Symulowanie seksu oralnego na butelce? Policja sprawdza, co się wydarzyło podczas lekcji religii

Prokuratura i policja sprawdzają co się stało podczas lekcji religii
Prokuratura i policja sprawdzają co się stało podczas lekcji religii

Według uczniów, katecheta podczas lekcji miał wyjąć butelkę i kazać dziecku symulować seks oralny. Opowiedzieli o tym rodzicom, a ci zawiadomili policję. Zostało wszczęte śledztwo w sprawie zmuszania innej osoby do określonego zachowania.

O sprawie poinformowała "Gazeta Lubuska". Do zdarzenia miało dojść na lekcji religii w szkole podstawowej w jednej z miejscowości w gminie Jasień, woj. lubuskie.

- Dzieci opowiedziały o tym, co się stało podczas lekcji religii rodzicom, a ci przekazali informacje policji - potwierdza Zbigniew Fąfera z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Żarach. W najbliższych dniach uczniowie zostaną przesłuchani.

- Po przesłuchaniu dzieci prokuratura zdecyduje, co dalej - tłumaczy Fąfera.

Policja też bada sprawę

Dochodzenie w tej sprawie prowadzi też żarska policja. - Wszczęte zostało dochodzenie w sprawie zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Nie jest jednak na razie skierowane przeciwko księdzu, który prowadził lekcję - zaznacza Aneta Berestecka, rzeczniczka policji w Żarach.

W sprawie dotyczącej zajścia na lekcji religii "Gazeta Lubuska" rozmawiała z Andrzejem Kamyszkiem, burmistrzem Jasienia, który zatrudnia i bezpośrednio nadzoruje dyrektorów szkół w gminie.

- Pracodawcą katechety jest dyrektor szkoły i to on zajmuje się tą sprawa – zastrzegł burmistrz, który nie prosił jednak dyrektor szkoły o wyjaśnienia. Nie widzi również konieczności przeprowadzania kontroli w szkole. - Poczekamy, aż to wszystko się wyjaśni - dodał.

Szkoła nie powiadomiła też dotychczas Lubuskiego Kuratorium Oświaty. Kuria biskupia w Zielonej Górze w tej sprawie milczy.

Ludzie podzieleni

Mieszkańcy podzielili się, część broni księdza. Są też i tacy, którzy z powodu ostatnich doniesień nie przyjęło go w czasie kolędy. Niektórzy opowiadają, że do niestosownych i agresywnych zachowań dochodziło już wcześniej. Inni, że nie wierzą w winę księdza i przyznają, że być może jest nieco porywczy, ale cała reszta jest wyolbrzymiana.

Mimo prób, z księdzem nie udało się nam porozmawiać.

Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań / Gazeta Lubuska

Czytaj także: