Równo 100 lat temu siedem wsi zostało przyłączonych do Poznania. Dziś bez Rataj, Dębca czy Naramowic trudno wyobrazić sobie stolicę Wielkopolski. Przy okazji tego jubileuszu przypominamy, jak wyglądały wówczas te dzielnice.
Pod koniec XIX wieku Poznań był najbardziej przeludnionym miastem Rzeszy Niemieckiej. Liczba ludności zwiększyła się czterokrotnie, a miasto się nie rozrastało. Dopiero w 1900 r. podjęto decyzję o przyłączeniu Jeżyc, Łazarza, Wildy i Górczyna. Siedem lat później dzielnicą Poznania stała się także część Sołacza.
Po odzyskaniu niepodległości, w 1919 roku, Poznań zamieszkiwało 156 tys. mieszkańców, głównie narodowości polskiej. Niemcy stanowili już tylko 4 proc. mieszkańców. Powierzchnia miasta wynosiła wówczas 3,4 tys. hektarów (dziś Poznań ma ok. 26 tys. hektarów). Miasto najpierw rozrastało się na zachód, jednak prawdziwym przełomem w rozwoju była rozbiórka dawnych miejskich murów.
W latach 20. XX wieku miasto zażądało wcielenia kolejnych gmin. Rząd zgodził się na przyłączenie siedmiu z nich. 2 stycznia 1925 r. do Poznania przyłączono gminy: Komandoria, Główna, Rataje, Mała Starołęka, Dębiec, Winiary i Domostwa Naramowice. Od tego momentu powierzchnia miasta wynosiła 6,7 tys. ha.
Ta decyzja sprzed 100 lat spowodowała, że powierzchnia Poznania wzrosła niemal dwukrotnie.
Ławica i Junikowo nadal poza Poznaniem
Północna granica Poznania znajdowała się tuż za dzisiejszymi ulicami Lechicką i Sarmacką, po wschodniej stronie poza miastem znajdowały się Zieliniec i Antoninek, a południowo-wschodnia granica znajdowała się w okolicach dzisiejszych ulic Majakowskiego, abp. Dymka, Chartowo, Inflanckiej i Hetmańskiej. Na południu miasto kończyło się niewiele za torami kolejowymi. Poza Poznaniem znajdowały się m.in. Głuszyna, Świerczewo, Fabianowo i Junikowo, a także po zachodniej stronie - Ławica, Wola, Strzeszyn, Podolany i część Sołacza.
Nowe dzielnice miały głównie wiejski lub peryferyjny charakter. O ich szybkim rozwoju świadczyć może fakt, że już w 1929 r. na Winiary zaczął dojeżdżać tramwaj.
Pętla znajdowała się przy działce, na której w 1932 r. powstał kościół pw. Stanisława Kostki. Idea jego budowy narodziła się jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. Powrócono do niej właśnie po włączeniu Winiar do miasta.
Szybko rozwinęła się także Komandoria, gdzie w drugiej połowie lat 30. XX w. wybudowano galeriowe osiedle robotnicze. Wcześniej była to osada powstała wokół kościoła św. Jana Jerozolimskiego za murami zbudowanego przez joannitów. Zakonnicy ci zasłynęli także budową pierwszego szpitala w Poznaniu i okolicach.
Opony ze Starołęki znane na cały świat
Z kolei na Starołęce Małej w 1928 r. założono zakłady oponiarskie Stomil-Poznań. To właśnie za ich sprawą ta dzielnica rozwinęła się i nabrała przemysłowego charakteru. Ulokowano je w dawnej fabryce marmolady Reutera. Kto by pomyślał, że kilka lat później na oponach z tej fabryki będzie podróżował rowerem po Afryce Kazimierz Nowak. Podróżnik pisał nawet o tym w swoich wspomnieniach, co potem wykorzystywała firma w promocji.
Stan samej infrastruktury dawnej wsi nie uległ większej zmianie. Tramwaj dotarł tu dopiero w 1967 roku.
Dobrze rozwiniętą gminą w 1925 r. była Główna. Po wybudowaniu linii kolejowej do Inowrocławia w 1872 r., w osadzie tej zlokalizowano zakłady metalurgiczne Pomet. W 1930 r. właśnie do Głównej ze Śródki dojeżdżała pierwsza w Poznaniu linia trolejbusowa.
Kuniec Dymbiec
Mniej rozwinięty był Dębiec, gdzie jeszcze przed włączeniem do Poznania powstały robotnicze osiedla. Po przyłączeniu do miasta do domostw doprowadzono gaz, prąd i kanalizację. Tam także, podobnie jak na Winiarach, wybudowano kościół (pw. Świętej Trójcy) oraz przedłużono linię tramwajową. "Kuniec Dymbiec!" - takim okrzykiem mieli wówczas krzyczeć do pasażerów motorniczy po dojechaniu do pętli. Dziś to sformułowanie zakorzeniło się w poznańskiej gwarze i funkcjonuje jako ekspresywne wyrażenie używane w trudnej sytuacji.
Olbrzymie warzywa zamiast bloków
Dużo dłużej wiejski charakter utrzymywały Rataje. Na wschód od Warty rozciągały się pola, sady i jednorodzinne zabudowania. Było to miejsce, w którym w zgodzie mieszkali obok siebie Bambrzy, Polacy i Bułgarzy, którzy do Polski wyemigrowali za chlebem. Ci ostatni na tamtejszych polach hodowali fasolę, kapustę, cebulę, czosnek, paprykę, pomidory, ogórki. Ziemia na Ratajach była wyjątkowo urodzajna, o czym świadczą wspomnienia dawnych mieszkańców.
- Kalafiory ważyły po 10 kg, a liście rosły na dwa metry. Selery jak głowy - półtora kilo jedna. Polskich ogrodników prawie nie było - wspominał na łamach "Kroniki Miasta Poznania" Dymitr Kocew.
- Z tymi dwumetrowymi kalafiorami to lekka przesada, ale do pasa na pewno one były - wspominał w rozmowie z tvn24.pl Witold Hoppel, dawny mieszkaniec Rataj.
CZYTAJ TEŻ: Ziemia warta tyle co chleb i kalafiory po kolana
Rolników wywłaszczono w latach 60., kiedy zapadła decyzja o budowie osiedli z "wielkiej płyty".
Charakter rolno-przemysłowy najdłużej utrzymywały Naramowice. Początkowo do miasta włączono Domostwa Naramowice oraz Wilczy Młyn. W latach 40. do Poznania dołączono Różany Młyn i tereny dawnej osady Naramowice-Olędry. Po II wojnie światowej powstało tu duże gospodarstwo ogrodnicze. Osiedla mieszkaniowe zaczęły tu powstawać przed mniej więcej 40 laty.
Poznań mógł być trzy razy większy
Plan władz miasta z 1923 r. zakładał przyłączenie od 2 stycznia 1925 r. jeszcze 10 kolejnych gmin: Chartowa, Żegrza, Starołęki Wielkiej, Lubonia, Świerczewa, Junikowa, Ławicy, Golęcina, brakującej części Sołacza oraz reszty Naramowic. Taki wniosek trafił do ministerstwa, jednak spotkał się ze sprzeciwem części sołtysów. Na czele przeciwników takiego rozwiązania stali sołtysi Ławicy, Lubonia i... Komandorii. W Warszawie mieli więc twardy orzech do zgryzienia. Ostatecznie Rada Ministrów zdecydowała w rozporządzeniu o przyłączeniu siedmiu gmin, a największym przegranym był sołtys Komandorii, który musiał pogodzić się z przyłączeniem do miasta.
Skąd wybór akurat tych siedmiu gmin? Zatwierdzono dwie zasady, na podstawie których przyłączano gminy. Pierwsza mówiła o przyłączeniu jedynie gmin, które bezpośrednio graniczą z miastem. Druga o zaniechaniu rozszerzania miasta na zachód. Powód? Gminy na zachodzie włączono do miasta w poprzednich latach, z kolei prawobrzeżny Poznań można było rozwijać dopiero po rozebraniu fortyfikacji na brzegu Warty. Te rozebrano dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
Taki klucz zastosowany przez ministerstwo nie był doskonały. Jak donosiła "Kronika Miasta Poznania" w 1925 r., do Poznania przyłączono Komandorię z głównym traktem, której jednak mały fragment należał do Chartowa, które znajdowało się poza Poznaniem. Podobnie było w północno-zachodniej części miasta z trasą Urbanowską, która częściowo należała do dworu Sołacz. Golęcin i brakującą część Sołacza dołączono do Poznania osiem lat później, w 1933 r. Siedem lat później częścią miasta zostało Chartowo.
"Luboń należał się miastu"
"Słusznem zaś prawem należała się miastu w każdym razie Luboń, osada ściśle przemysłowa. Nadto gmina Zegrze po dokonanem wcieleniu przyznanych Poznaniowi miejscowości zwróciła się do Rady Miejskiej z życzeniem przyłączenia jej do miasta. Zegrze należało do posagu, który miasto Poznań w r. 1253 otrzymało od książąt Bolesława kaliskiego i Przemysława wielkopolskiego przy założeniu na prawie t. zw. magdeburskim" - czytamy w pierwszym numerze "Kroniki Miasta Poznania" z 1925 r.
Prośba Żegrza nie została pozytywnie rozpatrzona, gminę dołączono dopiero w 1940 r. Luboń do dziś pozostaje poza granicami Poznania.
Zysk czy kłopot?
Przy powiększaniu granic miasta w 1925 r. podkreślano, że większy Poznań oznacza większe problemy. Przyłączenie gmin odbywało się w "interesie kulturalnym", a nie materialnym.
W odezwie do nowych mieszkańców Poznania władze miasta obiecywały zapewnienie komunikacji z centrum, "podniesienie szkolnictwa" i zaspokojenie potrzeb ubogim. Zapowiadano także zapewnienie instalacji wodociągowych, gazowych i elektrycznych, a także oświetlenie ulic. Nowe dzielnice mogły liczyć na dopłaty z miasta w 1925 r. rzędu kilkakrotności rocznego budżetu. Dotychczasowi sołtysi nie zostali pozbawieni całkowicie władzy - zostali komisarzami nowych dzielnic miasta.
Dzielnice, które wówczas Poznań chciał włączyć w swoje granice, dziś w większości należą do miasta. Wyjątkiem pozostaje wspominany już Luboń.
Golęcin (wraz z Nowymi Podolanami i Sytkowem) i brakującą część Sołacza dołączono do Poznania w 1933 r . W 1940 r. kolejnego rozszerzenia granic dokonali hitlerowscy okupanci. Do Poznania włączono wówczas Chartowo, Żegrze, Starołęka Wielka (wraz z Minikowem i częścią Czapur), Świerczewo, Junikowo i Ławicę, w której w 1925 r. otwarto lotnisko cywilne oraz połączono z centrum Poznania linią autobusową. Resztę Naramowic włączono już po II wojnie światowej - w 1950 r.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CYRYL