Rok temu do sądu w Żaganiu (woj. lubuskie) trafił akt oskarżenia przeciwko Błażejowi K., oskarżonemu o znęcanie się nad partnerką. Pierwszą rozprawę wyznaczono jednak dopiero na koniec stycznia 2023 roku. Kilka tygodni przed planowaną rozprawą podłożona paczka wybuchła i raniła jego byłą partnerkę. Przesyłkę miał - zdaniem prokuratury - dostarczyć 34-latek. Teraz grozi mu dożywocie.
34-letni Błażej K. podejrzany jest o podłożenie paczki-bomby w Siecieborzycach (woj. lubuskie) i przebywa w areszcie. Mężczyźnie postawiono zarzuty usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego. Grozi mu dożywocie.
Okazuje się, że mężczyznę czekał inny proces. Zanim doszło do wybuchu paczki, partner kobiety miał znęcać sie nad nią fizycznie i psychicznie. Doszło wtedy - jak mówiła Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury - do uszkodzenia ciała 31-latki na okres krótszy niż siedem dni.
W tej sprawie w styczniu 2022 roku został skierowany do sądu w Żaganiu akt oskarżenia. Pomimo tego, że do przestępstwa doszło w styczniu ubiegłego roku, sąd nie przeprowadził dotąd rozprawy. Została ona wyznaczona dopiero na 30 stycznia 2023 roku.
Prezes sądu: przez trudności kadrowe sędziowie nie byli w stanie nadawać sprawom biegu
Dlaczego tak późno? Dziennikarze "Uwagi" TVN zapytali o to prezesa sądu. - Przyczyna takiego stanu rzeczy jest w zasadzie jedna: są to trudności kadrowe, z którym borykał się II Wydział Karny tutejszego sądu. Siłą rzeczy spowodowało to znacznie spiętrzenie i obciążenie pracą. Sędziowie nie byli w stanie nadawać sprawom sprawnego biegu - wyjaśniał Michał Wołowicz, prezes Sądu Rejonowego w Żaganiu.
Jak dodał, w tym przypadku nic nie wskazywało na to, by sprawa musiała być rozpoznana poza kolejnością, w jakimś specjalnym trybie. - Oskarżony i pokrzywdzona nie mieszkali razem, wobec sprawcy nie były zastosowane żadne środki zapobiegawcze - tłumaczył "Uwadze" TVN.
Pokrzywdzona kobieta starała się też o odebranie swojemu byłemu partnerowi praw rodzicielskich do syna. W tym przypadku do rozprawy doszło w grudniu i Błażejowi K. prawa rodzicielskie zostały odebrane.
Paczka była zaadresowana do 31-latki. Wybuchła przy otwieraniu i raniła także dzieci
Tydzień później (19 grudnia) 31-latka w kuchni swojego domu w Siecieborzycach próbowała otworzyć zaadresowaną do niej paczkę, którą pozostawiono przed jej domem. Miała wyglądać ona tak, jakby zostawił ją tam kurier. W momencie otwarcia pakunku doszło do eksplozji, w wyniku której trzy osoby - kobieta oraz dwójka jej dzieci w wieku 3 i 7 lat, znajdujących się w pobliżu - odniosły poważne obrażenia.
- Rozpoczęła się walka medyków o ich zdrowie i życie. Równolegle śledczy pracowali nad wyjaśnieniem okoliczności tego bulwersującego zdarzenia - mówił Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Na miejscu zdarzenia, podczas oględzin, policjanci zabezpieczyli kilkadziesiąt śladów potwierdzających detonację ładunku wybuchowego. - Aktualnie przeprowadzane są ekspertyzy biegłych między innymi z dziedziny daktyloskopii, traseologii, biologii czy chemii - wyliczał Maludy.
Najpierw zarzuty postawiono mu zaocznie. Zatrzymania dokonano, gdy wrócił do Polski
34-latek pracował w Niemczech jako kierowca.
28 grudnia 2022 roku Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wydała postanowienie o przedstawieniu 34-latkowi zarzutu usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego. Jednocześnie wydano postanowienie o poszukiwaniu podejrzanego, zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu.
Na wniosek prokuratury 4 stycznia Sąd Rejonowy w Zielonej Górze wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.
Z zatrzymaniem mężczyzny czekano, aż pojawi się w Polsce. Udało się to zrobić 16 stycznia pod Zgorzelcem (woj. dolnośląskie).
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24