Mieszkanka gminy Szamotuły zostawiła w klatce w mieszkaniu psa, a sama wyjechała na wakacje. Zgłoszenie o zwierzęciu w potrzebie złożyła anonimowa osoba za pośrednictwem aplikacji Animal Helper. Dyspozytorki poprosiły o pomoc policję. Funkcjonariusze pojechali na miejsce i dotarli do wygłodniałego psa.
"Wyjechała na wakacje i zostawiła psa w zamknięciu, bez jedzenia i wody" - takie zgłoszenie pod koniec września wpłynęło do centrali Animal Helper. Prośbę o pomoc dla zwierzęcia w potrzebie przesłała anonimowa osoba za pośrednictwem aplikacji działającej na podobnej zasadzie jak numer 112.
Z przesłanych informacji wynikało, że pies miał znajdować się w jednym z mieszkań w Przecławiu koło Szamotuł (woj. wielkopolskie). Pracownicy "112 dla zwierząt" skontaktowali się z dyżurnym policji z Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach. Pod wskazany adres wysłano patrol.
- Policjanci ustalili, że kobieta wyjechała kilka dni wcześniej, a z mieszkania słychać było szczekanie i skomlenie psa. Nie było widać, aby ktokolwiek odwiedzał czworonoga, by go nakarmić czy wyprowadzić - poinformowała st. asp. Sandra Chuda z Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach. Do mieszkania udało się wejść dzięki obecności właściciela mieszkania, który wynajmował lokal właścicielce psa.
Wygłodzony pies
W mieszkaniu policjanci znaleźli młodego psa. Zwierzę miało wystające żebra i zdarty nos. Prawdopodobnie pies próbował wydostać się z klatki, w której został zamknięty. – Na podłodze znajdowały się psie odchody, a w jednym z pokoi mundurowi znaleźli wychudzonego, przestraszonego psa, który nie miał dostępu do wody i jedzenia. Pies został sprawdzony na miejscu przez przedstawicielki Powiatowego Inspektoratu Weterynarii i z uwagi na jego stan oraz warunki, w jakich przebywał, został przekazany pod opiekę schroniska dla zwierząt – przekazała rzeczniczka szamotulskiej policji.
Po interwencji psa przekazano do schroniska w Brodziszewie.
Na razie bez zarzutów
Na miejscu zabezpieczono dowody i przesłuchano świadka. – Komenda Powiatowa Policji w Szamotułach wszczęła też postępowanie w sprawie znęcania się nad psem. Dla zapewnienia właściwego toku postępowania oraz zebrania wystarczającego materiału dowodowego niezbędnym będzie też uzyskanie opinii biegłego sądowego, dlatego na tym etapie nikomu nie przedstawiono jeszcze zarzutów. Postępowanie w tej sprawie jest w toku – mówi st. asp. Sandra Chuda.
"Nie zbagatelizowali tego zgłoszenia"
Animal Helper to aplikacja, która powstała dzięki staraniom Fundacji Psia Krew. Głównym celem tego projektu jest szybkie i skuteczne niesienie pomocy zwierzętom. Za pośrednictwem aplikacji (przez formularz lub specjalną infolinię) można zgłaszać wszystkie sytuacje, w których dochodzi do krzywdy zwierząt.
Pracownicy Animal Helper, którzy przyjmują nawet kilkaset zgłoszeń w ciągu miesiąca, podkreślają, że w tym przypadku interwencji z Przecławia wszystko zadziałało "książkowo", mimo że zgłoszenie było anonimowe. - Za pomocą naszej aplikacji zgłoszenia można wysyłać formularzowo i telefonicznie i zawsze można poprosić o anonimowość. Jesteśmy bardzo wdzięczni szamotulskim policjantom, że mimo tej anonimowości, nie tylko nie zbagatelizowali zgłoszenia, ale też błyskawicznie udali się na miejsce, by pomóc zwierzęciu. Gdy chodzi o zdrowie i życie, czas jest przecież kluczowy – mówi Magdalena Matelska z Animal Helper.
Działają w połowie Polski
Za pośrednictwem aplikacji zgłoszeń można dokonywać w województwach: pomorskim, zachodniopomorskim, łódzkim, śląskim, wielkopolskim, lubuskim, kujawsko-pomorskim i opolskim. Twórcy projektu chcą, by aplikacja działała docelowo na terenie całej Polski. Cel ambitny, ale niełatwy, bo to oddolna inicjatywa, która samodzielnie dba o finansowanie wszystkich działań. Obecnie miesięczny koszt działania centrali to około 65 tysięcy złotych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Animal Helper