- Ataków przemocy jest coraz więcej - oceniają zgodnie ratownicy medyczni, z którymi rozmawiali dziennikarze TVN24. - Ludzie nie do końca rozumieją naszą pracę. Nie wiedzą, do czego jesteśmy, po co jest krajowy system ratownictwa medycznego, do jakich przypadków jeździmy i w czym możemy im pomóc. To jest największy problem i bolączka społeczeństwa, stąd biorą się nieporozumienia - mówi ratownik medyczny Jarosław Fürst.
- Mamy świadomość, że musimy zrobić sporo, żeby zapewnić bezpieczeństwo ratownikom medycznym - powiedziała w środę ministra zdrowia Izabela Leszczyna po spotkaniu ze środowiskiem ratowników medycznych. Tematem rozmów było 10 postulatów, które ratownicy sformułowali po tragicznej śmierci ich kolegi po fachu w Siedlcach.
Dziennikarze TVN24 rozmawiali z ratownikami medycznymi o tym, jak często spotykają się w swojej pracy z przemocą i jak ich zdaniem należałoby ich wesprzeć, by czuli się w swojej pracy bezpiecznie.
Potrzebne "wsparcie służb i system, który pozwoli na szybką reakcję"
- To nie jest pierwsza sytuacja. Ta skończyła się tragicznie, natomiast tych napaści na ratowników jest coraz więcej. Myślę, że coraz więcej będzie sytuacji zagrożenia ratowników nie tylko w karetkach, co trzeba bardzo mocno podkreślić. Ja jestem ratownikiem pracującym na szpitalnym oddziale ratunkowym i my wielokrotnie spotykamy się z sytuacjami, gdzie pojawiają się agresorzy - powiedział dr n. med. Radosław Zalewski, ratownik medyczny i wykładowca na Uniwersytecie Medycznym im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
I jak wspomina, sam był w sytuacji, że musiał wezwać patrol policji, bo pacjent na oddziale groził, że wszystkich pozabija. - Policja przyjechała po 40 minutach od wezwania i my tak czy siak musieliśmy sobie poradzić sami we własnych warunkach i z własnym personelem. I bardzo często się tak dzieje. Dlatego myślę, że wsparcie służb i jakiś system, który umożliwi szybszą reakcję, są potrzebne - tłumaczył Zalewski.
Wskazał również, że niezwykle istotne jest to, by ewentualne zmiany, wzmocnienia dotyczyły nie tylko tych, którzy pracują w karetkach, ale całego środowiska, a więc i ratowników ze szpitalnych oddziałów ratunkowych.
Czytaj też: Zaostrzenie kar za atak na ratownika medycznego, monitoring. Pomysły na walkę z przemocą
"Ludzie nie wiedzą, do jakich przypadków jeździmy i jak możemy pomóc"
Jak relacjonuje reporterka TVN24 Nadia Rulak, wśród kwestii, które podnoszą ratownicy, są też te dotyczące uświadamiania społeczeństwa. Ministra zdrowia zapowiedziała w środę, że takie rozwiązania zostaną wdrożone. O tym, dlaczego są one tak istotne, mówił ratownik medyczny Jarosław Fürst, który w ciągu kilku lat pracy został kilka razy zaatakowany.
- Ataki są częste nie tylko w skali Poznania, ale w skali całego kraju. Wielu moich kolegów zostało zaatakowanych w ciągu ostatnich lat. Niektórzy nawet cztery razy w roku, co jednak świadczy o tym, że jest to bardzo duży problem społeczny - powiedział Jarosław Fürst.
Z czego może to wynikać? Jak twierdzi: z niewiedzy. - Najprawdopodobniej bierze się z tego, że ludzie nie do końca rozumieją naszą pracę. Nie wiedzą, do czego jesteśmy, po co jest krajowy system ratownictwa medycznego, do jakich przypadków jeździmy i w czym możemy im pomóc. To jest największy problem i bolączka społeczeństwa, stąd biorą się nieporozumienia - dodał.
Zwrócił również uwagę, że agresja pacjentów skierowana jest również do innych osób z personelu medycznego: lekarzy, pielęgniarek, salowych, sanitariuszy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24