Błażejowi K., który w grudniu ubiegłego roku miał spowodować wybuch w domu swojej byłej partnerki w Siecieborzycach (woj. lubuskie), grozi dożywocie. Prokuratura w Zielonej Górze skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie.
Rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze prokurator Ewa Antonowicz poinformowała w środę, że śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko Błażejowi K., podejrzanemu o usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych.
Czytaj też: Powalili go na ziemię i skuli. Był zaskoczony. Nagranie z zatrzymania podejrzanego o podłożenie paczki z bombą Jak podała prokurator, według śledczych oskarżony od listopada 2022 r. do dnia 19 grudnia 2022 r. wytwarzał przedmioty wybuchowe, a następnie przy użyciu takiego przedmiotu spowodował zdarzenie, "które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób". - Przy czym ustalono, że działał on w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia wielu osób w tym dwójki małoletnich dzieci - dodała rzeczniczka.
- W ramach prowadzonego śledztwa zabezpieczono dowody, w szczególności opinie biegłych z zakresu balistyki i fizyko-chemiczne, medycyny sądowej, a także zabezpieczone dane z monitoringów i teleinformatyczne. W toku śledztwa oskarżony został poddany badaniom sądowo-psychiatrycznym, które wykazały, że jest on poczytalny. Analiza materiałów zgromadzonych w śledztwie dała podstawy do skierowania aktu oskarżenia - wskazała prokurator.
Eksplozja paczki
Tragedia wydarzyła się w Siecieborzycach w województwie lubuskim w grudniu 2022 roku. 32-letnia dzisiaj pani Urszula - matka dwójki dzieci - dziewięcioletniej Oli i trzyletniego Bartka - znalazła na progu swojego domu paczkę. Wyglądała jak przywieziona przez kuriera, jednak w momencie otwarcia pakunku doszło do eksplozji. Kobieta wraz z dziećmi trafiła do szpitala. Zaczęła się walka o ich życie.
Pani Urszula doznała obrażeń rąk, jamy brzusznej, oczu, twarzy, uszkodzone miała narządy wewnętrzne. Obawiano się, że nie będzie widziała. Jej stan określano jako krytyczny. Dzieci miały w ciele liczne odłamki po bombie, dziewczynka miała złamaną rękę i uszkodzoną dłoń (groziła jej amputacja), a w skórze na twarzy pozostały liczne ślady po materiale wybuchowym.
Lekarzom udało się wygrać walkę o życie kobiety. Po miesiącu wyszła ze szpitala, ale wróciła już do zupełnie innej rzeczywistości. - Kontakt z paczką miały przede wszystkim ręce kobiety. W jej prawej ręce, w obrębie przedramienia, doszło do rozerwania. Jeżeli chodzi o lewą rękę, to udało się częściowo zachować funkcję chwytną i dotykową. Zostały trzy palce - wyjaśniał lek. med. Antoni Ciach, dyrektor ds. lecznictwa Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
Zarzuty dla Błażeja K.
Dwa dni przed wyjściem 32-latki ze szpitala aresztowany został Błażej K., jej były partner, ojciec trzyletniego Bartka. Mężczyźnie postawiono zarzuty usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego.
- Zbrodnia ta była zaplanowana dużo wcześniej. Sprawca na pewno był przygotowany na różne ewentualności i starał się zacierać ślady. Możemy mówić o działaniu z premedytacją. Wszystko wskazuje, że wyjazd do Niemiec miał być alibi. Zabezpieczyliśmy monitoringi i dane teleinformatyczne, które wskazują na to, że to on osobiście podłożył tę paczkę. Sprawcy chodziło o to, żeby zabić - mówiła wtedy Ewa Antonowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Znęcał się fizycznie i psychicznie
Zanim doszło do wybuchu paczki, partner kobiety miał znęcać się nad nią fizycznie i psychicznie. Kobieta od ponad roku mieszkała u swoich rodziców. Nie wytrzymała wspólnego życia z Błażejem K. Partnerowi nie podobało się to, że kobieta pracowała w przedszkolu dla dzieci z autyzmem, choć ta była wykształcona w tym kierunku i kochała to.
Mężczyzna kilka tygodni przed zamachem został pozbawiony praw rodzicielskich, a w styczniu 2022 roku do Sądu Rejonowego w Żaganiu wysłany został akt oskarżenia przeciwko Błażejowi K. w związku ze znęcaniem się nad panią Urszulą i dziećmi. Sprawa jednak nie trafiła na wokandę z powodu, jak usłyszeliśmy w sądzie, problemów kadrowych.
Oskarżony cały czas jest tymczasowo aresztowany. Grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Czytaj również: Siecieborzyce. Paczka eksplodowała po przyniesieniu do domu. Zarzuty dla byłego partnera rannej 31-latki
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24