Pani Joanna z Poznania opiekuje się synem Mateuszem cierpiącym na zanik mięśni i mężem chorym na Parkinsona.
W nocy też. Wtedy kładzie się na materacu przy łóżku syna i nasłuchuje czy aparatura właściwie działa. Czy czegoś akurat nie potrzeba.
A potrzeba. Miejsca, w którym pani Joanna mogłaby odpocząć. Dlatego Mateusz odważył się poprosić o pomoc. Nie dla siebie, a dla mamy. O marzeniu o większym mieszkaniu, w którym mama ma swoje łóżko opowiedział reporterowi "Faktów".
A resztę zrobili już nasi widzowie i czytelnicy.
"Byłam sceptycznie nastawiona do zbiórki"
- To jest jakaś magia. Tuż po tym, jak w "Faktach" pokazano ich historię na fundacyjne konto wpłynęły pieniądze. Udało się zebrać 100 tysięcy złotych. Dziękujemy za tę pomoc. Kłaniam się państwu w pas - mówi Dorota Raczkiewicz, prezes Fundacji im. Anny Wierskiej "Dar Szpiku".
Radości, ale i zaskoczenia nie kryje rodzina Biernacików.
- Ja byłam sceptycznie nastawiona do tej zbiórki. Dlaczego ktoś miałby nam pomagać? Przecież wszystkim jest ciężko. A tu taka niespodzianka. Udało się zebrać całą brakującą kwotę. To przerosło nasze oczekiwania. Bardzo, bardzo dziękujemy - mówi Joanna Biernacik.
Pieniądze są, teraz pozostaje tylko znaleźć mieszkanie. Biernacikowie mówią, że wystarczy im trzypokojowe lokum. - Mamy życzliwą nam osobę, która pomoże i doradzi. Przed nami jeszcze długa droga, ale tak bardzo się cieszymy, że się udało - dodaje pani Joanna.
PRZECZYTAJ CAŁĄ HISTORIĘ TEJ NIEZWYKŁEJ RODZINY Z POZNANIA
Autor: aa/gp / Źródło: tvn24/Fakty
Źródło zdjęcia głównego: tvn24