Rzecznik Praw Obywatelskich zgłosił do sądu udział w postępowaniu w sprawie Floriana - 20-latka, który by wywalczyć uzgodnienie płci w dokumentach, musiał pozwać swoją mamę. "Konieczność posługiwania się na co dzień dokumentami tożsamości wskazującymi na płeć przypisaną przy urodzeniu prowadzi do sytuacji krępujących, powodujących znaczny dyskomfort, a nawet naruszających godność" - czytamy na stronie Biura RPO. Tymczasem sądowy proces się przedłuża. - Każdy dzień zwłoki to kolejny dzień realnych problemów, z jakimi Florian mierzy się w życiu - mówi nam jego matka.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Na stronie Biura Rzecznika Praw Obywatelskich pojawiła się informacja, że 7 listopada RPO zgłosił udział w postępowaniu o uzgodnienie płci oraz wniósł o uwzględnienie powództwa w całości. Chodzi o sprawę nagłośnioną przez dziennikarza TVN24 Piotra Jaconia w reportażu "Wszystko o moim państwie", w którym przybliża procedurę sądową, którą muszą przejść osoby transpłciowe, chcące uzyskać zmianę oznaczenia płci w dokumencie. Bohaterem reportażu jest Florian, który na sali sądowej w procesie, który ruszył 9 lutego 2023 roku, musi walczyć o swoje prawa. W Polsce, aby skorygować oznaczenie płci w dokumentach, osoba transpłciowa musi pozwać swoich rodziców.
RPO o "fundamentalnym prawie osobistym"
"Rzecznik wskazał, iż Powód, który identyfikuje się z płcią męską, funkcjonuje społecznie jako mężczyzna, a jednocześnie w dokumentach tożsamości i aktach stanu cywilnego jego płeć jest niezmiennie oznaczona jako żeńska, niewątpliwie ma potrzebę prawną w usunięciu tych rozbieżności" - napisano na stronie RPO. Dodano, że jego obecna sytuacja prawna jest "zdecydowanie niekorzystna". "Konieczność posługiwania się na co dzień dokumentami tożsamości wskazującymi na płeć przypisaną przy urodzeniu prowadzi do sytuacji krępujących, powodujących znaczny dyskomfort, a nawet naruszających godność. Co więcej, pozostawanie w stanie niepożądanej rozbieżności pomiędzy płcią metrykalną a odczuwaną może też skutkować problemami psychologicznymi i zdrowotnymi oraz narażać Powoda na nierówne traktowanie" - napisano dalej.
Czytaj też: Watykan: osoba transpłciowa może otrzymać chrzest, a osoby homoseksualne mogą być rodzicami chrzestnymi
RPO przypomniał, że "system ochrony praw człowieka zapewnia osobom transpłciowym prawo do metrykalnego uzgodnienia płci". "Prawo osoby transpłciowej do funkcjonowania w zgodzie ze swoją tożsamością płciową jest zatem fundamentalnym prawem osobistym, stanowiącym element prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego gwarantowanego w art. 47 Konstytucji, a także wiążące Polskę normy prawa międzynarodowego, w tym art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka".
RPO stwierdził, że "realizacja tego prawa poprzez umożliwienie osobom transpłciowym uzgodnienia płci metrykalnej (tj. dokonania odpowiednich zmian oznaczenia płci w akcie urodzenia i dokumentach tożsamości, tak aby były zgodne z płcią odczuwaną) jest zatem pozytywnym obowiązkiem państwa".
To nie pierwsza tego typu sprawa, w którą angażuje się Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Rzecznik podejmuje działania w sprawach, w których stwierdza możliwość wystąpienia naruszenia praw lub wolności obywatela. Decyzja o sposobie działania w danej sprawie, w tym o przystąpieniu do postępowania sądowego, jest każdorazowo poprzedzona dogłębną analizą sprawy przez rzecznika - przekazała nam Anna Kabulska z zespołu kontaktów z mediami i komunikacji społecznej Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. - To nie jest pierwsza sprawa dotycząca uzgodnienia płci metrykalnej, do której przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich. Wszystkie niezbędne do przeprowadzenia analizy tej konkretnej sprawy dokumenty wpłynęły do rzecznika w sierpniu bieżącego roku - dodała.
"Nigdy nie czekałam na przegraną jak teraz"
Sprawa ustalenia płci utknęła na razie w sądzie. Jak tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl pani Agata, mama Floriana, na razie nie jest znany nawet termin kolejnego posiedzenia.
- Wynika to z tego, że jeszcze nie dotarły do sądu opinie biegłych, których sąd zażądał. Nie rokuje to dobrze na szybkie zakończenie procesu, bo termin przesyłania tych opinii już dawno upłynął. Dopiero po interwencji radczyni sąd uprzejmie zapytał biegłych, kiedy dokumenty zostaną przesłane - relacjonuje pani Agata. Dodaje, że "w przypadku takich osób jak Florian każdy dzień zwłoki to kolejny dzień realnych problemów, z jakimi Florian mierzy się w życiu".
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Państwo polskie zmusza osoby transpłciowe do pozywania rodziców. Na sali są stygmatyzowane
- Liczę na to, że ten wyrok zapadnie szybko. Nigdy tak bardzo nie chciałam przegrać i nigdy nie czekałam na przegraną tak, jak teraz. Mam wielką nadzieję, że przystąpienie Biura Rzecznika Praw Obywatelskich do sprawy pomoże w pozytywnym, czyli jak najszybszym, dla Floriana rozstrzygnięciu - zaznaczyła mama 20-latka.
Podobną nadzieję ma sam Florian. W rozmowie z nami przyznaje, że dzięki obecności przedstawiciela Biura RPO na rozprawie sąd "będzie brał pod uwagę, że sprawa jest pilnowana". - Dla mnie to jest duże zabezpieczenie, to zaangażowanie daje mi takie poczucie bezpieczeństwa - przyznaje.
Pytamy Floriana, czy podpisałby się pod słowami RPO o tym, że dla osób transpłciowych "konieczność posługiwania się na co dzień dokumentami tożsamości wskazującymi na płeć przypisaną przy urodzeniu" prowadzi do dyskomfortu. - Jak najbardziej, ale to zbyt łagodne słowa. Zabrakło mi w tym oświadczeniu słów o narażeniu na przemoc. Byłem na przykład w takiej sytuacji podczas jazdy pociągiem, kiedy musiałem tłumaczyć się konduktorowi przy innych pasażerach, że dokument, którym się legitymowałem, jest mój. Słyszałem oskarżenia, że go ukradłem - relacjonuje Florian.
Podkreśla, że jego mama walczy o niego "jak lwica" przed wymiarem sprawiedliwości. - Mam takie poczucie, że mojej mamy nie powinno w tej sprawie w ogóle być. To nie wynika przecież z jej błędu czy winy, tylko taka jest aktualnie prawna droga, że ktoś musi być pozwany - wyjaśnia Florian.
Piotr Jacoń o zaangażowaniu RPO: to daje instytucjonalne wsparcie
Piotr Jacoń, autor reportażu "Wszystko o moim państwie", ocenia, że zaangażowanie się RPO w tę sprawę jest "bardzo ważne", bo "daje instytucjonalne wsparcie Florianowi, który musi mierzyć się z instytucją państwa". - To, że Florek nie jest sam w starciu z instytucją państwa, jest niesamowicie ważne. A wszystko zaczęło się właśnie od tego materiału - podkreśla. - Do jakiegoś stopnia ten reportaż po to właśnie był. Po to go zrobiłem, żeby Florek nie był sam. Teraz nie jest sam, jest to instytucjonalne wsparcie. Czuję, że do jakiegoś stopnia wykonuję swoje zadanie - dodaje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24