Firma regenerująca akumulatory w spalonej kamienicy zabrała głos

Zdjęcia ogniwa akumulatora
Pracownik firmy regenerującej akumulatory w rozmowie z dziennikarzem UWAGI TVN
Źródło: UWAGA TVN

"W kamienicy na Kraszewskiego od wielu lat prowadziliśmy rodzinną firmę (...). W tragicznym pożarze utraciliśmy owoc naszej wieloletniej pracy" - oświadczyli po tragedii w centrum Poznania właściciele firmy regenerującej akumulatory. W przesłanym nam oświadczeniu podkreślili, że prowadzili swoją działalność "zgodnie z prawem oraz z poszanowaniem norm bezpieczeństwa".

Dziennikarze programu UWAGA! TVN dotarli do pracownika firmy, która mieściła się w kamienicy w Poznaniu, w której doszło do wybuchu i pożaru, w następstwie którego zginęło dwóch strażaków. Mężczyzna przekazał, że firma zajmowała się regeneracją akumulatorów. Według jego relacji małe pożary wybuchały w budynku nawet dwa-trzy razy w tygodniu. Szczegółowo opowiadał dziennikarzom o specyfice tego biznesu.

ZOBACZ: Pożar kamienicy w Poznaniu. "Na chwilę obecną wydaje się, że wybuch był jeden"

Oświadczenie firmy regenerującej akumulatory

Do sprawy odnieśli się w czwartek właściciele regenerującej akumulatory firmy Lupo, której punkt znajdował się w spalonej kamienicy przy ulicy Kraszewskiego 12. W przesłanym nam oświadczeniu przedstawiciele spółki podkreślili, że są "wstrząśnięci" tragedią.

"To ciężkie chwile dla nas wszystkich, związanych z tą tragedią. Wyrażamy głębokie wyrazy współczucia wszystkim poszkodowanym w wyniku pożaru. Najszczersze kondolencje kierujemy do rodzin Strażaków, którzy poświęcili się dla ratowania życia, zdrowia i dobytku mieszkańców" - zaznaczyli.

"W kamienicy na Kraszewskiego od wielu lat prowadziliśmy rodzinną firmę, którą budowaliśmy z pasją i zaangażowaniem, aby dostarczać naszym klientom usługi na najwyższym poziomie. W tragicznym pożarze utraciliśmy owoc naszej wieloletniej pracy" - czytamy dalej w oświadczeniu Lupo.

Czytaj też: Spalona kamienica poruszyła się. Ewakuacja mieszkańców z budynku naprzeciwko

Przedstawiciele firmy napisali w oświadczeniu, że "w związku z szeregiem spekulacji, które pojawiły się w mediach, pragniemy wskazać, że nasza firma zawsze prowadziła swoją działalność zgodnie z prawem oraz z poszanowaniem norm bezpieczeństwa". "Apelujemy o powstrzymanie się od formułowania bezpodstawnych twierdzeń i insynuacji, które utrudniają rzetelne wyjaśnienie przyczyn tego tragicznego zdarzenia. Bezpieczeństwo, profesjonalizm i wysoka jakość świadczonych przez nas usług zawsze były naszym priorytetem" - czytamy w oświadczeniu.

Firma zakończyła pismo, deklarując "pełną transparentność oraz współpracę w celu wyjaśnienia przyczyn tej tragedii".

Nie odniosła się bezpośrednio do informacji o regularnie powtarzających się pożarach regenerowanych akumulatorów.

Czytaj też: Zginął w katastrofie w Poznaniu. Ostatnie pożegnanie strażaka Łukasza Włodarczyka

Pożar kamienicy w Poznaniu

Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu doszło w nocy z soboty na niedzielę. Służby wezwano do pożaru w piwnicy. Mieszkańcy zaczęli ewakuację przed przyjazdem służb. Pięć minut po zgłoszeniu strażacy byli już na miejscu. Podczas przeszukiwania piwnicy, w której szukali źródła ognia, doszło do dwóch wybuchów, po których pożar szybko się rozwinął.

Zginęło dwóch strażaków, którzy prowadzili rozpoznanie w piwnicy. Rannych zostało 11 strażaków i trzech cywilów. Wiceminister spraw wewnętrznych Wiesław Leśniakiewicz powiedział, iż "siła wybuchu była tak duża, że strażakom zrywało hełmy z głowy". W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało około 100 strażaków oraz około 30 wozów.

Wciąż nie jest znana przyczyna pożaru i wybuchu.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: