Zapowiedział, że wpłaci zadośćuczynienia na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Wypadków i zrzeknie się immunitetu, by ponieść konsekwencje za swoją "nieprzepisową jazdę na rowerze" - to deklaracje posła Franciszka Sterczewskiego. We wtorek pokazaliśmy nagranie z policyjnej interwencji, podczas której poseł odmówił poddania się badaniu alkomatem. Zapytaliśmy rzecznika wielkopolskiej policji, jakie mogą być dalsze kroki w tej sprawie.
Nie milkną echa policyjnej interwencji wobec posła Koalicji Obywatelskiej Franciszka Sterczewskiego. W nocy z poniedziałku na wtorek w parlamentarzysta został zatrzymany do kontroli, gdy jechał rowerem. Jak słychać na nagraniu z policyjnej kamerki, podstawą do zatrzymania był stan techniczny roweru, którym poseł się poruszał. Na wideo widać przebieg zdarzenia, w tym odmowę poddania się badaniu alkomatem, wyciągnięcie legitymacji poselskiej i próbę nakłonienia policjantów do zaniechania interwencji. Policjanci na nagraniu mówią między innymi o "bardzo silnej woni alkoholu".
Redakcja TVN24 próbowała uzyskać komentarz posła Sterczewskiego do tej sytuacji. Bezskutecznie. Jednak jeszcze we wtorek na Twitterze pojawiły się dwa oświadczenia parlamentarzysty.
"Szanowni Państwo, chciałbym wszystkich bardzo przeprosić za moje wczorajsze zachowanie. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i nigdy się już nie powtórzy. W ramach zadośćuczynienia wpłacę 5000 zł na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Wypadków Drogowych Amber" - napisał, nie podając szczegółów zdarzenia.
W kolejnym wpisie poseł KO poinformował, że wysłał "zgłoszenie do Komendy Policji w Poznaniu z wnioskiem o wyjaśnienie sytuacji, dobrowolne uchylenie immunitetu i pociągnięcie do odpowiedzialności". Po czym ponownie przeprosił.
Poseł wysłał zgłoszenie do komendy, co teraz zrobi policja?
Poseł Sterczewski zadeklarował we wtorek, że nie chce unikać odpowiedzialności za swoją "nieprzepisową jazdę na rowerze" i sam wysłał zgłoszenie w tej sprawie do poznańskiej policji. Jakie dalsze kroki w praktyce może podjąć policja? O to reporter TVN24 Łukasz Wójcik zapytał rzecznika wielkopolskiej policji.
- Do tej pory nie otrzymaliśmy jeszcze pisemnej deklaracji pełnomocnika pana posła Sterczewskiego w zakresie takim, że zrzeka się immunitetu i będzie aktywnie i czynnie uczestniczył w tym postępowaniu, które będziemy wszczynać, ale rozumiem, że ta deklaracja, która została przez niego złożona wczoraj publicznie jest aktualna, więc poczekamy na ten dokument – informuje mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Powiedział również, że w obecnej sytuacji policja "normalnie wszczyna postępowanie o wykroczenie". - W ramach tego postępowania cała sprawa zostanie wyjaśniona i zostaną podjęte decyzje o ewentualnych środkach karnych wobec pana posła, który popełnił wykroczenie - zapowiada Borowiak.
Na pytanie pod jakim kątem będzie prowadzone postępowanie, rzecznik wielkopolskiej policji wskazał, że funkcjonariusze muszą na razie poczekać na przesłuchanie posła Sterczewskiego. - Zobaczymy jakie wyjaśnienia w tym postępowaniu złoży. Chodzi o poruszanie się rowerem w sposób nieprawidłowy środkiem jezdni oraz brak obowiązkowego oświetlenia przy tym rowerze, a przypomnę, że cały ten incydent wydarzył się około godziny 3 w nocy. Myślę, że te kwestie akurat nie budzą wątpliwości - mówi rzecznik.
Za brak świateł grozi 300 złotych mandatu, za jazdę środkiem jezdni - 100.
Ale już sprawa dotycząca trzeźwości posła jadącego rowerem będzie ustalana w innej procedurze. - Samego badania nie przeprowadzono ze względu na to, że pan poseł powołał się na swój immunitet i odmówił poddania się temu badaniu, więc jest to sprawa zamknięta. Przeprowadzimy całą procedurę związaną z wykroczeniami i podejmiemy decyzję o środkach karnych. Ale myślę, że kwestie dotyczące alkoholu zostaną podjęte podczas przesłuchania – tłumaczy Borowiak.
Rzecznik odniósł się również do kwestii samej interwencji policjantów wobec posła. Jak wskazał, działanie policjantów oceniono jako "właściwe i prawidłowe". - Pouczali pana posła o obowiązującej procedurze. Tu nie mamy żadnych wątpliwości - dodaje Borowiak.
W Sejmie zajmował się bezpieczeństwem ruchu drogowego
Franciszek Sterczewski ma 34 lata. Posłem jest od 2019 roku, został wybrany z listy Koalicji Obywatelskiej. To jego pierwsza kadencja w Sejmie.
W parlamencie udziela się w grupach zajmujących się m.in. transportem i jego bezpieczeństwem. Jest na przykład przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu do spraw Transportu Rowerowego, wiceprzewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i członkiem podkomisji stałej do spraw transportu drogowego, drogownictwa, bezpieczeństwa ruchu drogowego i poczty.
Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, poinformowała we wtorek wieczorem PAP, że Sterczewski zadeklarował, że zrezygnuje z zasiadania w zespole. "W związku z zachowaniem Posła Franka Sterczewskiego, jako przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, zwróciłam się do Posła z oczekiwaniem rezygnacji z zasiadania w Zespole. Poseł Sterczewski zadeklarował taką rezygnację" - napisała na Twitterze Dziemianowicz-Bąk.
Jak policja interweniowała w sprawie posła Franciszka Sterczewskiego?
Film z interwencji wobec Sterczewskiego udostępniła redakcji TVN24 policja, na naszą prośbę. Na nagraniu dokumentującym poznańską interwencję widać, jak środkiem drogi na rowerze jedzie mężczyzna z wyłączonym przednim światłem. Z tego powodu zostaje zatrzymany przez funkcjonariuszy, zamierzających zbadać stan techniczny jednośladu. Gdy - jak mówią - poczuli zapach alkoholu, chcą przystąpić do badania trzeźwości: proszą o wyplucie gumy do żucia i dmuchnięcie w alkomat. Mężczyzna jednak odmawia (mówiąc "dziękuję") i pokazuje policjantowi legitymację poselską.
Próbuje nakłonić do zaniechania interwencji. - Możemy umówić się, że mogę pójść pieszo teraz - proponuje, jednak funkcjonariusze nie pozwalają mu odejść. Informują, że "całość jest nagrywana". Zgłaszają centrali, że zatrzymali "rowerzystę, który jechał slalomem, bez świateł, zasłania się legitymacją poselską i odmawia poddania się badaniu alkomatem". Nieco później uprzedzają zatrzymanego, że każde jego zachowanie "zostanie opisane".
Sterczewski w pewnym momencie podchodzi do krawędzi jezdni. Podnosi w górę głowę. - Chcę sobie spojrzeć - mówi, wskazując na jeden z budynków. Twierdzi, że się nudzi. Policjantka staje za nim, uniemożliwiając mu zrobienie kolejnego kroku w stronę jezdni. Funkcjonariusze wielokrotnie proszą go o przejście bliżej barierki. Później poseł tłumaczy, że chciał posłuchać śpiewu ptaków.
- Możesz śmiało dopisać, że jest wyczuwalna bardzo silna woń alkoholu - zwraca się policjant do koleżanki z patrolu po jednej z rozmów z zatrzymanym.
Dopytywany przez jednego z funkcjonariuszy, czy "spożywał jakiś alkohol", poseł kręci przecząco głową, macha ręką i dopowiada: "no, wczoraj, że tak powiem…". Reszta zdania jest niewyraźna.
- Mam zamiar jeszcze z dwie godziny się wyspać, bo na szóstą idę złożyć kwiaty pod Ceglorzem - słyszymy pod koniec nagrania. "Ceglorz" to potoczna nazwa poznańskich Zakładów Hipolita Cegielskiego, gdzie w Czerwcu 1956 roku rozpoczął się bunt robotników.
Na koniec jeden z policjantów nakazuje doprowadzenie roweru do domu pieszo z asystą mundurowych albo przypięcie jednośladu do barierki. Poseł decyduje się na drugie rozwiązanie. Funkcjonariusze oddają mu dokumenty i informują o możliwości złożenia zażalenia do prokuratora. - Dziękuję i przepraszam za zabieranie państwu czasu - oświadcza rowerzysta, po czym odchodzi.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Policja