Wypadek na karuzeli. "Zawinił pracownik, powinien policzyć liny"

Jak przyznaje właściciel, karuzela nie powinna działać podczas montowania dmuchanej zjeżdżalni
Jak przyznaje właściciel, karuzela nie powinna działać podczas montowania dmuchanej zjeżdżalni
Źródło: TVN 24
- To był błąd ludzki, pracownik nie policzył lin i jedną przeoczył - przyznaje właściciel parku rozrywki w Skorzęcinie (woj. wielkopolskie), gdzie lina poraniła dwóch chłopców bawiących się na karuzeli. Sprawę bada policja.

WIĘCEJ O WYPADKU PRZECZYTASZ NA PORTALU KONTAKT24. O SPRAWIE PROINFORMOWALI RODZICE.

Według relacji jednego z rodziców dzieci, w rozpędzoną karuzelę wystrzeliła lina przymocowana do stojącej obok zjeżdżalni. Lina "owinęła się na szyi niczym szubienica" i spowodowała obrażenia.

Zobacz film przesłany na Kontakt24 przez jednego z rodziców:

"Lina owinęła się na szyi"

"Lina owinęła się na szyi"

"Zawinił człowiek"

Właściciel parku rozrywki twierdzi, że wypadek był skutkiem błędu ludzkiego. Popełnić miał go jeden z pracowników, który przy montowaniu sąsiedniej atrakcji, dmuchanej zjeżdżalni, przeoczył jedną z lin.

- Jest to młody człowiek zatrudniony po raz pierwszy. Przeoczył jedną linę, nie powinien tego zrobić. Powinien spojrzeć do góry i zobaczyć, czy nic nie zostało, ewentualnie policzyć liny - ocenia właściciel.

W rozmowie z TVN24 przyznaje, że karuzela nie powinna działać podczas montażu dmuchanego zamku-zjeżdżalni.

"Mogło spowodować uduszenie"

Po wypadku dzieci pojechały do poznańskiego szpitala dziecięcego na ulicy Krysiewicza.

- Objawy były podobne jak u osób, które chcą się targnąć na swoje życie przez powieszenie. Widać było wyraźnie obrażenia od liny. Gabaryty dziecka 6- czy 8-letniego są drobne. Każde zaciśnięcie czy uderzenie liną mogło spowodować pękniecie lub uszkodzenie krtani, a w konsekwencji uduszenie. Wyglądało to o wiele gorzej niż było w rzeczywistości - podaje Sylwia Świdzińska lekarz pediatrii ze szpitala dziecięcego przy ulicy Krysiewicza.

Jak dowiedziała się TVN24, dzieciom poza otarciami i sińcami nic się nie stało. Nie mają żadnych trwałych uszkodzeń i zostały już wypisane do domów.

Lekarz obrażeniach dzieci rannych w parku rozrywki

Lekarz obrażeniach dzieci rannych w parku rozrywki

Do trzech lat więzienia

Gnieźnieńska policja prowadzi postępowanie w sprawie wypadku.

- Zgodnie z artykułem 160 kodeksu karnego, postępowanie dotyczy bezpośredniego narażenia na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności - mówi asp. Anna Osińska z KMP Gniezno. - Policja w tej chwili prowadzi oględziny miejsca zdarzenia, prowadzona jest dokumentacja fotograficzna. Zabezpieczyliśmy też film, na którym ojciec jednego z chłopców uwieczniał zabawę dziecka - dodaje.

Mapa Polski Targeo
Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: kk/mz / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: