszą być szczegółowe i dokładne - ocenił inspektor Walichnowski.

Policjant wskazał, że to wszystko będzie się odbywało z udziałem biegłych i prokuratora. Zapytany o to, ile mogą potrwać oględziny, odpowiedział: - Myślę, że to może być kwestia kilku dni.

Jak przyznał, miejsce pożaru to jedno z najtrudniejszych miejsc oględzin i wymaga szczegółowości. - To czynność w zasadzie niepowtarzalna z reguły, więc tutaj nie może być miejsca na jakiekolwiek błędy - podsumował.

Czytaj także: