Łukasz Włodarczyk był strażakiem od 11 lat. W nocy z soboty na niedzielę zginął na służbie podczas akcji gaśniczej w kamienicy na poznańskich Jeżycach. Dziś w Tuchorzy odbyły się uroczystości pogrzebowe. 33-latek pozostawił pogrążoną w żałobie rodzinę, w tym żonę i dwójkę dzieci.
Na cmentarzu w Tuchorzy (woj. wielkopolskie) spoczął 33-letni strażak Łukasz Włodarczyk. Msza w jego intencji odbyła się w miejscowym kościele. Po jej zakończeniu kondukt żałobny przeszedł na cmentarz. W uroczystościach uczestniczyli minister Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta RP oraz wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Wiesław Szczepański.
W trakcie pogrzebu przemawiał między innymi Komendant Główny PSP nadbrygadier Mariusz Feltynowski. Przypomniał, że na przestrzeni 32 lat funkcjonowania Państwowej Straży Pożarnej aż czterokrotnie doszło do tragicznych zdarzeń, w których podczas jednego pożaru zginęło jednocześnie dwóch zawodowych strażaków.
- Tak tragicznej akcji (jak ta ostatnia - red.) nie mieliśmy nigdy. Dlatego liczymy, że to tragiczne wydarzenie będzie przyczyną do uzyskania społecznej i politycznej zgody na wprowadzenie stosownych zmian organizacyjno-prawnych, które zwiększą bezpieczeństwo w obiektach, spowodują, że życie i zdrowie ratowanych przez nas obywateli będzie mniej zagrożone, a prawdopodobieństwo śmierci strażaków również będzie mniejsze - podkreślił komendant.
Pogrzeb drugiego zmarłego strażaka st. ogn. Patryka Michalskiego odbędzie się w piątek, 30 sierpnia, w Poznaniu. Oba pogrzeby mają charakter państwowy.
Od początku służył w Poznaniu
Łukasz Włodarczyk urodził się 11 lutego 1991 roku w Wolsztynie (woj. wielkopolskie). Pochodził z rodziny z tradycjami strażackimi. Jego ojciec - Grzegorz - jest emerytowanym funkcjonariuszem PSP. Pozostawił pogrążoną w żałobie rodzinę, w tym żonę i dwójkę dzieci. Z ochroną przeciwpożarową Włodarczyk był związany od 2013 roku. Od samego początku pełnił służbę w Jednostce Ratowniczo–Gaśniczej nr 2 Komendy Miejskiej PSP w Poznaniu. Do chwili tragicznej śmierci zajmował stanowisko operatora sprzętu. Jak przypomniała Komenda Miejska PSP, Włodarczyk sukcesywnie zdobywał i pogłębiał wiedzę i umiejętności. W 2013 roku ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiki i Administracji im. Mieszka I w Poznaniu na kierunku Ratownictwo Medyczne, a w 2014 roku ukończył szkolenie podstawowe w zawodzie strażak w Szkole Podoficerskiej PSP w Bydgoszczy. W 2016 roku ukończył też studia w Wyższej Szkole Umiejętności Społecznych w Poznaniu na Wydziale Prawa i Komunikacji Społecznej na kierunku Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna.
W ostatnich latach – jak podkreśliła komenda – Włodarczyk wielokrotnie wyróżniał się udziałem w akcjach humanitarnych, m.in. podczas działań prowadzonych przez PSP na Dworcu Głównym PKP w Poznaniu, związanych z konfliktem zbrojnym na Ukrainie jako ratownik medyczny, niosąc pomoc uchodźcom przybywającym zza wschodniej granicy. Odbywał także praktyki w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu. "Był strażakiem, który osiągał bardzo dobre wyniki w służbie. Odszedł przedsiębiorczy, aktywny funkcjonariusz, który swoją postawą zawsze kreował pozytywny wizerunek Państwowej Straży Pożarnej wśród społeczeństwa" – napisała Komenda Miejska PSP. Pośmiertnie Włodarczyk został awansowany do stopnia starszego ogniomistrza.
Opuszczone flagi do połowy masztu
Wielkopolanie symbolicznie uczcili pamięć tragicznie zmarłych strażaków. W dniach pogrzebów wszystkie organy administracji rządowej w Wielkopolsce opuściły flagi do połowy masztu. W samym Poznaniu zawisły flagi z herbem miasta z kirem żałobnym. Z kolei flagi na Wolnym Dziedzińcu opuszczono do połowy masztu. Żałobne symbole pojawiły się również w komunikacji miejskiej. Na ekranach w autobusach i tramwajach pojawiły się czarno-białe symbole Państwowej Straży Pożarnej z żałobnym kirem.
- Tragiczna śmierć strażaków: starszych ogniomistrzów Patryka Michalskiego i Łukasza Włodarczyka poruszyła nas wszystkich. Ich bohaterska postawa zasługuje na najwyższe uznanie. Przeżyjmy ten bolesny czas w ciszy i zadumie właściwej tak wielkiemu cierpieniu - apeluje Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
W urzędzie miasta stanęła księga kondolencyjna. Poznaniacy mogą wpisywać się do niej w dniach pracy urzędu, w godz. 8-18. Uruchomiono również elektroniczną księgę kondolencyjną.
Jechali do "zadymienia", musieli zmierzyć się z katastrofą budowlaną
Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu doszło w nocy z soboty na niedzielę. Służby wezwano do pożaru w piwnicy. Mieszkańcy zaczęli ewakuację przed przyjazdem służb. Pięć minut po zgłoszeniu strażacy byli już na miejscu. Podczas przeszukiwania piwnicy, w której szukali źródła ognia, doszło do dwóch wybuchów, po których pożar szybko się rozwinął.
Zginęło dwóch strażaków, którzy prowadzili rozpoznanie w piwnicy. Rannych zostało 11 strażaków i trzech cywilów. Wiceminister spraw wewnętrznych Wiesław Leśniakiewicz powiedział, iż "siła wybuchu była tak duża, że strażakom zrywało hełmy z głowy". W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało około 100 strażaków oraz około 30 wozów.
W niedzielę o godzinie 18 w całej Polsce rozbrzmiały syreny. W ten sposób straż pożarna uczciła pamięć poległych strażaków. W wielu miejscach hołd poległym oddali również policjanci, ratownicy medyczni i Straż Graniczna.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Jaskółka