Tydzień po tragicznym pożarze poznańskiej kamienicy ruszyła rozbiórka budynku. Mimo skomplikowanej sytuacji prawnej udało się osiągnąć porozumienie między zarządcą budynku a wykonawcą rozbiórki. Prace mają potrwać 30 dni. - Musimy zachować wszelką ostrożność, aby nie doszło do niekontrolowanego zawalenia się ściany frontowej - powiedział powiatowy inspektor Paweł Łukaszewski.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał w środę (28 sierpnia) decyzję nakazującą rozbiórkę kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu. To budynek, który został zniszczony podczas tragicznego pożaru w nocy z 24 na 25 sierpnia. Nie było wątpliwości, że kamienica będzie musiała zniknąć z Jeżyc.
- Rozbiórka kamienicy rozpocznie się w sposób ręczny, ale w pewnym momencie będzie już mógł wkroczyć sprzęt, co przyspieszy całą pracę. Natomiast nie wiem, jak ta ściana frontowa, elementy górne, się zachowają - wyjaśnił powiatowy inspektor Paweł Łukaszewski. - W związku z tym, trzeba zachować wszelką ostrożność, aby nie doszło do niekontrolowanego zawalenia się, choćby fragmentu tej ściany - dodał.
Reporter Łukasz Wójcik powiedział na antenie TVN24, że robotnicy, którzy już rozpoczęli pracę wykorzystują tylko młotki i przecinaki. Odkuwają nimi fragmenty kamienicy, których nie strawił ogień i wybuch. - Jest podstawiona specjalna wanna, do której wrzucają ten gruz. Gdy się zapełni, zostanie wywieziona na specjalnie wydzielony plac - dodał.
Na placu będzie odtwarzany układ kamienicy, który pozwoli biegłemu ustalić przyczyny pożaru.
Decyzja o rozbiórce ma rygor natychmiastowej wykonalności, mimo to jeszcze w piątek (30 sierpnia) nie było pewne, czy rozbiórka faktycznie ruszy w poniedziałek. Powód? Duże koszty rozbiórki i skomplikowana sytuacja prawna obiektu.
Porozumienie w sprawie rozbiórki
Zarządca budynku ma otrzymać 250 tysięcy złotych z ubezpieczenia. Kolejne 500 tysięcy dostanie, jeśli pełnomocnictwa podpiszą dwaj współwłaściciele kamienicy. Całość ubezpieczenia opiewa na 1,5 miliona złotych, jednak ta kwota zostanie uruchomiona dopiero po przekazaniu pełnomocnictwa wszystkich trzech współwłaścicieli budynku. Tymczasem jeden z nich, posiadający największą liczbę udziałów, najprawdopodobniej nie żyje i nie ma informacji o jego spadkobiercach.
Mimo to wykonawca - firma Jaxa-Pol - zgodził się w sobotę na rozpoczęcie prac rozbiórkowych. Te ruszą w poniedziałek, a ich koszt to ponad milion złotych.
- Ustaliliśmy z firmą Jaxa-Pol, z panem prezesem Bogusławem Bykowskim, że wchodzimy na budowę w poniedziałek, dokładnie o 8 rano. Przyjeżdża ekipa, przyjeżdża sam szef, przyjeżdża prokurator i jego śledczy, przyjeżdża najprawdopodobniej naczelnik dochodzeniówki i będzie ktoś z nadzoru budowlanego - wyliczał w piątek Wojciech Hoehne, prezes Stowarzyszenia Właścicieli i Zarządców Domów. Jak dodał, baza osób zaangażowanych w rozbiórkę kamienicy zostanie usytuowana na ulicy Słowackiego.
Podczas poniedziałkowego briefingu, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego poinformował, co stanie się, jeśli jednak pojawi się problem z finansowaniem dalszych prac. - Jeżeli na jakimś etapie prac rozbiórkowych zarządca oświadczy, że nie będzie kontynuował robót z tego powodu, że nie ma możliwości zabezpieczenia finansowego dalszej rozbiórki, to wtedy ten scenariusze awaryjny będzie uruchomiony. Wtedy my jako nadzór budowlany zwrócimy się z zapytaniem ofertowym o przedstawienie szacunku kosztów pozostałej nierozebranej części. Ta cena będzie podstawą do tego, żeby ubiegać się o środki finansowe, z tego źródła, które powinno to wykonanie zastępcze sfinansować - powiedział Łukaszewski.
Jest harmonogram rozbiórki
Wiadomo, że zarządca kamienicy przy Kraszewskiego został zobligowany, by rozbiórkę przeprowadzić w ciągu 30 dni. Według Łukaszewskiego, realny termin tego typu rozbiórki to około dwa tygodnie. Inspektor wskazywał, że prace muszą zacząć się jak najszybciej. Zmieniające się warunki atmosferyczne mogą mieć negatywny wpływ na pozostałą konstrukcję budynku, a to oznacza, że zagrażałaby sąsiednim kamienicom i infrastrukturze na samej ulicy.
- Zakres tej rozbiórki dotyczy tego, co zostało po kamienicy przy ulicy Kraszewskiego 12 do poziomu ulicy. Zostawiamy tę cześć podziemną, nic nie będziemy tam robili z fundamentami, z piwnicami. Jeżeli piwnica będzie wymagała jakiegoś zabezpieczenia, pojawiły się jakieś uszkodzenia elementów stropowych, trzeba będzie oczywiście to zrobić w taki sposób, żeby ta część piwniczna nie stanowiła zagrożenia bezpieczeństwa dla osób, które na tej nieruchomości będą przebywały - wyjaśnił Łukaszewski.
Na czas rozbiórki została zdemontowana trakcja tramwajowa. Prace rozpoczną się od górnych elementów kamienicy. - One stwarzają największe zagrożenie - wyjaśnił.
Do rozbiórki frontu użyty zostanie specjalistyczny sprzęt. Taki - jak przekazał Łukaszewski - posiadały jedynie cztery firmy w Wielkopolsce. - Operatorzy tego sprzętu będą starali się demontować poszczególne elementy tak, by ładować je bezpośrednio do kontenerów - tłumaczył.
Tak jak zapowiadano od początku, rozbiórka prowadzona będzie pod nadzorem biegłego. - Na pewno będą sektory, które będą wymagały sprawdzenia przez prokuraturę, przez strażaków. To będzie na bieżąco ustalane - powiedział Łukaszewski.
Obowiązuje "strefa zero"
Do czasu rozbiórki kamienicy ulica Kraszewskiego od ulicy Szamarzewskiego do Słowackiego pozostanie wyłączona z użytku, obowiązywać będzie tzw. strefa zero. Lokale gastronomicznie na tym odcinku są pozamykane, nie mogą chodzić tam piesi, jeździć samochody, tramwaje i autobusy. Obecne będą tam również służby zabezpieczające ten teren.
Mieszkańcy kamienicy naprzeciwko spalonego budynku, którzy zostali ewakuowani w związku z poruszeniem się jednej z naruszonych przez ogień ścian, będą mogli wrócić do mieszkań, kiedy rozebrane zostaną dwie najwyższe kondygnacje. Mniej szczęścia mają mieszkańcy kamienic przylegających - oni będą musieli zaczekać do zakończenia prac rozbiórkowych.
Jechali do "zwykłego zadymienia", mierzyli się z katastrofą budowlaną
Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu doszło w nocy z 24 na 25 sierpnia. Służby wezwano do pożaru w piwnicy. Mieszkańcy zaczęli ewakuację przed przyjazdem służb. Pięć minut po zgłoszeniu strażacy byli już na miejscu. Podczas przeszukiwania piwnicy, w której szukali źródła ognia, doszło do dwóch wybuchów, po których pożar szybko się rozwinął.
Zginęło dwóch strażaków, którzy prowadzili rozpoznanie w piwnicy. Rannych zostało 11 strażaków i trzech cywilów. Wiceminister spraw wewnętrznych Wiesław Leśniakiewicz powiedział, że "siła wybuchu była tak duża, że strażakom zrywało hełmy z głowy". W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało około 100 strażaków oraz około 30 wozów.
W czwartek i piątek odbyły się uroczystości pogrzebowe tragicznie zmarłych strażaków. Miały one charakter państwowy.
Źródło: TVN24, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24