Rozbiórka kamienicy przy ulicy Kraszewskiego w Poznaniu, która spłonęła tydzień temu, rozpocznie się zgodnie z planem w poniedziałek. Udało się osiągnąć porozumienie między zarządcą budynku a wykonawcą rozbiórki.
Jak opisywał reporter TVN24 Łukasz Wójcik, rozpoczęcie rozbiórki w poniedziałek stało pod znakiem zapytania.
Skomplikowana sytuacja prawna
Zarządca budynku ma otrzymać 250 tysięcy złotych z ubezpieczenia. Kolejne 500 tysięcy dostanie, jeśli pełnomocnictwa podpiszą dwaj współwłaściciele kamienicy. Całość ubezpieczenia opiewa na 1,5 miliona złotych, jednak ta kwota zostanie uruchomiona dopiero po przekazaniu pełnomocnictwa wszystkich trzech współwłaścicieli budynku. Tymczasem jeden z nich, posiadający największą liczbę udziałów, najprawdopodobniej nie żyje i nie ma informacji o jego spadkobiercach.
Mimo to, wykonawca - firma Jaxa-Pol - zgodził się w sobotę na rozpoczęcie prac rozbiórkowych. Te rozpoczną w poniedziałek, a ich koszt to ponad milion złotych.
- Ustaliliśmy z firmą Jaxa-Pol, z panem prezesem (Bogusławem) Bykowskim, że wchodzimy na budowę w poniedziałek, dokładnie o 8 rano. Przyjeżdża ekipa, przyjeżdża sam szef, przyjeżdża prokurator i jego śledczy, przyjeżdża najprawdopodobniej naczelnik dochodzeniówki i będzie ktoś z nadzoru budowlanego - wyliczał Wojciech Hoehne, prezes Stowarzyszenia Właścicieli i Zarządców Domów. Jak dodał, baza osób zaangażowanych w rozbiórkę kamienicy zostanie usytuowana na ulicy Słowackiego.
Biegły, który przyjedzie z prokuratorem, ma nadzorować sposób rozbierania budynku, tak, by nie zostały zniszczone ewentualne dowody.
Mieszkańcy kamienicy naprzeciwko spalonego budynku, którzy zostali ewakuowani w związku z poruszeniem się jednej z naruszonych przez ogień ścian, będą mogli wrócić do mieszkań, kiedy rozebrane zostaną dwie najwyższe kondygnacje. Mniej szczęścia mają mieszkańcy kamienic przylegających - oni będą musieli zaczekać do zakończenia prac rozbiórkowych.
Pożar kamienicy i śmierć strażaków
Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu doszło w nocy z soboty na niedzielę. Służby wezwano do pożaru w piwnicy. Mieszkańcy zaczęli ewakuację przed przyjazdem służb. Pięć minut po zgłoszeniu strażacy byli już na miejscu. Podczas przeszukiwania piwnicy, w której szukali źródła ognia, doszło do dwóch wybuchów, po których pożar szybko się rozwinął.
Zginęło dwóch strażaków, którzy prowadzili rozpoznanie w piwnicy. Rannych zostało 11 strażaków i trzech cywilów. Wiceminister spraw wewnętrznych Wiesław Leśniakiewicz powiedział, że "siła wybuchu była tak duża, że strażakom zrywało hełmy z głowy". W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało około 100 strażaków oraz około 30 wozów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jakub Kaczmarczyk