Są nadpalone, uszkodzone albo wręcz pokazywane są ich fragmenty, strzępki. W Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu można zobaczyć wyjątkową wystawę "Niemy świadek historii". Prezentowane są dzieła ukraińskich artystów, które zostały zniszczone podczas wojny.
29 kwietnia zeszłego roku Artem Samoylov wyszedł na moment ze swojej pracowni we wsi pod Charkowem. Chwilę później spadł na nią rosyjski pocisk. Nikt na szczęście nie ucierpiał, jednak zniszczona została większość prac artysty: rzeźby z brązu, akty, popiersia, studyjne prace syna artysty Arsentiya Samoylova, ćwiczącego warsztat przed egzaminami na studia. Ich resztki udało się wydobyć ze zgliszczy pracowni. Teraz można je podziwiać na wystawie w Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu.
Są ofiary, jest i sprawca
- Dla mnie przede wszystkim ta wystawa to świadectwo historii, dowód mojego bólu i cierpienia. W takiej sytuacji, jak moja znalazło się wielu ukraińskich artystów chociażby prace mojej żony: grafiki obrazy. To wszystko spłonęło, zostały tylko brązy - mówi Artem Samoylov, który pojawił się na wernisażu wystawy.
Jak przyznaje, ta sytuacja spowodowała u niego artystyczną niemoc. - Nie mogę tworzyć. Nie wiem, co robić.
Poza jego uszkodzonymi dziełami na wystawie są też odłamki pocisku, który trafił w jego pracownię. Zobaczyć można też nakręcone przez artystę filmy, na których widać skutki ataku na osiedle, w pobliżu którego mieściła się jego pracownia.
- W tym nagraniu pokazany jest blok, którego szyb komunikacji się zawalił. Osoby z ostatnich pięter nie mogły zejść, utknęły tam na dwa miesiące, a żywność była wciągana była do nich za pomocą znalezionych w tych mieszkaniach sznurków, lin - tłumaczy Marta Brennenstuhl-Bludnik, kuratorka wystawy.
Kozak, który stał się symbolem niezłomności
Poza pracami Artema Samoylova na wystawie są też prace innych. Andrii Pinchuk podczas ostrzału miasta Irpień utracił niemal cały dorobek swojego artystycznego życia.
Gdy jego mieszkanie i pracownia zostały doszczętnie zniszczone, był w trakcie przygotowań do dużej i wyczekiwanej wystawy indywidualnej w Kijowie. Przepadły m.in. prace, które nie były wcześniej pokazywane, w tym najnowsze realizacje, przed wykonaniem jakiejkolwiek dokumentacji fotograficznej.
Wśród ocalałych jest rzeźba "Meditation". Przedstawia kontemplującego ukraińskiego kozaka. Gdy artysta wszedł wydobyć ze zgliszczy to, co ewentualnie mogło ocaleć, okazało się że kozak stoi na środku w stanie niemal nienaruszonym. - Przetrwał w takiej praktycznie kompletnej formie. Jest trochę popalony, troszeczkę się przekrzywił - wyjaśnia Brennenstuhl-Bludnik.
Okoliczni mieszkańcy tą pracę określają symbolem niezłomności Ukrainy.
Na wystawie są też działa nienaruszone. Iryna Kalyuzhna po wybuchu wojny uciekła z rodzinnego Charkowa, w pośpiechu zrywając płótna i zwijając je w rulon. Zabrała też zbierane latami, oryginalne ludowe koszule. Jej dorobek udało się ocalić, ale wojna odbiła piętno na artystce. Obrazy powstałe po lutym 2022 roku obfitują w symbolikę związaną z tożsamością narodową.
- Ta wystawa jest świadectwem wojny, ale także kulminacją emocji nie tylko odbiorców, ale także i twórców. Pokazujemy dzieła połowiczne, totalnie zniszczone, bądź wybrakowane. Dla artysty jest to bardzo trudna sprawa - podkreśla kuratorka wystawy.
W wystawie miał też uczestniczyć rzeźbiarz Anton Derbilov, znany z miniaturowych rzeźb militarnych i historycznych. Niestety 6 kwietnia 2023 roku zginął w ostrzale moździerzowym w trakcie walk o wyzwolenie Kreminny w obwodzie ługańskim. To właśnie jego pamięci pozostali artyści biorący udział w wystawie pragną zadedykować ekspozycję w Arsenale.
Wystawę "Niemy świadek historii" można oglądać w tymczasowej siedzibie Galerii Miejskiej Arsenał przy ulicy Szyperskiej 2/6-8 w Poznaniu do 3 września.
ZOBACZ TEŻ: Obrazy Malczewskiego ewakuowane ze Lwowa trafiły do Poznania. "Ofiarami wojny też są dzieła sztuki"
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24