Premium

Dlaczego dzieci z granicy trafiają do domu księży emerytów

Zdjęcie: Attila Husejnow/SOPA Images/LightRocket via Getty Images (zdjęcie ilustracyjne)

Nastoletni chłopcy i dziewczęta - małoletni uchodźcy, głównie z krajów afrykańskich - trafiają do Domu Księży Emerytów w Augustowie. To placówka prowadzona przez Caritas Diecezji Ełckiej. Wolontariuszka Bożenna przynosi im ubrania, zabiera ich na spacery, kupuje z własnej emerytury słodycze, środki czystości. Wicedyrektor ełckiego Caritasu twierdzi, że pieniędzy, jakie otrzymuje na ten cel, wystarcza tylko na jedzenie i zakwaterowanie. A opieka psychologiczna? A nauka?

CZYTAJ TEŻ: PRZEKROCZYŁY POLSKĄ GRANICĘ i ZNIKNĘŁY. GDZIE SĄ TE DZIECI? >>>

Rynek w Augustowie, poranek. Rozglądam się wokoło, stojąc przy pomniku poświęconym "Tym, którzy oddali swe życie za wolną i sprawiedliwą ojczyznę".

Pojawiają się.

Wolontariuszka Bożenna idzie z czarnoskórym, chudym, wysokim chłopakiem. Cheickene pochodzi z Bamako, stolicy Mali, ma 16 lat. Rozgląda się niepewnie albo spuszcza wzrok, nie patrzy w oczy. Nawet kiedy się uśmiecha, jego duże, ciemne oczy pozostają smutne.

Próbujemy rozmawiać przy pomocy translatora, ale idzie nam źle. Cheickene mówi do komórki, translator tłumaczy na polski i wychodzą z tego zdania pozbawione sensu.

Łączę się zatem ze znajomym, który zna francuski, poza tym podróżował po Afryce i był w Mali.

Więc Paweł, siedząc w swojej pracowni w Irlandii (jest malarzem), będzie tłumaczył, co mówi chłopak z Mali w polskim Augustowie.

Wymijająco

Cheickene był w lesie z grupą, ale się rozdzielili. Nie wie, gdzie jest reszta. Na granicy spędził cztery albo pięć dni. Mówi, że nie spotkał żadnego białoruskiego żołnierza na swojej drodze. Zatrzymali go polscy "żołnierze" (mogli to być funkcjonariusze Straży Granicznej, uchodźcy zwykle nie odróżniają jednych od drugich), dali mu jedzenie, trzymali go tydzień w ciemności. Tam, w tej celi, gdy siedział po ciemku, przyszła do niego jego mama - chłopak opowiada o swoim śnie albo czymś w rodzaju wizji. Po tygodniu go przywieźli tutaj, do Domu Księży Emerytów w Augustowie.

Płot wzdłuż polsko-białoruskiej granicyTVN24

Proszę Pawła, żeby zapytał go, jak mu jest w Domu Księży Emerytów. Trwa to chwilę.

- Niewiele z tego rozumiem. Nie mówi nic konkretnego, odpowiada wymijająco. Unika odpowiedzi - relacjonuje Paweł.

A dlaczego Cheickene wyjechał z Mali?

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam