Polska zapaśniczka Monika Michalik przyznała, że towarzyszyły jej duże emocje przy okazji walki o brązowy medal w kategorii 63 kg. - W szatni przed nią się popłakałam - przyznała.
W decydującym pojedynku o brązowy medal Polka pokonała Rosjankę Innę Trażukową 3:1.
- Powiedziałam sobie, że sześć minut daję z siebie wszystko, całe moje życie włożyłam w tę jedną walkę. Czekałam trochę na ten medal. To moje trzecie igrzyska - wyznała Polka.
Brakujący krążek
36-letnia Michalik, najstarsza z kobiet w reprezentacji kraju na igrzyska, to najbardziej utytułowana polska zapaśniczka. Jest trzykrotną mistrzynią i wielokrotną medalistką mistrzostw Europy, dwa razy stanęła także na najniższym stopniu podium mistrzostw świata. Brakowało tylko olimpijskiego krążka.
- Cztery lata temu przegrałam decydującą walkę i to właśnie z Rosjanką. Wiedziałam zatem, jak to jest ponieść porażkę na takim etapie, ale nie wiedziałam, jak to jest wygrać. Nie miałam zatem wyjścia. Musiałam zwyciężyć. Spełnił się mój sen. To wielka radość – powiedziała krótko po wywalczeniu brązu.
Polka zdążyła już także podziękować Japonce Risako Kawai, z którą poniosła porażkę w 1/8 finału, ale dzięki temu, że awansowała do finału, pociągnęła za sobą Michalik. - Dostałam drugą szansę i wykorzystałam ją – skomentowała.
Gdy jednak dowiedziała się, że w decydującej walce o brąz jej rywalką będzie Rosjanka, popłakała się. - Przypomniałam sobie swoją porażkę z Londynu. Pomyślałam, że znowu ta sama historia, na szczęście teraz poszło inaczej - dodała.
Spełniona, ale nie kończy
Mimo swoich 36 lat Michalik nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery. - Nie wiem tylko, czy będą mnie jeszcze chcieli. Zresztą cztery lata temu też byłam pewna, że będę kontynuować karierę. Nie było nawet takiej myśli, żeby to rzucić. Teraz na pewno czuję spełnienie. Teraz mam swoje lata, ale kto to wie, co będzie dalej - powiedziała. To ósmy krążek olimpijski wywalczony przez Polskę w igrzyskach w Rio.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl