Kanie, ale nie te, co czekają dżdżu, mają tu swój raj. Łabędzie krzykliwe zgodnie z nazwą awanturują się na mokradłach, a rybołowy ze zwinnością akrobaty polują na swe ofiary. Czy w przyszłości będą jednak miały na co polować? Ornitolodzy opisują w rozmowie z Aleksandrem Przybylskim Odrę i katastrofę ekologiczną z ptasiej perspektywy.
Aleksander Przybylski: Nad Odrą w okolicach Deszczna po raz pierwszy i póki co jedyny raz w życiu zobaczyłem żołnę. To było jak spotkanie z rajskim, kolorowym ptakiem. A jakie są państwa nadodrzańskie zachwyty?
Dr Ewa Burda*: Kanie! Rude i czarne. One unoszą się i kołują z gracją, którą jest niepodrabialna. Nie bez powodu angielska nazwa kani rudej to red kite, czyli czerwony latawiec. Tereny wzdłuż Odry to jedno z najliczniejszych siedlisk tego rzadkiego ptaka w Polsce. Ja sama pochodzę z Nowej Soli i spacery wzdłuż Odry, obserwowanie tutejszej przyrody, sprawiły, że wybrałam mój zawód.
Bartosz Smyk**: To ciekawa zbieżność, bo ja też szczególnie zapamiętałem spotkanie z kaniami. Pochodzę z Lubina na Dolnym Śląsku i kiedyś często przeprawiałem się z rodzicami promem przez Odrę. Podczas jednej z takich podróży zobaczyłem kilkanaście metrów od nas kanię w pełnym słońcu. Nagle obniżyła lot i złapała zdobycz, co akurat jest u tych ptaków nie tak częste. Potem nadleciała druga kania, tym razem czarna, która chciała jej tę zdobycz ukraść. Wywiązała się malownicza sprzeczka.
Również jako nastolatek, razem z kolegą, odwiedzałem starorzecze Odry koło Ścinawy. Tam po raz pierwszy zobaczyłem 70 łabędzi krzykliwych, wówczas prawie niespotykanych w takiej liczbie. To był spektakl i koncert w jednym, bo jak sama nazwa wskazuje, te łabędzie do cichych nie należą (śmiech).
Gdy w kontekście katastrofy ekologicznej myślimy o Odrze, to od razu przed oczyma stają nam miliony martwych ryb. Ale przecież ta rzeka i jej bezpośrednia okolica to także dom dla wielu gatunków ptaków. Czym zatem Odra jest dla ptaków?
EB: Wszystkim. Jest siedliskiem rozumianym całościowo. Tutaj ptaki żerują, nad jej brzegami mieszkają i wyprowadzają lęgi.
BS: Odra i jej dolina są ważne dla ptaków typowo wodnych. Ale przecież mamy tu również podmokłe łąki i lasy łęgowe, na przykład na odcinku od Opola do Głogowa. Bardzo je lubią chociażby dosyć rzadkie dzięcioły średnie i muchołówki białoszyje. Nad Odrą żyją także wspomniane kanie rude i czarne, majestatyczne bieliki oraz dużo od nich rzadsze rybołowy. Te ostatnie potrafią nurkować po swą ofiarę i całe zanurzyć się pod taflę wody. Starorzecze Odry zamieszkują cyranki i płaskonosy. Nad Zalewem Szczecińskim gniazduje ohar, bardzo elegancka kaczka, która jest ciekawa także dlatego, że gniazduje w… norach. Wykorzystuje w tym celu lisie nory.
Odra, w przeciwieństwie do Wisły, Sanu czy Bugu, została jeszcze przed pierwszą wojną światową częściowo uregulowana i obwałowana. Na jej brzegach powstały liczne żwirownie. Ale co ciekawe, gdy zakończono wydobycie, okazały się świetnym siedliskim ptaków. W górnym biegu, zaraz przy czeskiej granicy, są takie nieczynne kopalnie piasku zalewane wodą z Odry. Tam wyprowadzają lęgi mewy i rybitwy. Wśród nich mewa czarnogłowa, w Polsce bardzo rzadka, bo żyje u nas tylko kilkadziesiąt par lęgowych. Połowa z nich właśnie wzdłuż górnej Odry.
EB: Koło Zielonej Góry również mamy nieczynne żwirownie. Udało się nam porozumieć z właścicielami tych kopalń, by zostawiali je w zdziczałej postaci, aby stworzyć miejsca lęgowe dla ptaków o charakterystycznych wymaganiach siedliskowych na zbiornikach, które nie są związane z wydobywaniem surowca. Zostały pozostawione skarpy piaskowe przy brzegach kopalni oraz zamontowano platformy lęgowe dla mew oraz rybitw.
Momentalnie pojawiły się tam jaskółki brzegówki, zimorodki, różne mewy i rybitwy. Wokół powstały tablice edukacyjne, z których ludzie mogą dowiedzieć się, co to za ptaki i jakie mają zwyczaje. W obrębie Nowego Miasta Zielona Góra mamy łęgowo-grądowy Las Odrzański, którego charakter kształtuje właśnie rzeka. Za czasów niemieckich to było szalenie popularne miejsce rekreacyjne, gdzie wypoczywali zielonogórzanie. Dzisiaj nadal korzystamy z jego walorów.
Żeby nie było tak różowo, porozmawiajmy o wpływie katastrofy ekologicznej w Odrze na ptaki. Co wiemy na ten moment?
EB: Początkowo bardzo niepokoił mnie widok krukowatych, czapli czy kani żerujących na ciałach martwych ryb. Na szczęście okazało się, że toksyna z alg działa bezpośrednio na organizmy posiadające skrzela i nic nie wskazuje na to, że ptaki są bezpośrednio zagrożone.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam