Premium

Najgorsza drużyna mundialu, ale i największy wygrany. "Los robotników nikogo już nie obchodzi"

Zdjęcie: Michael Steele/Getty Images

Mija właśnie rok, od kiedy oczy całego świata skupione były na małym państwie nad Zatoką Perską, które gościło najbardziej medialną imprezę sportową globu - piłkarskie mistrzostwa świata. Przez miesiąc słowo "Katar" odmieniane było przez wszystkie przypadki, nie zawsze w pozytywnym kontekście. Katarskich piłkarzy mundial przerósł, ale tamtejsi dyplomaci mogą dziś świętować ogromny sukces.

Od grudnia 2022 roku nie przybyło niepodległych państw, ale o Katarze mówi się, że właśnie wtedy pojawił się na mapie świata. To oczywiście przenośnia, bo niepodległość i dzisiejsze granice emirat uzyskał w 1971 roku. Ale przez dekady rzeczywiście pozostawał w cieniu większych, zamożniejszych i silniejszych politycznie sąsiadów - Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Iranu.

Na przestrzeni lat pozycja Kataru w świecie rosła. Przyczyniły się do tego przede wszystkim odkryte pod katarską ziemią złoża gazu i upowszechnienie technologii jego skraplania, pozwalającej Katarczykom eksportować błękitne paliwo do niemal każdego zakątka świata. Od połowy lat 90. Katarowi służy też Al-Dżazira - nadająca po angielsku i arabsku stacja telewizyjna prezentuje katarską wizję świata. Dobrze widać to przy okazji relacjonowania konfliktu izraelsko-palestyńskiego: ponieważ kwestia palestyńska od lat wysoko stoi w politycznej agendzie Kataru, Al-Dżazira przedstawia wyłącznie palestyńską narrację obecnych wydarzeń w Strefie Gazy.

Kolejnym filarem w budowie katarskiej pozycji okazał się zeszłoroczny mundial.

- To najważniejszy miesiąc w krótkiej, 51-letniej historii Kataru - mówił tvn24.pl dr hab. Łukasz Fyderek, pytany pod koniec mistrzostw świata o ich znaczenie dla tego kraju.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam