Przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski apeluje do premiera o pozostawienie na stanowisku wojewody Łukasza Mikołajczyka. Jego dymisji chce szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Powód: decyzja w sprawie zamku w Stobnicy. - Obarczanie odpowiedzialnością jedynie wojewody, który swoją decyzję oparł na konkretnych podstawach prawnych, w naszej ocenie nie jest właściwe – podkreślił burmistrz Chodzieży Jacek Gursz.
Premier Mateusz Morawiecki nie ogłosił jeszcze decyzji w sprawie przyszłości wojewody wielkopolskiego Łukasz Mikołajczyka. 3 grudnia szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zwrócił się do Prezesa Rady Ministrów o odwołanie wojewody ze stanowiska. Jak podano, "powodem złożenia wniosku jest utrata zaufania do wojewody w związku z podjęciem przez niego sprzecznej z interesem publicznym i wydanej z naruszeniem przepisów prawa decyzji dotyczącej budowy tzw. zamku w Stobnicy".
Naruszenie prawa było, ale mogą budować dalej
To inwestycja, która od początku budziła wiele kontrowersji. 30 listopada Wielkopolski Urząd Wojewódzki (WUW) poinformował, że wojewoda Mikołajczyk uznał zgodę na budowę tzw. zamku w Stobnicy (pow. obornicki) za ważną. Jednocześnie przekazano, iż w toku postępowania administracyjnego służby wojewody potwierdziły naruszenie prawa przez starostę obornickiego przy wydawaniu pozwolenia. Postępowanie zostało wszczęte po wniesionym przez prokuraturę sprzeciwie wobec wydania zgody na przeprowadzenie inwestycji.
Tomasz Stube z WUW wyjaśnił w listopadzie, że naruszenie prawa przez starostę obornickiego dotyczyło wydania zgody na budowę tzw. zamku, choć inwestor nie przedłożył decyzji środowiskowej dla projektowanych parkingów. Nie potwierdzono także prawa inwestora do dysponowania Kanałem Kończak na cele budowlane. Wymieniony ciek wodny należy do skarbu państwa. Stube dodał, że podczas analizy prowadzonej przez służby wojewody pod uwagę zostały wzięte takie okoliczności, jak: naczelna zasada trwałości decyzji administracyjnych, ugruntowane orzecznictwo sądów administracyjnych, nowelizacja prawa budowlanego, nieodwracalność skutków dla środowiska przyrodniczego i upływ czasu od wydania decyzji. - Okoliczności te nie pozwalają na stwierdzenie nieważności i wstrzymanie decyzji starosty obornickiego – podsumował Stube.
Stanęli murem za wojewodą
W czwartek przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego o nieodwoływanie wojewody wielkopolskiego.
- Będąc wyrazicielem opinii wielu samorządowców z Wielkopolski, zwracam się z prośbą o utrzymanie na stanowisku wojewody wielkopolskiego Łukasza Mikołajczyka – zaapelował w czwartek do premiera Morawieckiego przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski, burmistrz Chodzieży Jacek Gursz. W swoim piśmie zaznaczył, że analizując całą sytuację, uznał powód dymisji podany przez szefa MSWiA za niewystarczający. - Decyzja podjęta w sprawie inwestycji w Stobnicy, choć medialna i widowiskowa, jest oceniana bardzo różnie i niejednoznacznie. Obarczanie odpowiedzialnością za ten fakt jedynie wojewody, który swoją decyzję oparł na konkretnych podstawach prawnych, w naszej ocenie nie jest właściwe – podkreślił. W apelu do premiera Gursz podkreślił zaangażowanie wojewody wielkopolskiego w walkę z pandemią, "które wyraża wielu samorządowców, bez względu na reprezentowane poglądy polityczne". - Bez wątpienia dymisja wojewody wielkopolskiego w tak trudnym czasie ograniczy profesjonalną realizację zaplanowanych działań – zaznaczył samorządowiec. Przewodniczący związku podkreślił, że wojewodę Mikołajczyka należy oceniać przez pryzmat wszystkich jego dokonań zrealizowanych w ciągu roku. - Bez wątpienia cechowały je wola współpracy ponad podziałami, jako byłego samorządowca znajomość i wrażliwość na sprawy lokalne oraz organizacja profesjonalnie funkcjonującej administracji państwowej w regionie – napisał. Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski zrzesza ponad połowę gmin regionu i prawie połowę wielkopolskich powiatów.
W ubiegłym tygodniu w obronie wojewody stanął również prezydent Poznania. Jacek Jaśkowiak mówił wówczas, że decyzja, którą podjął Mikołajczyk, była racjonalna, a "zastrzeżenia można mieć do tych, którzy byli przed wojewodą".
Zamek w puszczy
Budowa tzw. zamku w Stobnicy jest prowadzona na obszarze Natura 2000. Powstający w Puszczy Noteckiej obiekt ma liczyć 14 nadziemnych kondygnacji i mieć kilkudziesięciometrową wieżę. Inwestorem jest poznańska spółka D.J.T. O inwestycji zrobiło się głośno latem 2018 r. Wówczas CBA rozpoczęło badanie prawidłowości wydanych decyzji w związku z jej realizacją. W sierpniu 2018 r. minister środowiska polecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydania decyzji dotyczących budowy. Sprawa została także skierowana do prokuratury. Pod koniec kwietnia ub. roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu poinformowała, że uchyliła decyzję z maja 2015 r. określającą warunki prowadzenia robót dla przedsięwzięcia polegającego na budowie tzw. zamku w Stobnicy i wniosła sprzeciw wobec jej realizacji. W 2015 r. RDOŚ uznała, że inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko.
Powodem wznowienia postępowania i uchylenia poprzedniej decyzji oraz wniesienia sprzeciwu wobec realizacji przedsięwzięcia, było ujawnienie w trakcie realizacji inwestycji okoliczności dotyczących powierzchni przekształconej na potrzeby przedsięwzięcia, odbiegającej od deklarowanej wcześniej przez inwestora powierzchni ok. 1,7 ha. Według RDOŚ faktyczna powierzchnia inwestycji przekroczyła 2 ha. Regionalna Dyrekcja podkreśliła, że ma to wpływ na klasyfikację przedsięwzięcia jako "mogącego potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, dla którego wymagana jest decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, której inwestor nie przedłożył w toku postępowania pierwotnego". GDOŚ 31 lipca 2019 r. utrzymał w mocy decyzję RDOŚ w Poznaniu. Inwestor odwołał się w tej sprawie do sądu.
Wskutek zaskarżenia decyzji GDOŚ przez inwestora, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z 11 marca br. uchylił tę decyzję. 30 czerwca GDOŚ złożył skargę kasacyjną od wyroku WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Inwestycja pod lupą prokuratury
Inwestycji w Puszczy Noteckiej przygląda się również prokuratura, która w połowie lipca w związku z inwestycją zatrzymała i przedstawiła zarzuty siedmiu osobom. To urzędnicy i przedstawiciele firmy budującej tzw. zamek w Stobnicy. Według poznańskiej prokuratury, pozwolenie na budowę zostało wydane pomimo niezgodności projektu budowlanego z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, z przepisami techniczno-budowlanymi, a także pomimo braku wymaganych prawem budowlanym opinii, uzgodnień, pozwoleń i sprawdzeń. Podejrzani w tej sprawie usłyszeli zarzuty m.in. poświadczenia nieprawdy, niedopełniania obowiązków oraz prowadzenia budowy zagrażającej środowisku i prowadzeniu jej wbrew przepisom ustawy o ochronie środowiska. - Prokurator okręgowy złożył sprzeciw do wojewody wielkopolskiego od ostatecznej decyzji starosty obornickiego o pozwoleniu na budowę, z uwagi na to, że została ona wydana z rażącym naruszeniem prawa - informował wówczas Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej prokuratury okręgowej.
Od wydanej przez wojewodę 30 listopada decyzji Prokuratura Okręgowa w Poznaniu może się odwołać do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Śledczy mają na to czas do poniedziałku. W czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prokurator Łukasz Wawrzyniak przekazał, że śledczy nie podjęli jeszcze decyzji o ewentualnym odwołaniu.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24